Na Płoni tiry jak samoloty szaleją

Awaryjne 100-letnie rury na Sudeckiej oraz usterki, jakie pozostawiła po sobie firma remontująca tę ulicę. Ponadto dziury na Fabrycznej i wystające studzienki na Rybnickiej - z takimi zażaleniami spotkał się dziś prezydent na Płoni. Zebrał też podziękowania.
– Wyremontowaliście Sudecką, a nie wymieniliście rur. One maja już ze sto lat i ciągle nawalają – mówiła podczas spotkania mieszkańców Płoni z prezydentem Helena Piechnik. – Wodociągi wymieniały przyłącza, jeśli nie wymienili sieci, to znaczy, że jest dobra. Wiemy, że jest jedna awaria, ale tego nigdy nie da się przewidzieć – zapewniał mieszkańców Mirosław Lenk. Dalej pytano, kiedy zostaną naprawione usterki na wyremontowanej ul. Sudeckiej. Zainteresowani usłyszeli, że firma, która zajmowała się pracami na tej ulicy ma dwa lata na usunięcie wszystkich niedociągnięć. Tyle wynosi gwarancja. – Porządnie tego przypilnujemy – podkreślał prezydent.
Mieszkańcy mieli również pretensje do prezydenta, że nikt z urzędników nie kontrolował firmy budującej kanalizację przy Rybnickiej. – Jak mogliście odebrać taki remont? Przecież na Rybnickiej wystają studzienki? – pytał jeden z mieszkańców chcący zachować anonimowość. – Fadromą poniszczyli chodnik i tak to zostawili – dodał mężczyzna. Inna kobieta, mieszkanka ul. Fabrycznej narzekała na dziurawą jezdnię i tiry jadące pod jej oknami. – Chodnikiem iść nie można. Nieraz pomagałam starszej pani przejść, albo matce z wózkiem. A tiry tu jak samoloty szaleją. Dziennie nawet 20 ich przejeżdża, aż kafelki w domu pękają – grzmiała kobieta z Fabrycznej. – Wszystkich ulic od razu nie zrobimy. Zaczęliśmy od Sudeckiej. Wydaliśmy na nią blisko 2 mln zł. Następna w kolejności będzie Szkolna i Fabryczna – zapewnił Lenk.
Oprócz dziurawych ulicy i nierównych chodników, mieszkańców Płoni bardziej interesowało, czy władze miasta opracowały już patent w razie zagrożenia powodziowego. Wskazali też wały, które od dawna nie były koszone. – W tym roku udało się, mieliśmy suche domy, ale co dalej w tym kierunku robicie? – pytał jeden z mieszkańców. – Za koszenie wałów odpowiada RZGW, a oni wciąż powtarzają, że nie mają pieniędzy. Natomiast miasto nie może wydawać pieniędzy na koszenie wałów, chociaż i tak już ich wspiera – tłumaczył prezydent.
Wojciech Labocha, mieszkaniec dzielnicy Ostróg, który przybył dziś na Płonię, zapytał co dalej z zabezpieczeniem mostu na kanale Ulga. – Przewiduje pan takie zabezpieczenie mostu, aby nie było chaotyczne, jak to obecne? – pytał Wojciech Labocha. – Ono było całkiem solidne, ale zgadzam się, że to zwykła partyzantka. Tu potrzebne są szandory. Układa się je jak klocki Lego i napełnia piaskiem. Będziemy się u marszałka o nie dobijać – zapewnił prezydent. Głowę miasta poproszono również, aby zimą pługi częściej odśnieżały ulice Płoni. Natomiast latem oczyszczały je z błota, które rozwożą rolnicy wracający z pól.
Obok lawiny skarg i zażaleń, były też podziękowania. – Za tej kadencji było naprawdę dużo zrobione w naszej dzielnicy. Mamy ładnie utrzymaną szkołę, plac zabaw, wyremontowaną Sudecką. Jeszcze nikt tyle w naszej dzielnicy nie zrobił. A te nasze narzekania wynikają z troski o naszą dzielnicę – przyznali zgodnie na koniec spotkania mieszkańcy Płoni.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany