Prokurator żąda 40 tys. zł grzywny dla starosty. Obrońca chce uniewinnienia

Dziś zakończył się w Raciborzu przewód sądowy w sprawie przeciwko staroście raciborskiemu Ryszardowi Winiarskiemu, oskarżonemu przez jastrzębskich śledczych o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych. Sprawę wykryło CBA. Wyrok zapadnie 7 listopada. - Temu panu już dziękujemy - tak obrońca R. Winiarskiego skomentował skutek ewentualnego prawomocnego skazania.
Starosta bronił się, że cały czas błędnie przyjmował, iż w oświadczeniu majątkowym podaje się dane z chwili jego sporządzenia. Prawo tymczasem nakłada taki obowiązek do końca kwietnia, ale przepisy mówią o stanie majątku na ostatni dzień roku poprzedzającego. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak rozbieżności co do kwot w oświadczeniu a na rachunkach bankowych wykryło CBA. Wtedy starosta złożył korekty. Podczas postępowania przygotowawczego odmówił składania wyjaśnień. Dziś złożył obszerne wyjaśnienia i odpowiadał na pytania.
Mówił, że miał głębokie zaufanie do księgowej. Prowadziła buchalterię w jego firmie i miała dostęp do kont. To ona przygotowywała dane do oświadczeń. Te ostatnie wypełniała staroście kadrowa ze starostwa. Nie miała tego w zakresie obowiązków, ale robiła to także poprzednim starostom. Była odpowiedzialna za wstępną, formalną weryfikację oświadczeń, czy są wypełnione wszystkie rubryki i złożone podpisy. Mówiła co prawda, jakie dane trzeba wpisywać, ale podczas przewodu nie ustalono dokładnie, dlaczego przez dłuższy czas Ryszard Winiarski przekazywał te błędne. Po tym jak sprawą zajęło się CBA, poinformował kadrową, że coś chyba jest nie tak. Wtedy ta pomogła sporządzić korekty. - Starosta dawał mi kartkę z kwotami- zeznała.
Sąd przesłuchał także funkcjonariuszkę CBA, która prowadziła sprawę. Nie przesłuchiwano księgowej. Nie wniosła o to zarówno prokuratura, jak i obrońca.
W mowie końcowej prokurator przekonywał, że to logiczne, iż starosta powinien ustalić, jakie dane należy podawać w oświadczeniu. Wskazał na niespójność w wyjaśnieniach. R. Winiarski mówił, że podawał kwoty z dnia sporządzania oświadczeń, ale te również, jak ustaliło CBA, nie zgadzało się z tym, co było na kontach. Mówił, że oświadczenia składane są nie tylko na koniec roku, ale również na początek i koniec sprawowania urzędu. Wtedy można było ustalić, co dokładnie trzeba wpisać. Przypomniał, że przestępstwo, o popełnienie którego oskarżono starostę, ma charaktery formalny, a więc nieistotny jest skutek. Liczy się sam fakt podania nieprawdziwych danych. Jego zdaniem starosta działał świadomie, odpowiedzialnie i umyślnie, bo różnice w kwotach są ogromne. Akt oskarżenia objął zresztą te najbardziej rażące, pomiędzy 100 a 600 tys. zł. Mniej istotne pominął, jako społecznie nieszkodliwe. Śledczy zażądał 40 tys. zł grzywny.
Obrońca starosty wskazał, że ten nie działał świadomie ani umyślnie, lecz w błędzie. Nieznajomość prawa co prawda szkodzi każemu, ale jednak technik mechanizacji rolnictwa (to wykształcenie starosty) to co innego niż prawnik. Przypomniał, że jego klient podawał dane od księgowej, a kiedy się zorientował, że nie tych oczekują przepisy, dokonał korekty. Składał wyjaśnienia w CBA. Niczego nie ukrył. Nic nie stracił fiskus. Nie ma żadnej społecznej szkody. W przypadku przedsiębiorcy, obracającego milionami złotych, pomyłki rzędu 100 tys. zł nie są duże. To wszystko zależy od rozliczeń w firmie, tego co jest w kasie, co mają zapłacić klienci. Wniósł ostatecznie o uniewinnienie R. Winiarskiego.
Sąd zapowiedział wydanie wyroku 7 listopada.
W przypadku prawomocnego wyroku skazującego (starosta będzie mógł apelować, sąd w Raciborzu działa jako I instancja) starosta nie będzie mógł sprawować dalej swojej funkcji. Nie będzie też mógł startować w wyborach. Na ten aspekt wskazał jego obrońca. Wyrok grzywny to w zasadzie powiedzenie: temu panu już dziękujemy!
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany