Starosta zachorował. Rozprawa odwołana

Nie odbyła się zaplanowana na dziś, 18 października, rozprawa w sprawie starosty raciborskiego Ryszarda Winiarskiego, oskarżonego o poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Sąd odwoławczy zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Starosta, jak się dowiadujemy, jest na L4. Dziś nie uczestniczył w posiedzeniu zarządu powiatu raciborskiego.
Polityk nie startuje w wyborach. Na ostatnich spotkaniał żegnał się, m.in. z nauczycielami i dyrektorami szkół. Z końcem kadencji przestanie być osobą publiczną.
Przypomnijmy, w Sądzie Okręgowym w Gliwicach w Ośrodku Zamiejscowym w Rybniku zapadło, 28 maja, orzeczenie w drugiej instancji w sprawie przeciwko staroście raciborskiemu Ryszardowi Winiarskiemu, oskarżonemu o składanie niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych. Sąd uchylił wyrok I instancji z Raciborza i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd wytknął pierwszej instancji błędne oceny, zarówno argumentów stron jak i społecznej szkodliwości czynu.
Wyrok w I instacji w Sądzie Rejonowym w Raciborzu zapadł w listopadzie minionego roku. Sąd warunkowo umorzył wtedy postępowanie, wyznaczył roczny okres próby i nakazał wpłatę 5000 zł świadczenia na rzecz pokrzywdzonych i pomocy postpenitencjarnej. Oznacza to, że zdaniem sądu wina R. Winiarskiego nie budzi wątpliwości, popełniono zatem przestępstwo, ale zrezygnowano ze skazania i orzekania kary. To oznacza, że starosta będzie mógł dokończyć kadencję i startować w kolejnych wyborach. Formalnie nadal bowiem pozostaje niekarany. Po ogłoszeniu wyroku zapowiedział, że nie będzie składał apelacji. Potem zmienił zdanie. Uznał, że jest niewinny i złożył apelację, podobnie jak jastrzębska Prokuratura Rejonowa, która uznała, że powinien zapaść surowszy wyrok.
Ryszard Winiarski został oskarżony o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych. Sprawę wykryło CBA, udowadniając, że są znaczne różnice w kwotach na kontach, a tym, co starosta wpisał w oświadczeniach. Winiarski tłumaczył, że podawał dane na dzień sporządzenia oświadczenia, a nie koniec roku, którego dotyczyło. Wykazano jednak również, że i stan konta na dzień oświadczenia był inny od tego, co wpisano w dokumencie. Sąd nie miał wątpliwości co do winy. Doszło do przestępstwa. Uznał, że jako urzędnik w randze starosty starosta powinien był wiedzieć, co podpisuje i jakie są skutki podania nieprawdziwych danych. Sędzia Anna Maksoń-Prach wskazała jednak, że oskarżony nie ukrywał stanu posiadania, udostępniał CBA wszelkie dane na temat swojego majątku, odmówił co prawda śledczym wyjaśnień, ale podczas przewodu sądowego obszernie tłumaczył swoje zachowanie, nie był dotąd karany, czyn popełniono, kiedy obowiązywały łagodniejsze przepisy w kwestii konsekwencji za składanie nieprawdziwych oświadczeń, stopień szkodliwości jest niski, a to wszystko pozwala zastosować warunkowe umorzenie jako swoistą nagrodę. Jej wymiar jest istotny. Bo brak skazania nie pozbawia starosty biernego prawa wyborczego, czyli kandydowania w kolejnych wyborach. Główną dolegliwością ma być 5000 zł świadczenia. Zapłaci też 170 zł kosztów procesu.
Podczas I rozprawy w obecności pełnomocnika procesowego starosta zgodził się na podanie swojego nazwiska jak i wizerunku.
(wk), w
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany