Po awarii w oczyszczalni został nie tylko smród. Ścieki o gorszych parametrach spływają do Odry, a radny pytał o jedną dużą firmę

Prezes ZWiK Krzysztof Kubek przed południem spotkał się z dziennikarzami, a po południu odpowiedział na pytania radnych miejskich. Przyznał, że z tak dużą awarią załoga Wodociągów spotkała się po raz pierwszy. Jeszcze raz podkreślił, że zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców nie ma, ale fetor utrzyma się jeszcze przynajmniej kilka dni, do momentu oczyszczenia zbiorników osadu czynnego i ich ponownego napełnienia.
Prezes przekazał radnym niemal te same informacje co kilka godzin wcześniej na konferencji prasowej. Więcej na ten temat piszemy tutaj.
Radny Zbigniew Sokolik zwrócił jednak uwagę, że w całej sprawie nie chodzi już o sam smród, ale przede wszystkim o złe samopoczucie mieszkańców. Interesowało go także, czy ZWiK i Urząd Miasta posiadają informacje o ilości ścieków, jakie wpuszczają do kanalizacji poszczególne zakłady. Pytał o to, jak przyznał, w kontekście rozbudowy największego zakładu chemicznego na terenie miasta, czyli Henkla. Krzysztof Kubek wyjaśnił, że każda firma, która chce podłączyć się do sieci jest zobligowana do złożenia operatu, w którym podaje parametry ścieków. - Jeśli dane przedsiębiorstwo nie spełnia naszych kryteriów, musi wybudować u siebie podoczyszczalnię i pilnować, aby ścieki, które do nas trafiają, miały określone parametry - tłumaczył, dodając, że wszelkie odstępstwa są monitorowane. Nigdy jednak, jak zaznaczył, nie wpłynęły tak destrukcyjnie na pracę oczyszczalni, jak w ostatnich dniach.
O to, czy w gronie podejrzanych należałoby doszukiwać się dużych zakładów z terenu Raciborszczyzny pytali prezesa Kubka także dziennikarze. Odparł, że nie chciałby wymieniać nazwy żadnej firmy. - Nie możemy wyrokować na podstawie domysłów. Dopóki nie mamy czegoś czarno na białym, byłbym ostrożnym z typowaniem. Sprawą zajmują się organy ścigania, dlatego nie mogę nic więcej powiedzieć - uciął.
Nie krył, że przez kilka najbliższych dni oczyszczalnia nie będzie działać w pełni prawidłowo. Sytuacja znormalizuje się dopiero po napełnieniu zbiorników nowym osadem, a to może potrwać nawet kilka dni. Do tego czasu ścieki nie są oczyszczane w stu procentach. Ich parametry są gorsze od standardowych. Mimo to nadal trafiają do Odry, na co w tych wyjątkowych okolicznościach pozwoliła Wojewódzka Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany