Podpisy, znicze, smalczyk i słodycze

Od południa studenci Śląskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku wraz ze swoim rektorem i kandydatem na prezydenta Piotrem Klimą zbierali podpisy pod listem do Sejmu przeciwko dopalaczom. Mimo że Sejm podjął już odpowiednie kroki, to radny twierdzi, że wojna trwa, bo wciąż umierają ludzie. Były też znicze, słodycze, chleb ze smalcem i ogórkiem.
Z godziny na godzinę karty zapełniały się nazwiskami raciborzan. Przychodzili zarówno młodzi jak i starsi ludzie. – Całe rodziny zostawiają tu swoje podpisy. Jednak byłoby ich więcej, gdybyśmy zaczęli zbierać je już od godziny 8.00, gdy ludzie idą na msze – mówi Piotr Klima, radny miejski, inicjator akcji, kandydat na prezydenta. Zapewnia również, że to nie ostatnia ich wizyta z listami na raciborskim rynku. – Im więcej podpisów, tym lepiej. Na pewno za tydzień znów tu będziemy. Tym razem już od godziny 10.00, aby każdy zdążył się wypisać na listę – zapewnia Klima. Zapowiada również, że takie karty trafią do raciborskich szkół i zakładów pracy. Wszystkie one zostaną dołączone do listu, ten z kolei trafi do Sejmu.
– Dopalacze, to niewątpliwie ważny problem społeczny. Środki te zabiły naprawdę wiele osób, młodych osób. Są one o wiele gorsze od alkoholu czy narkotyków. Śmierć z powodu zatrucia tymi substancjami jest bardzo straszna. Człowiek zanim umrze przeżywa naprawdę dantejskie sceny i nie pomagają żadne środki przeciwbólowe – przedstawia problem inicjator. Dla jeszcze lepszego zobrazowania problemu, a zarazem przyciągnięcia społeczeństwa raciborskiego na Rynek organizator Klima wspólnie ze studentami ŚUTW przygotowali wystawę. Na dużych kartkach papieru wydrukowali artykuły z ogólnopolskich gazet, które opisywały walkę z niebezpiecznymi substancjami. – Składam wielki hołd dziennikarzom, którzy od dwóch lat opisują problem z dopalaczami. Gdyby nie wy, wszystko rozgrywałoby się na płaszczyźnie szpitali. Polityka polityką, ale to mediom chylę czoła – podkreśla Klima.
Stos kart czekających na wypełnienie, duże kartki z napisem Stop dopalaczom, czy wydrukowane artykuły, to nie wszystko. Dookoła Kolumny Maryjnej paliły się 22 znicze. – Symbolizują one śmierć ofiar, młodych ludzi, których w ostatni czasie zabiły dopalacze – tłumaczy Piotr Klima. Dodaje także, że wśród nich jest kilka białych świec, jeszcze nie zapalonych i nie chce, aby kiedyś zapłonęły. Ludzie, którzy przyszli tu dziś, poprzeć inicjatywę oraz studentów seniorów i ich rektora, też już nie chcą słyszeć o kolejnych zgodach przez dopalacze.
– Jesteśmy przeciw narkotykom. Młodzież powinna uczyć się i bawić bez używek. Dopalacze są gorsze od narkotyków, to nic innego jak tylko trucizna. W Tajlandii za zażywanie czegoś takiego jest kara śmierci – mówi Piotr Sławik, który na stałe mieszka w Niemczech, ale tu odwiedza rodzinę i interesuje się polską polityką i sprawami społecznymi. Inni, którzy złożyli swój podpisu pod listem do Sejmu, są podobnego zdania jak pan Piotr. – Przyszłam tu dla dobra sprawy. Już raz walczyłam, aby zamknęli sklep przy Solnej. Może tym sposobem nie zwalczymy problemu w 100 procentach, ale na pewno ograniczymy młodym ludziom dostęp do tych środków – przekonuje pani Maria, która nie chce ujawnić nazwiska.
– Przyszłam tu dziś, bo jestem babcią i matką. Nie wiem czy te podpisy pomogą, ale na pewno nie zaszkodzą – zapewnia Jadwiga Palowska-Kucharska.
Wszyscy, którzy złożyli podpis pod listem mogli poczęstować się chlebem ze smalcem i ogórkiem kiszonym. Dla dzieci przygotowano słodki poczęstunek. Ma to być alternatywa, dla dopalaczy.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany