Pomocna Dłoń z szansą na Mobilną Szkołę. Będą uczyć na podwórkach
Stowarzyszenie "Pomocna Dłoń" z Raciborza ma szansę otrzymać Mobilną Szkołę - bardzo ciekawe narzędzie do pracy z dziećmi i młodzieżą na ulicy.
Szkoła Mobilna to skrzynia na czterech kółkach, która bawi, uczy i inspiruje. Projekt pochodzi z Belgii i obecnie jest realizowany w 51 krajach Ameryki Południowej, Afryki, Azji i Europy. W Polsce funkcjonuje zaledwie w kilku miastach. Już wkrótce może też posłużyć raciborskim pedagogom ulicy.
- Nie wszystkie dzieci udaje się zorganizować w zinstytucjonalizowanej formie pracy, a wejście w ich naturalne środowiska, miejsca w których się wychowują sprawia, że o wiele łatwiej do tych dzieci dotrzeć i nawiązać z nimi kontakt. Z pewnością Szkoła Mobilna byłaby dla nas wielką pomocą - mówił Adam Reszka, koordynator raciborskich pedagogów ulicy.
Szkoła Mobilna to 12-metrowy wóz = wielka skrzynia na kołach z rozsuwanymi panelami. Bloki edukacyjne są dostosowane do różnych grup wiekowych – jest nauka gramatyki, matematyki, ale też np. warsztaty z profilaktyki alkoholowej.
Rozstawia się ją w miejscach, gdzie przebywają dzieci, głównie na ulicach, boiskach, skwerach, wśród blokowisk, starych kamienic i w zaułkach. Pedagodzy uliczni poprzez animację oraz działania twórcze zachęcają dzieci do zabawy oraz do nauki, do wyrażania własnych emocji, poznawania norm społecznych i różnych ciekawych dziedzin życia.
Od wczoraj (5.11) pedagodzy z "Pomocnej Dłoni" szkoleni są przez koordynatorkę projektu z Belgii Joke Verreth i regionalnego trenera Mobilnej Szkoły Roberta Cieślara z Bytomia.
- To naprawdę działa. Szkoła mobilna jest jak magnes, który przyciąga dzieci i tworzy bezpieczną dla nich przestrzeń - mówiła Joke Verreth, która koordynuje projekt w Ameryce Łacińskiej i Europie. Odwiedza organizacje, które w swojej pracy wykorzystują szkołę na kółkach i analizuje jak sprawdza się w danym środowisku. - Widzimy, że obok cyfrowego świata dla dzieci wciąż najważniejsze są relacje i kontakt z pozytywnymi dorosłymi - dodała Joke.
Efekty są realne. Mały Louis dzięki Szkole Mobilnej odkrył swój talent i został artystą ulicznym. - Chłopakowi żyjącemu dotąd na ulicy, nowe zajęcie pozwoliło wynająć własne mieszkanie - opowiadał Robert Cieślar.
Racibórz byłby piątym miastem w Polsce, gdzie Mobilna Szkoła mogłaby być wykorzystana. Wczoraj na spotkaniu zorganizowanym w siedzibie Stowarzyszenia mogli o tym posłuchać m.in. pedagodzy raciborskich szkół, kuratorzy sądowi, asystenci rodziny, przedstawiciele policji.
Zachwycona pomysłem jest prezes raciborskiego sądu Marzena Korzonek. - Myślę, że projekt ma o wiele szerszy sens i mogłyby z niego korzystać nie tylko dzieci, które z powodu problemów w domu trafiły na ulicę - mówiła Marzena Korzonek. - Niestety podwórka jakie pamiętam z własnego dzieciństwa dziś zanikają. Uważam, że mobilna szkoła ma szansę trafić do wszystkich dzieci i stworzyć im podwórko w pozytywnym znaczeniu - miejsce gdzie wszystkie dzieci mogą się spotkać i integrować - mówiła.
Belgijska organizacja co roku rozpatruje około 20 wniosków z całego świata o przyznanie Mobilnej Szkoły. Średnio ma możliwość przekazać ją tylko kilku organizacjom. Niewykluczone, że jedną z nich będzie właśnie "Pomocna Dłoń" z Raciborza.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany