Nie chcą przyjmować mandatów

Kolizje i przekroczenie prędkości, za te przewinienia drogowe raciborzanie najczęściej płacą mandaty. Jednak coraz więcej odmawia ich przyjęcia. – Niektórzy myślą, że jak odmówią mandatu, to nie dostaną punktów karnych. Twierdzą, że tak można, bo przeczytali w internecie – mówi naczelnik drogówki.
– Raciborzanie potrafią jeździć, ale nie zawsze znają przepisy drogowe. A już na pewno nie dostosowują się do ograniczeń prędkości – przyznaje kom. Sebastian Dworak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w raciborskiej policji. Za to ostatnie przewinienie mieszkańcy naszego powiatu dostają najczęściej mandaty karne. Następni w kolejnce są sprawcy kolizji. W ostatnim czasie niemal codziennie dochodzi do kilku stłuczek na mieście.
– Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, że właśnie spowodowali zdarzenie drogowe. Kiedy wypisujemy im mandaty, są bardzo zdziwieni i niejednokrotnie odmawiają przyjęcia grzywny – dodaje Dworak. Potem tonują emocje i po kilku dniach wracają na komendę. Inni idą w zaparte, twierdząc, że nie zapłacą, bo potrafią udowodnić przed sądem swoją niewinność. – Do 14 dni można przyjść po mandat, jednak nie każdemu go wypisujemy. Ci, którzy przyjdą i faktycznie ochłoną, dostają je. Natomiast jeśli ktoś przyjdzie tylko dla świętego spokoju, a i tak żadnych wniosków nie wyciągnie, odmawiamy i kierujemy sprawę do sądu – zapewnia naczelnik drogówki.
Są też tacy kierowcy, którzy nie godzą się na wypisanie mandatu, bo twierdzą, że jeśli go nie przyjmą, nie naliczy im się punktów karnych. – To oczywiście mit, chociaż niektórzy zapewniają nas, że tak jest, bo przeczytali w internecie – mówi Dworak. Takie sprawy najczęściej mają swój finał w sądzie. Odmowa mandatu nie opłaca się również kierowcom, którzy nie przyjmują ich, bo nie chce im się czekać aż funkcjonariusz go wypisze. – Wystawienie mandatu trwa zaledwie 5 minut. Natomiast przyjście na komendę albo do sądu znacznie dłużej – zapewnia funkcjonariusz.
Inni twierdzą, że dostali karę niesłusznie i tylko dlatego, że policjant chce zarobić na premię. Natomiast naczelnik drogówki zapewnia, że funkcjonariusze nie mają żadnych profitów z wystawionych kar. – Wszystkie pieniądze trafiają do Skarbu Państwa – podkreśla policjant.
W tym roku od stycznia do 16 listopada policjanci z ruchu drogowego ukarali 3 947 kierujących. Rok temu było ich znacznie więcej, bo aż 4 824. Wśród nich znajdują się kierowcy, którzy już nie raz zapłacili za złamanie przepisów na drodze. – Mamy rekordzistów. Jest kilka osób, które na widok radiowozu przyspieszają. Takich kierujących ciężko złapać, dlatego często spisujemy numery rejestracyjne i sprawę kierujemy do sądu – mówi policjant z drogówki.
Gdzie najczęściej kierowcy łamią przepisy? – Najczęściej na wyremontowanych drogach, czyli na krajówkach i wojewódzkich. Na Hulczyńskiej, Starowiejskiej, w Kornowacu, w kierunku Gliwic, na drodze prowadzącej do Pietrowic Wielkich, ale także na Opawskiej czy Wojska Polskiego – wylicza kom. Sebastian Dworak.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany