Studenci PWSZ włączają się do akcji

Raciborska uczelnia będzie czynnie uczestniczyć w XIX Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przykładem tego jest student socjologii, Patryk Marus, który po raz 9 chwyci za puszkę i wyruszy zbierać datki. - Każdy człowiek czuje się lepiej, gdy pomaga - stwierdza Patryk.
Student raciborskiej PWSZ to już orkiestrowy weteran, bowiem w akcję, której przewodzi Jurek Owsiak, włącza się już po raz 9. - Zaczęło się od harcerstwa, do którego należę, tam angażowano się w zbiórkę. Pierwszy raz wyszedłem z puszką, gdy miałem gdzieś 13 lat - wspomina. Od tej pory Patryk Marus stara się uczestniczyć w finale WOŚP co roku. - W zeszłym roku miałem przerwę, ale staram się, by styczniową niedzielę poświęcić na charytatywną działalność. Myślę, że jest to ważne, bo każdy człowiek, pomagając, czuje się lepiej. Na co dzień nie mamy zbyt dużo czasu, by włączać się w działalność charytatywną, a Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy daje nam tę możliwość - zachęca do czynnego udziału w akcji student socjologii. - Mój udział w WOŚP to już taka moja tradycja - śmieje się.
Patryk Marus pochodzi z Wodzisławia i to właśnie tam zaczęła się jego przygoda z Orkiestrą. - W tym roku pieniądze będę zbierał na obrzeżach powiatu raciborskiego, by pogodzić dwie placówki, które reprezentuję. W akcji biorę bowiem udział nie tylko jako student raciborskiej uczelni, ale także jako przedstawiciel wodzisławskiego hufca. Szczególnie wspomina finał WOŚP z 2009 roku. - Wówczas, podobnie jak i w tym roku, nie tylko zbierałem pieniądze do puszki, ale także koordynowałem pracę grupy osób. Była to moja najaktywniejsza akcja i dlatego wspominam ją szczególnie - zdradza.
Wodzisławianin przyznaje, że reakcje na wolontariuszy zbierających pieniądze do puszek są różne. - Ludzie raczej nastawieni są przychylnie, chociaż zawsze muszą się znaleźć jakieś wyjątki. Jednak atmosfera na ulicach polskich miejscowości jest w tym dniu niesamowita, to wspaniale widzieć, że prawie każdy przechodzień ma orkiestrowe serduszko - mówi Patryk, który zachęca, by każdy wrzucił do orkiestrowej puszki chociażby symboliczną złotówkę. - Mój rekord to 1 400 zł uzbieranych do puszki. Wiadomo, że największe pieniądze pochodzą z licytacji, jednak gdyby każdy Polak powyżej 15 roku życia wrzucił tę symboliczną złotówkę, uzbierałoby się z dobre 20 mln zł - zauważa student PWSZ. - Warto brać udział w tej styczniowej akcji, bo widoczne są jej efekty. Sprzęt pozyskany dla szpitali widać, te pieniądze nie przepadają - kończy Patryk Marus.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany