Odpowiedź długa, ale nieprecyzyjna. Anna Ronin żąda od prezydenta konkretów!

Radną z opozycji nie usatysfakcjonowała odpowiedź Mirosław Lenka na pismo związkowców reprezentujących niepedagogicznych pracowników oświaty, dotyczące między innymi konieczności zmiany tabeli wynagrodzeń (temat poruszliśmy TUTAJ). Uznała ją za ogólną i niewiele wnoszącą do sprawy. - Proszę o konkretne dane, podanie kwot i określenie, co miasto może zaproponować tym osobom - zwróciła się do prezydenta.
Zdaniem radnej odpowiedź na jej interpelację nie zamyka tematu. Brak konkretów, jak stwierdziła, spowodował, że zrodziły się kolejne pytania. - Możemy wysyłać do siebie kolejne pisma i to może ciągnąć się miesiącami, ale możemy też siąść wspólnie ze wszystkimi zainteresowanymi do stołu i wypracować konsensus, kończący sprawę - zaapelowała do Mirosława Lenka. Dopytała, co prezydent i dyrektorzy jednostek oświatowych zamierzają zaproponować "pracownikom, którzy są niesprawiedliwie traktowani". Annę Ronin interesowały również nowe tabele wynagrodzeń w danych kategoriach zaszeregowania, o których wspomniał prezydent.
- Pisze pan także o podwyżkach. O jakich konkretnie kwotach mówimy i w których placówkach? Podobnie z indywidualnymi awansami, które rzekomo miały mieć miejsce. Z moich informacji wynika jednak zupełnie co innego - zaznaczyła radna.
Mirosław Lenk przyznał, że nie jest w stanie odpowiedzieć od razu. Szczegóły prześle na piśmie. Dodał jednak, że w tym roku podwyżka wynagrodzeń dla etatowych pracowników nie będących nauczycielami kosztowała miasto ponad 1,1 mln zł. Podkreślił, że wzrost pensji nie jest spowodowany koniecznością wyrównania wynagrodzenia do najniższej krajowej. - My od niej uciekamy. Gdybyśmy dopłacali do minimalnej wypłaty, nie mielibyśmy powodów do dumy - ocenił.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany