M. Lenk: Nie rozumiem zachowania starosty, który próbuje zrzucić całą odpowiedzialność na mnie!

Starosta zrezygnował z wycinki szesnastu lip na ulicy Łąkowej (więcej tutaj). Radny powiatu Dawid Wacławczyk walczy o uratowanie kolejnych. - To nie jego interpelacja, lecz decyzja moich pracowników sprawiła, że drzewa nie zostaną wycięte. Żyjemy w wolnym kraju, dlatego tak łatwo przypisać sobie czyjeś zasługi - ocenił na ostatnim posiedzeniu miejskiej komisji oświaty prezydent Mirosław Lenk.
Temat wycinki drzew na Łąkowej i Kościuszki po raz kolejny poruszył radny z NaM, Leszek Szczasny. Zaapelował do prezydenta o wstrzymanie się z podpisem pod decyzją o wycince topoli. - Radny Wacławczyk rozmawiał już na ten temat ze starostą. Okazuje się, że sposobem na uratowanie drzew jest przekazanie przez miasto pasa zieleni za ścieżką rowerową - poinformował rajca.
Mirosław Lenk uznał rozwiązanie za "próbę przerzucania przez starostę winy i odpowiedzialności na magistrat". - Zaczynamy bać się inwestować! Uważam, że każde drzewo, które można ocalić, powinno uniknąć wycinki. Za każdym razem, gdy podpisuję zgodę na wycinkę, drży mi ręka. Ale nie możemy ulegać terrorowi - stwierdził.
Przypomniał, że teren, który miasto miałoby przekazać należy do Skarbu Państwa i jest przeznaczony na zabudowę mieszkaniową. Próba sprzedaży czy innej formy przekazania zabierze cenne tygodnie. - Nie rozumiem działania starosty. Trzeba jak najszybciej przystąpić do realizacji przebudowy drogi, bo w przeciwnym razie będzie to trwało długo i nieporadnie! - grzmiał.
Prezydentowi nie podoba się również próba przypisania sobie zasług przez Dawida Wacławczyka. - To moje pracownice nie zgodziły się na wycinkę tych lip. Proponuję panu radnemu zrobić sobie zdjęcie przy każdym drzewie, które niby uratował. Podejrzewam, że nawet nie wie które - zauważył prezydent. Topole, o które walczą rajcy z NaM-u nazwał chwastami. - Wielu ekspertów powtarza, że powinno się je usuwać. Jedyną zaletą tych drzew jest to, że szybko rosną i mają ładne liście. Nie możemy jednak pod wpływem nacisków przygotowywać złych rozwiązań komunikacyjnych! Łąkowa i Kościuszki to duży węzeł, ważne tranzytowe skrzyżowanie o kiepskiej przepustowości. Aż prosi się o pilny remont - podkreślił Mirosław Lenk, dodając, że dziś żałuje namawiania Ryszarda Winiarskiego na ustępstwa w sprawie wycinki. - Starosta się ugiął. Uważam, że zrobiłem błąd - podsumował.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany