Nie ma chęci i młodych do pracy

Autorzy nowego studium dla Raciborza oraz wiceprezydent Wojciech Krzyżek z optymizmem patrzą w przyszłość. Widzą nawet 100-tysięczny Racibórz. Wśród radnych są pesymiści, a największy to Marian Sawicki z rządzącej koalicji - wyszło dziś na komisji budżetowej.
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Raciborza zdominowało dziś obrady komisji budżetowej Rady Miasta. Rajcy będą głosować nad dokumentem w środę 30 grudnia. Dziś mogli wyrazić swoje opinie.
Zaczęło się optymistycznie. - Chcemy nowej promocji miasta w tym historycznym kształcie, ale z małym zębem wychodzącym nieco dalej, ku ul. Reymonta i Londzina. Planujemy utworzyć tu salon miasta. Zwiększyć zabudowę mieszkaniową, usługową oraz handel wielkopowierzachniowy – wyliczał niektóre z założeń Sławomir Orzechowski, architekt z firmy PA Nova, która opracowała studium.
Potem były już wątpliwości. Radną Elżbietę Biskup zainteresowała nazwa "salon miasta". – Co państwo mieli na myśli nazywając śródmieście salonem miasta? - pytała. – To takie określenie. W domu najbardziej szykowny pokój jest tym salonem, a w mieście najludniejsze miejsce – odpowiedział radnej wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Dodał, że takim miejscem miał być Rynek, ale się nie sprawdził. – Myśleliśmy, że powstające tam restauracje przyciągną mieszkańców, tymczasem już o 17.00-18.00 ruch umiera. Myślę, że to się zmieni jak na Placu Długosza powstanie galeria z Multikinem i innymi rozrywkami – dodał Krzyżek. – Ciekawa jestem, jak to estetycznie będzie wyglądało, kiedy reprezentatywną częścią miasta będzie galeria? – zastanawiała się radna Biskup.
Rozwój miasta zapisany w Studium to przede wszystkim rozszerzenie strefy przemysłowej. Jak zapewniał wiceprezydent, gmina ma liczne grunty pod zabudowę. – Gdyby założenia w Studium zostały do końca zrealizowane, to gwarantuję państwu, że miasto liczyłoby wtedy około 90-100 tys. mieszkańców, a wszystkie tereny pod zabudowę przemysłową zostaną zagospodarowane – zapewniał Krzyżek. Podkreślił jednocześnie, że nie mogą to być zakłady uciążliwe dla środowiska czy samych mieszkańców. Miasto stawia na logistykę i rozwój nowych technologii.
Krzyżek nie zaraził optymizmem swojego klubowego kolegi. – Żadnych zakładów nie będzie! Tu przecież nikt nie chce inwestować. Młodzi ludzie stąd uciekają. Nie ma komu szkolić się pod kątem nowych technologii – stwierdził radny Marian Sawicki.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany