Płacimy za martwe dusze

1102 osoby oficjalnie kontynuują naukę w niepublicznych szkołach na terenie naszego powiatu, a za każdym słuchaczem idą pieniądze. - Są sytuacje, że uczniowie zapisują się do szkół, na zajęcia nie chodzą, a pieniądze placówce są przekazywane - przedstawił problem wicestarosta.
- 1102 osoby kontynuują naukę w niepublicznych szkołach na terenie naszego powiatu. Przy ogólnym niżu w tych szkołach w ciągu roku przybyło ponad 300 osób. Pytanie, dlaczego tak się dzieje? - wprowadził radnych powiatowych w temat wicestarosta Andrzej Chroboczek (KWW "RAZEM DLA ZIEMI RACIBORSKIEJ") na dzisiejszym spotkaniu komisji zdrowia i budżetu.
Na czym polega problem ze szkołami niepublicznymi? - Okazuje się, że w wielu z nich dochodzi do takich sytuacji, że uczniowie zapisują się, po czym nie pojawiają ani razu w szkole, a my przekazujemy na każdego Kowalskiego dotację, bo im przysługuje część subwencji. Pod koniec semestru w tych szkołach zbierają się rady, przyjmują brak klasyfikacji tych uczniów, a oni ponownie mogą zapisać
się na pierwszy semestr i znowu za nimi idą pieniądze - wyjaśnił wicestarosta, który zaangażowany jest w kontrolę placówek niepublicznych na terenie powiatu raciborskiego.
- Taka sytuacja to marnowanie publicznych pieniędzy. Stąd idziemy w kierunku interpelacji - żeby rząd zmienił prawo - by uniknąć tego typu praktyk - poinformował starosta Adam Hajduk (KWW "RAZEM DLA ZIEMI RACIBORSKIEJ"). - Luka w prawie okazała się interesem dla dwóch stron - osoba stająca się słuchaczem ma prawo do świadczeń - np. po ojcu, szkoła zyskuje, bo dostaje dotację, a państwo Polskie traci podwójne. Dbając o pieniądze publiczne, robimy ten szum - kontynuował.
Adrian Plura (KWW "RAZEM DLA ZIEMI RACIBORSKIEJ") zwrócił uwagę, by nie przypisywać tego problemu szkołom niepublicznym. - Mówimy o pewnym zjawisku - jeżeli uczeń zapisze się do szkoły a nie chodzi, subwencja czy dotacja placówce nie przysługuje - nie ważne, czy jest to szkoła publiczna czy niepubliczna; nie dzielmy szkół na dobre publiczne, i niedobre niepubliczne - apelował radny. - Trzeba zlikwidować zjawisko przekazywania pieniędzy na martwą duszę - dodał.
- Szkoły niepubliczne pojawiły się najpierw w dużych miastach. Czy prezydenci większych miast występowali z podobnymi uwagami? - zainteresował się radny Franciszek Marcol (KW PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ). - To nie jest tylko u nas, m.in. Tychy zwróciły na to uwagę - zareagował starosta. - Państwo dało takie możliwości, ludzie rezolutni z tego skorzystali - stwierdził Marcol. - Możemy to nazwać przedsiębiorczością, to nie jest kradzież, a korzystanie z luki prawnej, ale mamy do czynienia z absurdem - skwitował Adrian Plura.
- Nie jesteśmy przeciwko szkołom niepublicznym, tylko przeciwko nadużyciom - podsumował starosta. - Zwróćmy uwagę, że placówki niepubliczne wypełniają często pewną lukę na rynku. Przykładowo RTO prowadzi gimnazjum dla dorosłych - dodał przewodniczący komisji budżetu Marek Kurpis (KWW "RAZEM DLA ZIEMI RACIBORSKIEJ").
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany