Raciborzanie przestają segregować odpady, a wspólnoty nie chcą u siebie dzwonów

Od miesięcy znacząco spada poziom segregacji śmieci. Liczby mogą martwić, ponieważ zbliżają się do granicy minimalnych wymagań, jakie na gminę narzuca urząd marszałkowski. Problemem znów stają się tzw. dzikie wysypiska oraz podejście wspólnot mieszkaniowych do kwestii gospodarowania odpadami.
Na kwietniowym posiedzeniu komisji gospodarki radni poznali raport przedstawiający stan gospodarki odpadami komunalnymi na terenie Raciborza za rok 2017. Wiceprezydent Wojciech Krzyżek zwrócił uwagę na dwie bolączki, z jakimi musi zmagać się gmina. - Raciborzanie z jakichś powodów przestają segregować śmieci. Nie ma już tak pozytywnych wyników, jak kiedyś. Problem dotyczy przede wszystkim budynków wielorodzinnych i kamienic. Coraz więcej wspólnot pisze do nas, abyśmy zabierali z ich terenu dzwony, mimo że mieszkańcy są zobligowani do segregacji odpadów - zdradził.
Drugą tendencją, o której wspomniał wiceprezydent, jest rosnąca liczba dzikich wysypisk przy lasach czy polnych drogach. Ma to miejsce na przykład na granicy z Wojnowicami. - Ościenne gminy zaczynają ograniczać swoją ofertę. Wiele z nich zapewnia odbiór śmieci wielkogabarytowych zaledwie raz czy dwa razy w roku. Racibórz robi to częściej - zaznaczył.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany