Umowa była dżentelmeńska, więc pożyczkę trzeba umorzyć

Sprawa umorzeń nie przeszła jednak gładko, a to za sprawą pytań ze strony opozycji PiS-NaM. Radny Jan Kusy (na fot.) zauważył, że skoro szpital stać na wypłacanie premii dyrektorowi, to dlaczego trzeba umarzać mu pożyczkę. Radny Dominik Konieczny sugerował, by poczekać z decyzją do czasu rozstrzygnięcia sporu pomiędzy szpitalem a NFZ. Sprawa znalazła się w sądzie, a batalia idzie o ponad 3 mln zł z tytułu nadwykonań.
Zarząd powiatu przekonywał jednak, że decyzji o umorzeniu odkładać nie można, a ewentualna wygrana z NFZ poprawi kondycję szpitala, która, jak zapewnił starosta Ryszard Winiarski, nie jest zła. Przekonywał, że prowadzona przez powiat polityka pozwala uniknąć strat, a co za tym idzie, obligatoryjnego przekształcenia z samodzielnego publicznego zoz-u w spółkę kapitałową. Przypomniał, że szpital miał obiecane to umorzenie na zasadzie umowy dżentelmeńskiej. 2 mln zł pożyczki z budżetu powiatu miało zrekompensować lecznicy straty z tytułu sprzedaży obiektu, który teraz zajmuje Raciborskie Centrum Medyczne. Wcześniej szpital wydzierżawiał obiekt i miał z tego tytułu dochód. Obecny na sesji dyrektor Ryszard Rudnik dodał również, że podległa mu jednostka zainwestowała w nowy blok operacyjny i spłaca zaciągnięte z tego tytułu zobowiązania.
Po tych wyjaśnieniach radni wyrazili zgodę na umorzenie 4. raty pożyczki, a rajcy opozycji wnioskowali, by dyskusję w podobnych tematach poprzedzało obszerne wprowadzenie zarządu. Nie wszyscy bowiem radni, jak dodano, znają decyzje, jakie zapadały w poprzedniej kadencji.
Mówiono też o niedostatecznym finansowaniu ze strony NFZ i kolejnych nadwykonaniach, które w przyszłym roku najprawdopodobniej znów odnotuje szpital. Te nadwykonania to świadczenia wykonane na rzecz pacjentów, które nie chce opłacić fundusz. Pogarszają one sytuację lecznicy.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany