Alleycat po raciborsku

Trójka raciborzan i jednocześnie przyjaciół, na co dzień studiujących we Wrocławiu, postanowiła zorganizować w Raciborzu rowerową grę miejską, nazywaną Alleycat. Poznali ją w czasie studiów i stwierdzili, że będzie to doskonały element tegorocznej Rowerowej Masy Krytycznej.
Celem gry jest dotarcie w jak najszybszym czasie do miejsc wyznaczonych na trasie przejazdu, którą dostaje każdy uczestnik zabawy. Oprócz pokonania trasy, należy wykonać szereg poleceń, a żeby było trudniej, trasa podana jest w przypadkowej kolejności.
Uczestnicy Alleycata w wieku od kilkunastu do kilkudziesięciu lat, wystartowali z rynku o godzinie 14. Na starcie pojawiło się siedemnaście osób. – Taka ilość zainteresowanych to duży sukces jak na Racibórz. W dużych miastach jest to zwykle 9 – 12 osób – mówi główny organizator gry – Marcin Łapiński, który zaznacza, że jest to drugi w historii Raciborza Alleycat – pierwszy odbył się rok temu.
- Trasa powstała w spontaniczny sposób. Dużo jeździmy na rowerach, znamy Racibórz, więc najpierw ułożyliśmy poszczególne punkty – w sumie 16, a później objechaliśmy wszystkie – relacjonuje Łapiński (z pozostałymi organizatorami na zdjęciu nr 6 w galerii).
Zadaniem zawodników było zebrać podpisy osób znajdujących się w trzech miejscach Raciborza. Musieli pojechać i zobaczyć, co mieści się pod danym adresem, w jakich godzinach czynna jest stołówka w akademiku, na ilu polach domofonu przy ulicy Żorskiej nie wpisano nazwisk mieszkańców danej klatki oraz jak brzmi pełna nazwa firmy znajdującej się na Ostrogu. Odpowiedzi należało wpisać na przygotowanej do tego karcie.
Wykonanie wszystkich poleceń zajęło od 1,5 do 2 godzin. Metę wyznaczono na Przystanku Kulturalnym Koniec Świata, gdzie kilka godzin później, tuż po 20 – tej rozdano nagrody.
- To był mój pierwszy wyjazd na rowerze w tym roku, więc tym bardziej cieszę się, że udało mi się wygrać. Bardzo fajnie, że zainicjowano coś takiego w naszym mieście. Lubię jeździć na rowerze, a jak jeździ się z innymi ludźmi, to jest jeszcze lepiej. Sama trasa Alleycata to było szaleństwo. Na początku jechaliśmy w trójkę, ale w pewnym momencie rozdzieliliśmy się, bo zawsze ktoś nie nadążał. Z początku nie było też żadnego planowania, ale w końcu stwierdziliśmy, że dobrze byłoby się zastanowić, żeby nie jeździć dwa razy w tym samym kierunku – mówi Michał Latoń, zdobywca pierwszego miejsca.
- Pojechaliśmy najpierw na Kanałową, później do Parku Roth, na Kolejową, Pomnikową, Żorską, Mariańską, na kamień do Parku Zamkowego, na Korfantego, Cecylii, Lotniczą i na końcu do Obory – opowiada Magdalena Breitkopf, zdobywczyni drugiego miejsca.
Zaraz po rozdaniu nagród rozpoczęła się prezentacja filmów o tematyce rowerowej. Były to głównie kilkuminutowe, w większości amatorskie produkcje, pokazujące rowerowe masy krytyczne i Alleycaty w Polsce i Wielkiej Brytanii. Nie zabrakło też filmów przedstawiających pełne adrenaliny wyczyny na jednośladach.
Iwona Świtała
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany