Melioracja w powiecie leży

O sprecyzowaniu przepisów dotyczących odpowiedniego utrzymania rowów melioracyjnych w naszym powiecie oraz o realizowaniu wspólnego działania wszystkich gmin w tym zakresie dyskutowano na dzisiejszym posiedzeniu w Starostwie. Byli rolnicy i reprezentanci poszczególny gmin.
– Dlaczego dopiero powódź musi nauczyć nas rozumu? Musiało zostać zalanych 252 ha pól przy Odrze, żebyśmy się tutaj spotkali i szukali wspólnego rozwiązania dotyczącego należytego zadbania o rowy melioracyjne w naszym powiecie? – pytał na dzisiejszym posiedzeniu w starostwie, Bogusław Berka, szef Agromaxu. Berka dodał także, że dopiero 2 lata temu udało się całkowicie osuszyć pola, które zalała powódź w 1997 roku. – Dwa lata temu rolnicy zebrali pierwsze plony po 10-letniej przerwie. A teraz znowu ich ziemie zalała woda – podkreślał szef Agromaxu.
Zaznaczył również, że na terenie całego powiatu raciborskiego mosty i rowy melioracyjne wymagają renowacji. Dotąd władze nie znalazły środków na ich utrzymanie. Każda gmina we własnym zakresie o nie dbała, to jednak za mało, aby polepszyć ich stan. – W Krzanowicach od „iks” lat żaden rów nie był czyszczony. To tłumaczy dlaczego ostatnio woda tak zaskoczyła – stwierdził Julian Kieś z krzanowickiej Rolniczej Spółdzielni.
W Rudniku wyczyszczono rów na Starej Odrze i w Grzegorzowicach. Wydano na to 20 tys. zł. Po kilku dniach przyszła powódź i rowy zalało. W Pietrowicach Wielkich, zdaniem tamtejszego wójta Andrzeja Wawrzynka, za zły stan rowów odpowiadają rolnicy. – Kiedyś były one szersze, nie było takich problemów. Teraz gospodarze hodują mniej bydła i łąki przekształcają w pola uprawne. Przychodzi mokry rok i wszystko zalewa. Jak nie uporządkujemy tego, to każdego roku, jak tylko popada, będziemy spotykać się na tej sali – zapowiedział Wawrzynek.
Starosta Adam Hajduk chciałby, aby wszystkie gminy w powiecie wspólnie opracowały program melioracyjny dla powiatu. – Będziemy starać się o dofinansowanie zewnątrz, my damy trochę naszych środków, ale nie więcej niż 100 tys. zł każdej gminie, resztę będzie musiała wyłożyć z własnych środków – zaznaczył Hajduk. O to ostanie w każdej gminie najtrudniej. Funkcjonują tam spółki wodne, które powinny pobierać opłaty od mieszkańców. Ci jednak niechętnie uiszczają opłaty. W najgorszej sytuacji jest gmina Kornowac. – My nie mamy nawet takiej spółki. W 1991 roku władze Rybnika zawiesiły jej działalność – zapewnił wójt Kornowaca Józef Stukator.
– Nie budujmy domu od komina. Najpierw należałoby określić kompetencje od wójta po rolnika w tym zakresie. Starosta zaś powinien pomoc utworzyć nam taką spółkę – proponował Stukator. – Starosta nie jest od tworzenia spółek, tylko od kontroli czy funkcjonują zgodnie z prawem – podkreślił Hajduk. Zapowiedział indywidualne spotkania z każdym przedstawicielem zainteresowanej współpracą gminy. – Po wakacjach planujemy kolejne spotkanie. Mamy nadzieję, że wtedy podejmiemy już konkretne działania – posumował spotkanie starosta.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany