Nie mamy gdzie pokazywać kultury!

Na wczorajszym spotkaniu prezydent Mirosław Lenk zapewnił mieszkańców Studziennej, że od przyszłego roku rozpocznie się remont ich szkoły. Dla ludzi to za mało. Chcą też obiektu socjalno-kulturowego, bo ich dzielnica ma bogatą tradycję, kulturę i zamierza ją promować.
W przeciągu ostatnich dwóch lat wymieniono stolarkę okienną w SP 5 w Studziennej, która kosztowała ponad 52 tys. zł oraz wybrukowano chodnik przy wjeździe do placówki. Koszt renowacji wjazdu wyniósł 42 tys. W następnych dwóch latach miasto zadeklarowało całkowitą modernizację szkoły. – Remont obejmie od izolacji poziomej i pionowej po docieplenie dachu i budynku. Planujemy również aranżację pomieszczeń strychowych do użytku szkoły. Dokończymy wymianę stolarki okiennej oraz wymienimy centralne ogrzewanie i elektryczne. W przyszłości planujemy wybudować boisko – wyliczał Lenk. Przewidziany koszt to blisko 2 mln zł, z boiskiem 3 mln zł.
Jednak modernizacja szkoły to za mało dla mieszkańców Studziennej. Oni chcą obiektu socjalno- kulturowego, gdzie mogliby kultywować swoją wieloletnią tradycję i kulturę. – Sam pan niegdyś promował kulturę. Mieszkańcy naszej dzielnicy posiadają w swoich domach stroje ludowe, wystawy oraz zabytkowe eksponaty. Ale nie mamy miejsca, gdzie moglibyśmy je pokazać. Inne dzielnice, wioski mają chociażby remizę, a my nic. Dlatego prosilibyśmy, aby w górnym budynku szkoły, już nie używanym stworzyć takowy obiekt – proponował Ryszard Frączek, były radny. Na co usłyszał od prezydenta stanowcze nie. – Nie chciałbym, żeby pan to teraz komentował. Chcę, aby pan to przemyślał, bo wierzę, że jest pan rozsądnym człowiekiem – dodał Frączek. Na co ponownie usłyszał, że nie ma najmniejszej szansy. – Do szkoły uczęszcza 73 dzieci. W przyszłym roku odejdzie 11, a przyjdzie tylko 13. Bądźmy realistami, dla kogo taki obiekt? Zrobimy przecież porządną szkołę. Górny budynek być może przeznaczymy na mieszkania – mówił prezydent. Dodając, że żadna z dzielnic oprócz Brzezia nie posiada świetlicy, nie wspominając już o obiekcie kulturotwórczym.
Do rozmowy przyłączyła się Gabriela Wicha, której syn uczęszcza do 3 klasy. Kobieta wyraziła swoje niezadowolenie, że jej dziecko wcześniej uczyło się w dużej ładnej klasie, a teraz przenieśli je do „małej klitki”. – Zrobiliśmy błąd, że zdecydowaliśmy się wyprowadzić z górnego budynku i przenieść nasze dzieci do tego małego – podkreślała Wicha. – Jednym błędem jest, to że tam nie posprzątaliśmy po sobie – powiedział jej Lenk.
– Chcemy tylko, żeby nasze dzieci uczyły się w dobrych warunkach. Miały zabawy ruchowe, bo na razie jest to nie możliwe – nie dawała za wygraną pani Gabriela. Prezydent zapytał ją wprost – na co pani mając niewielki budżet wydałaby pieniądze. Na nowy samochód czy edukację dziecka? Myślę, że pani wie. Tak jak i my wybrałaby pani edukację.
Ośrodka kulturotwórczego nie dało się przeforsować, ale w toku rozmowy Józef Gurk wspomniał o jeszcze jednej bolączce mieszkańców Studziennej. Zapytał, dlaczego miasto chce zamknąć ich ośrodek zdrowia i przenieść ich na Ocicką. – Tam się przecież dostać nie można. Ludzie już bladym świtem czekają w samochodach, a jak tylko otworzą budynek to lecą jak pszczoły do gołębnika – żalił się pan Józef. – A jak do naszego ośrodka w Studziennej przyjdziemy, to ciągle lekarza nie ma. Zróbcie coś z tym, bo my zmuszeni jesteśmy przenosić się do innych poradni, a tego nie chcemy – przedstawia problem Gabriela Wicha. Prezydent odpowiedział im krótko, jak chcecie tu ośrodek, to się tu leczcie. A, że lekarz czasem idzie na urlop, to dlatego, że jak każdy ma do tego prawo.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany