Nie będzie wielkiego jeziora pod Raciborzem

Marzenia o stałym zbiorniku pod Raciborzem trzeba na razie odłożyć na półkę. Nie będzie żeglowania i turystyki, bo państwo chce eksploatować pokłady żwiru, a rolnicy uprawiać ziemię – usłyszeli dziś na sesji radni miejscy, których odwiedzili przedstawiciele inwestora, czyli RZGW Gliwice.
Dwóch pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, w zastępstwie chorego szefa, opowiadało dziś radnym miejskim o przygotowaniach do budowy zbiornika Racibórz. – Będzie to suchy zbiornik przepływowy – oświadczyli.
Radny Robert Myśliwy (NaM) interesował się jednak przekształceniem planowanego polderu na 180 mln m sześc. wody w stały akwen. – Wspomina się o tym w dostarczonych nam materiałach – tłumaczył swoje zainteresowanie.
- Nie mówimy o wielkim jeziorze. Ten etap odkłada się na plan dalszy – usłyszał od przedstawiciela RZGW. – Jak to się nie mówi, skoro się mówi w materiale – dopytywał Myśliwy. – Jakie są racjonalne przesłanki, by rezygnować z tych funkcji? – dodał.
– Bo jak przyjdzie wielka fala, to zaleje wszystko po kolei – odparł przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar. – Nie trzeba doktoratu żeby to zrozumieć – spuentował z przekąsem.
Szczegółowe argumenty przedstawili goście radnych. Ich zdaniem, stały zbiornik wymagałby ograniczenia funkcji przeciwpowodziowej i wdrożenia rozwiązań, które umożliwiłyby szybkie opróżnienie na wypadek powodzi. Mówili też o zaplanowanej na 50 lat eksploatacji pokładów żwiru. – Nie ma potrzeby, by z tego zrezygnować – dodali. Wspomnieli o terenach uprawnych, co do których nie ma potrzeby, by wyłączać je z produkcji. Ponadto RZGW nie chce kupować wszystkich z 2600 ha gruntów. Pozostaje też kwestia jakości wody. Odra jest co prawda coraz czystsza, ale i tak magazynowanie tak dużych ilości wody jest ryzykowne ekologicznie.
Zastrzegli jednak, że w razie, kiedy koncepcja kanału Odra-Dunaj stanie się realna, wówczas do sprawy stałego zbiornika można wrócić. Na pocieszenie dodali, że budowane już mosty są przystosowane do żeglugi, np. ten łączący Krzyżanowice-Buków.
Przedstawiciele RZGW mówili też, ze zbiornik ma pecha do dyrektorów, którzy pilotują jego budowę. Najpierw na emeryturę przeszedł dyr. Józef Klepacz, potem zrezygnowano z usług Andrzeja Markowiaka, a obecny ich następca chce odejść „ze względów zdrowotnych”. – Rezygnują zanim temat dokładnie opanują, a to przecież największa inwestycja hydrotechniczna w Polsce – zakończyli.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany