Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia9 czerwca 200818:08

Żydzi raciborscy

Żydzi raciborscy - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Racibórz ma prawdopodobnie najstarsze na Górnym Śląsku tradycje żydowskie. Pierwsza wzmianka o wyznawcach religii mojżeszowej na ziemi raciborskiej dotyczy II połowy XI wieku. Według niej na Starej Wsi już wówczas znajdowała się synagoga. O Żydach z Raciborza piszą Kazimierz Świtliński i Grzegorz Wawoczny (z archiwum Ziemi Raciborskiej)

Miasto nasze wzrasta i rozszerza się z każdym niemal rokiem bardzo znacznie. Coraz to nowe powstają fabryki, z dniem każdym znikają małe domki stare, a miejsce ich zajmują wspaniałe gmachy lub kamienice. Nowy a piękny budynek buduje się obecnie na Szewskiej ulicy (Schubankstrasse) i dziwnymi kształtami swymi zwraca na siebie uwagę przechodniów. Ma to być nowa bóżnica dla tutejszej gminy żydowskiej. Każdy, kto spojrzy na piękny ten, chociaż jeszcze nie wykończony budynek, pomyśli sobie: snać ci, co go budują muszą posiadać nie mało pieniędzy. I tak jest w rzeczywistości. Żydzi raciborscy posiadają dziś znaczne majątki, a że nie szczędzą na budowę nowej swej świątyni, to jedynie zaszczyt im przynosi. Niejeden też katolik mógłby ich sobie wziąć na przykład, zwłaszcza ten, który dorobiwszy się pieniędzy, o Bogu zapomina - pisały w 1889 roku „Nowiny Raciborskie” publikując Historyę Żydów raciborskich. W tym czasie gmina żydowska liczyła około 1,5 tys. dusz. Według spisu ludności z 1 grudnia 1885 roku cały Racibórz zamieszkiwało w tym czasie 19,5 tys. ludzi. 77,5 proc. z nich było katolikami, 15,8 proc. ewangelikami, zaś 6,7 proc. Żydami.

Racibórz ma prawdopodobnie najstarsze na Górnym Śląsku tradycje żydowskie. Pierwsza wzmianka o wyznawcach religii mojżeszowej na ziemi raciborskiej dotyczy II połowy XI wieku. Według niej na Starej Wsi już wówczas znajdowała się synagoga. Bóżnica ta stała podobno w miejscu, gdzie dziś stoi kościół p.w. św. Mikołaja na Starej Wsi Jeden z księży Franciszkanów, którzy to dawniej w mieście naszym stale przebywali, pozostawił pismo, w którym wyraźnie powiada, że dzisiejszy kościół starowiejski był przed setkami lat pierwszą bóżnicą żydowską, która później dopiero na chrześcijański kościół zamieniona została - piszą w tym samym artykule Nowiny Raciborskie z 1889. Jest to wielce prawdopodobne biorąc pod uwagę, że starowiejska osada jak i cały Racibórz wchodziła wcześniej w skład Państwa Wielkomorawskiego, co do którego wiadomo, że było zamieszkiwane przez Żydów. Nie wykluczone, że Izraelici mieli na Starej Wsi małą osadę, której istnienie związane było z prowadzącym tędy jedynym wówczas szlakiem handlowym z Moraw do Krakowa. Znaczenie tego szlaku sięga już czasów rzymskich, kiedy to przez Bramę Morawską wiódł prastary szlak bursztynowy wiodący kupców z Italii nad Morze Bałtyckie. Być może to już wtedy kupcy żydowscy po raz pierwszy zawitali w rejon Bramy Morawskiej handlując z tutejszymi plemionami.

Trudno dziś dokładnie wytyczyć szlaki dużo późniejszej migracji Żydów na Śląsk. We wczesnym średniowieczu cieszyli się tolerancją prawie w całej Europie. Dopiero zrodzona w XI wieku idea krucjat wznieciła nienawiść do morderców Chrystusa i Bogobojców, jak ich nazywano. W 1096 roku doszło do masowych pogromów na terenach Niemiec, głównie w Nadrenii. Fanatyczne masy biedoty, u których wciąż żywe były przepowiednie końca świata roku tysięcznego chłonęły wszelkie oskarżenia pod adresem Żydów. Przez następne stulecia regularnie zarzucano im sprowadzanie klęsk żywiołowych, profanowanie hostii i świętości chrześcijańskich, porywanie i rytualne mordy na dzieciach oraz zatruwanie studni. W połowie XIII wieku obarczono ich winą za najazd Mongołów. Możnowładców kłuła w oczy uprawiana przez Żydów lichwa, którą zawzięcie zwalczał Kościół katolicki.

Z tych powodów w społeczności żydowskiej wystąpiły silne tendencje separatystyczne. Tworzyły się pierwsze żydowskie miasteczka  - tzw. getta. W 1215 roku, okresie pontyfikatu papieża Innocentego III, Sobór Laterański IV nakazał Żydom mieszkać w wyodrębnionych dzielnicach miast oraz nosić wyróżniający strój. Żydowskie wybieralne władze gminy (tzw. kahały) same coraz ściślej przestrzegały drobiazgowych przepisów rytualnych i oddzielenia od chrześcijan. W efekcie w 1290 roku Żydzi zostali wypędzeni z Anglii. Głośnym echem odbiły się prześladowania z początku XIV w. we Francji i bodaj największe z lat 1348-50 prawie w całej Europie ogarniętej wówczas epidemią nieuleczalnej dżumy nazywanej czarną śmiercią. Prześladowania i wypędzenia Żydów odnotowano ponownie pod koniec XIV wieku we Francji, w początkach XV wieku w Niemczech oraz u schyłku tego stulecia w czasach hiszpańskiej i włoskiej inkwizycji.

Na ziemiach polskich Żydzi osiedlają się na stałe od XII wieku. W 1264 roku ich prawa w Wielkopolsce określił w przywileju kaliskim książę Bolesław Pobożny. Zapewnił w nich swoją opiekę, swobodę wyznania, samorząd gminny i wolność handlu. Na nich oparł swe przywileje z lat 1334, 1364 i 1367 król Polski Kazimierz Wielki.  Za czasów tegoż władcy prześladowani na Zachodzie, głównie we Francji, Żydzi Askenazyjczycy masowo przybywają do Polski uzyskując tu wygodny status servi camerae czyli bezpośrednio podległych królowi. Część z nich, wędrując do Małopolski, mogła się osiedlić w Raciborzu.

Według ks. Augustyna Weltzla, który podjął pionierską próbę zbadania dziejów raciborskich Żydów (Geschichte der Stadt und Herrschaft Ratibor), pierwsi wyznawcy religii mojżeszowej, którzy zjawili się w Raciborzu na początku XI stulecia pochodzili z położonego nad dolnym Dunajem państwa Chazarów. Inny zastęp Żydów przybył tu kilkadziesiąt lat później z południowych Niemiec i zamieszkał obok pierwszych przybyszów w rejonie Starej Wsi. W Historyi opublikowanej przez „Nowiny Raciborskie” charakterystyczna jest życzliwość, którą autor darzył Izraelitów. Wynika to zapewne z faktu, że tolerancja w XIX-wiecznych Niemczech była politycznym kanonem.

Szok spowodowany wspomnianą epidemią dżumy był przyczyną jedynych średniowiecznych antyżydowskich wystąpień w Raciborzu.  Bogacenie się Żydów ściągnęło na nich z czasem srogie prześladowania. Oto w wieku czternastym nawiedzały całą Europę raz po razie wielkie nieszczęścia, jako to, nieurodzaje, głód i zaraza. Okropna ta choroba zabierała dziennie tysiące ludu. Rozpacz ogarniała wówczas wszystkich. Zły duch jakiś, który zazdrościł Żydom powodzenia i majątku, podszepnął łatwowiernym i zrozpaczonym, że zaraza ta powstała stąd, iż Żydzi studnie pozatruwali. Ciemny lud w to uwierzył i począł Żydów okropnie prześladować. Żyd nie posiadał wówczas żadnego prawa i każdy mógł z nim zrobić, co mu się żywnie podobało. W tym to czasie wygnano Żydów i z Raciborza a taka była przeciw nim zawziętość, że wydano osobne prawa, które dozwalały śledzić Żydów na każdym kroku (Nowiny Raciborskie 1889).

Nie znamy innych jaskrawych przejawów antysemityzmu w ówczesnym Raciborzu. Żydzi musieli dobrze współżyć z resztą ludności, a już na pewną z polską, wzbudzając jej uznanie dla swej gospodarności i zapobiegliwości. Żydzi raciborscy szybko dorobili się znacznego mienia, głównie dzięki handlowi i przemysłowi. Byli pomiędzy nimi tacy bogacze, którzy nawet książętom wielkie jak na owe czasy pożyczali sumy. Tak wyczytaliśmy w starych aktach, iż już w roku 1380 pożyczyli dwaj książęta opawscy Wacław i Przemko od Żyda Salomona z Raciborza 117 grzywien srebra (po 64 grosze każda). Musiała to być na owe czasy bardzo wielka suma, gdyż nawet miasto Opawa za swych książąt poręczyć musiała, iż pieniądze pożyczone zwrócą.

Książęta, dla których żydowska sakwa była znakomitym źródłem finansowania swych potrzeb, nie odwdzięczali się polityczną przychylnością w sporach z chrześcijańskim patrycjatem w miastach, jedynych wówczas ośrodkach gospodarczych. W XV i XVI wieku Żydzi nie mogli liczyć na wsparcie raciborskich władców. 1 stycznia 1510 roku ostatni tutejszy Przemyślida, kaleki książę Walenty (1506-1521), wydał mieszczanom na ich wyraźne żądanie przywilej, na mocy którego Izraelitom nie wolno się było osiedlać wewnątrz murów miejskich. Jeszcze w roku 1562 górnośląscy książęta, prałaci ani rycerze nie mogli postąpić inaczej bez pozwolenia cesarza. Zgody panującego wymagał bowiem art. 54 opolsko-raciborskiego porządku krajowego. Starano się ograniczyć żydowską lichwę. Żydzi nie mogli oficjalnie pożyczać cesarskim poddanym pieniędzy. W grę wchodziły jedynie niskooprocentowane pożyczki i to tylko dla możnowładców. Dyskusyjna jest sprawa odstępstw od tej reguły. Nie jest tajemnicą, że mimo licznych zakazów i ograniczeń siła ekonomiczna Izraelitów wzrastała. Za sprawą tajnych układów i łapówek bardzo często realnie wpływali oni na poczynania władców.

Osadnictwo żydowskie w Raciborzu

Przyrost członków gminy powodował nie tylko konieczność budowy nowych domów, ale także obiektów sakralnych. Żydom coraz bardziej przeszkadzała zapoczątkowana po średniowiecznych krucjatach izolacja od chrześcijańskiej ludności. Widoczne stają się tendencje integracyjne, chęć bezkonfliktowego wkomponowania się w obraz gospodarczy miasta. Z 1367 roku pochodzi wzmianka o osadzie żydowskiej w Raciborzu, która mieściła się na zachód od Rynku już w obrębie średniowiecznych murów obronnych. Nie wiemy natomiast czy w tym czasie istniała jeszcze domniemana osada na Starej Wsi. W 1495 roku przy ul. Sukienniczej (obecnie ul. Solnej) Żydzi mieli już własną synagogę. Za murami miasta musiał też istnieć nieduży cmentarzyk żydowski w formie okopiska, o którym jednak żaden z historyków nie wspomina. Wątpliwe jednak, głównie ze względu na przepisy sanitarne, by Izraelitom stwarzano problemy z dokonywaniem pochówków. W wiekach średnich miano Żydowskiej nosiła też jedna z ulic na znajdującym się poza murami Nowym Mieście (Przemieście Odrzańskie) przynależnym do parafii św. Jana Chrzciciela na Ostrogu, również licznie zamieszkiwanym przez Żydów.

XVII wiek przyniósł poprawę sytuacji ludności żydowskiej na całym Śląsku choć za wszystkie ustępstwa musieli słono płacić. Już w sto lat później, gdy surowe prawa nieco złagodniały, Żydzi coraz to więcej krzątać się poczęli. W roku 1656 dzierżawili na Górnym Śląsku przeszło sto gorzelni. Wreszcie i dla nich lepsze nadeszły czasy. W roku 1713 ogłoszono nowe prawo, na mocy którego Żydzi śląscy mogli żyć i pracować bezpiecznie. Ale bezpieczeństwo to drogo opłacać musieli. Każdy Żyd płacił bowiem wówczas tak zwane pogłowne to jest za siebie więcej niż dwie marki, za żonę 80 fenigów a za każde dziecko po 30 fenigów - pisały Nowiny Raciborskie. Chodzi tu o patent tolerancyjny z 1743 roku, zgodnie z którym każdy Żyd posiadający własną posesję był zobowiązany płacić co roku jednego florena i 30 grajcarów za siebie, 45 grajcarów za żonę i 15 grajcarów za każde dziecko. Jeżeli zaś nie posiadał żadnych nieruchomości, to płacił podwójną sumę. Oprócz tego ciążyły na nich dosyć wysokie podatki, m.in. podatek tolerancyjny, który opłacał każdy członek gminy. Podzielono ich na sześć klas stosownie do ich majątku. Najniższa płaciła od 3 do 6 reńskich a najwyższa od 18 do 21 reńskich rocznie. Nie powinniśmy tu zapomnieć, iż powyższe kwoty miały wówczas daleko większą wartość niż dzisiaj („NR” 1889).

Mieli za to Żydzi przywilej dla nich najważniejszy czyli wolność handlu domokrążnego w prowincji górnośląskiej początkowo jednak ograniczoną do mniej znaczących ośrodków miejskich: Za to wolno było Żydom chodzić z towarem po swoim kraju. Jedynie do miast Prudnika, Głubczyc, Raciborza, Koźla, Opola i Nysy przystępu nie mieli. Jeżeli zaś pomimo zakazu miasta wymienione nawiedzali, tracili cały swój towar, który im pachołkowie miejscy zabierali (konfiskowali). Ten to przepis był dla Żydów wielce niedogodnym. Miasta owe słynęły z rozległego handlu i można w nich było znacznego dorobić się majątku. Nie mogąc więc w mieście samym osiedlali się Żydzi na przedmieściach, które należały wówczas do okolicznych panów. I tak już w roku 1729 dzierżawił niejaki Dawid Samson, Żyd, gorzelnię na raciborskim zamku, a snać dobrze mu się wiodło, ponieważ wkrótce już zebrała się wokoło niego znaczna liczba współwyznawców, którzy osiedlili się na Bosaczu. Mieszczanie zażarcie bronili swego status quo. Jeszcze bowiem w 1736 roku raciborska gildia kupiecka otrzymała przywilej cesarza Karola VI zakazujący Żydom osiedlania się w Raciborzu.

W tym samym jednak roku Jakub Salomon z Żor starał się o pozwolenie na zamieszkanie i rozpoczęcie działalności w Raciborzu. Magistrat pisał wtenczas do władz zwierzchnich: Tutejsze miasto posiada wprawdzie pewien przywilej, de non tolerandis Judaeis (o nie tolerowaniu Żydów), udzielony przez dawnego księcia na Opawie i Raciborzu, Walentego (1506-1521) w roku 1510 w języku czeskim, w którym między innymi znajdujemy te słowa: Również miastu temu (Raciborzowi) przyrzekamy, że teraz i na wieczne czasy, my i nasi potomkowie książęta i panowie raciborscy, nie będziemy przyjmowali Żydów do tego miasta ani okolicy. Wszak tutejsze dominium zamkowe oraz klasztor panieński (dominikanek), niby gorliwie konfesyjnie posiadłości katolickie, tolerują i ochraniają znaczną liczbę Żydów na swoich gruntach na przedmieściach w pobliżu bram miejskich, ku wielkim stratom miasta”. Widać kolejny raz, że w praktyce przepisy te nie zawsze były respektowane. Wiązało się to z powstałą w połowie XVI wieku w Niemczech instytucją tzw. Hofjuden czyli dworskich Żydów, którzy zajmowali się pożyczaniem pieniędzy, dostarczaniem luksusowych towarów i zapewnieniem uzbrojenia wojska. Możnowładcom zasobnym w gotówkę pomagali w manipulacjach pieniężnych, w których imieniu, nieoficjalnie rzecz jasna, uprawiali lichwę. Często byli książęcymi agentami. Ta swego rodzaju żydowska arystokracja stworzyła z czasem silne lobby popierające małe i biedne gminy w mniejszych miastach i na wsiach, z którym na próżno walczyli mniej zasobni mieszczanie.

W pewnym jednak stopniu Żydzi polubili przedmieścia wpływając znacząco na ich rozwój, nie zaniechując oczywiście walki o prawo osiedlania się wewnątrz murów. W 1784 niejaki Josef Salomon wybudował sobie dom na Bronkach przed Bramą Wielką w okolicach obecnej ulicy Londzina. Nowi ci przybysze pochodzili przeważnie z miasteczka Biała (Zülz). Osiadłszy już pod miastem, starali się Żydzi usilnie dostać się do miasta samego. Ale mieszczanie raciborscy ostro się przeciwko temu bronili. Żydzi potrafili skorzystać z każdej sposobności. Gdy w roku 1788 przejeżdżał przez Racibórz ówczesny król pruski Fryderyk Wilhelm II, wystroili na Bosaczu wspaniałą bramę triumfalną i wytężyli wszystkie siły, ażeby monarchę przyjąć z jak największą uroczystością. Wywarło to wówczas bardzo dobre wrażenie.

W 1791 roku śląscy Żydzi musieli przybrać sobie nazwiska, co pomogło w asymilacji z resztą ludności. W 1798 roku cech raciborskich guzikarzy przyjął na członka niejakiego Michała Neissera wyznania mojżeszowego. W tym czasie, jak wspominają kronikarze, w mieście było już około 30 domów należących do Żydów. Pod koniec XVIII wieku, kiedy to sporządzono pierwszy oficjalny spis ludności, w Raciborzu zamieszkiwało 17 Żydów. Trzeba jednak pamiętać, że miasto ograniczało się wówczas do obecnego centrum. Część wyznawców religii mojżeszowej nadal zamieszkiwała obszary podmiejskie, głównie Ostróg. Gmina ostrowska musiała być liczna, bo w 1786 roku w pobliżu zamku wybudowała synagogę a przynajmniej na pewno dom modlitwy z mykwą.

Na terenach niemieckich Żydzi stanowili wówczas zaledwie około 1 proc. ludności. Do końca XVIII wieku pozbawieni byli wszelkich praw obywatelskich i politycznych. Opornie postępował proces włączania gett do organizmów miejskich. Widoczne były jednak tendencje do zmiany tego stanu rzeczy. Równouprawnienie wprowadzono najpierw w 1869 roku w Związku Północnoniemieckim i w 1871 roku w Rzeszy. Antysemityzm oficjalnie pozostawał od tego czasu na marginesie życia politycznego choć powstawały partie i ugrupowania o takim zabarwieniu. Niewielu tylko Żydów zrobiło karierę urzędniczą. Bardzo rzadko wojskową. Byli czasami nauczycielami szkół wyższych, z rzadka szkół średnich. W 1885 roku Żydzi niemieccy niechętnym okiem spoglądali na napływ żydowskich imigrantów (Ostjuden) do prowincji wschodnich.

Trochę inaczej sytuacja przedstawiała się na Górnym Śląsku. Na początku bieżącego wieku wystosowali Żydzi podanie do rejencji, by wolno im było zamieszkać w mieście, tamże domy nabywać i handlem lub przemysłem się trudnić. Rejencja wrocławska przyjęła prośbę tę łaskawie i nakazała miastu ażeby Żydom nadano wszelkie prawa obywatelskie. W Raciborzu na początku XIX wieku kilku Żydów zamieszkałych na Bronkach domagało się przyznania im prawa wyboru do Rady Miejskiej. Od 1803 roku istniał w mieście Königliches Juden-Toleranz-Amt czyli Królewski Urząd Tolerancji Żydów. Mieszczanie raciborscy nadal opierali się migracji Izraelitów w obręb murów miejskich. Na zmianę tego stanowiska wpłynęły sankcje administracyjne a ściślej wysoka kara pieniężna. I tak 11 marca roku 1812 uznani zostali Żydzi za równoprawnych mieszczan miasta Raciborza. 23 lipca 1812 roku mandaty radnych zdobyło trzech Żydów, których na początku kadencji zaprzysiągł rabin Bosacza. Księga adresowa z tego czasu notuje już nazwiska bogatych mieszczan żydowskich takich jak:  Boss, Danziger, Dzielnitzer, Friedländer, Grunwald, Hausmann, Lewy, Lustig, Preiss, Proskauer, Ritter, Rosenthal, Seelinger, Schlesinger, Traube i Zernik. Nazwiska te figurują jeszcze w XX-wiecznych księgach adresowych a znikły z nich w czasach prześladowań faszystowskich. Po pruskiej emancypacji na początku XIX wieku Żydzi znacząco rozwinęli swą działalność gospodarczą w Raciborzu. Zdominowali prawie cały handel, głównie odzieżą i wytwórczość. Na przykład w 1893 roku niejaki S. Schultzek tak reklamował swój sklep z garderobą męską przy ul. Długiej: jedyny sklep chrześcijański tego rodzaju.

Wzrastała liczebność gminy. W roku 1824 miała 261 członków, siedem lat później liczyła już 478 dusz choć niektóre źródła wspominają, że w roku 1832 było ich 376. W roku 1847 natomiast społeczność żydowska w Raciborza wzrosła do 777 osób, w roku 1872 powiększyła się do 1,2 tys. ludzi, zaś u schyłku XIX wieku liczyła już 1,5 tys. głów. Można to tłumaczyć znaczną migracja Żydów z Królestwa Kongresowego na przygraniczne tereny niemieckie. Izraelitów skłaniały ku temu prześladowania w Rosji i dobre warunki osiedlania się i prowadzenia działalności gospodarczej w Prusach. Na przykład w Koninie urodził się niejaki Hermann Singermann rosyjsko-polski poddany, który zastąpił na stanowisku pierwszego kantora raciborskiej gminy Schimona Tonnenberga. W 1918 roku kantorem został z kolei Jakob Arnheim z Mogilna. Równo z liczbą Żydów wzrastał ich majątek. Dzisiaj posiadają w mieście naszym na samym Rynku aż 17 sklepów a w ogóle znajduje się w ich ręku prawie połowa tutejszych fabryk. Dorobowiszy się zaś majątku w mieście, powracają niektórzy Żydzi znowu na wieś, ale już jako dziedzice, zakupując piękne majątki rycerskie. W pobliżu Raciborza jest kilku dziedziców Żydów - relacjonowały w 1889 roku „Nowiny Raciborskie”. Właścicielem majątków wokół Raciborza byli również sławni w całym świecie Rothschildowie zawiadujący siecią banków o międzynarodowym zasięgu. W 1860 roku, dzięki staraniom inspektora lasów Exnelera z Szylerzowic, baron Anselm von Rothschild podarował Królewsko-Ewangelickiemu Gimnazjum w Raciborzu mumię Egipcjanki, która do dziś jest ozdobą zbiorów tutejszego Muzeum. Do Rothschildów należały dobra szylerzowickie i XVII-wieczny zamek w Chałupkach. Nad wejściem do niego do dziś zachował się wspaniały kartusz herbowy rodu.

Ze swoimi 315 członkami mającymi prawo wyborcze gmina miała wpływ na politykę w mieście. Jej siłę wzmocniła liczna inteligencja z ambicjami intelektualnymi. Powstało wówczas Stowarzyszenie Historii i Literatury Żydowskiej w Raciborzu, które miało własną, bogatą w zbiory bibliotekę. Raciborska gmina synagogalna (Synagogen-Gemeinde) pod koniec XIX wieku zatrudniała aż 11 pracowników. W 1899 roku jej personel tworzyli: rabin Adolf Blumenthal (absolwent Seminarium Rabinackiego w Berlinie), pierwszy kantor Schimon Tonnenberg, drugi kantor i rzeźnik koszerny Abraham Engel (pochodzili z Królestwa Kongresowego), nauczyciel religii Adolf Bieberfeld, nauczycielka Rose Rawitscher, sługa synagogalny i rzeźnik koszerny Friedrich Wilhelm Schwarzer, sekretarz Heinrich Bekiersch, nadzorca mięsa i sługa Selig Holzmann, ogrodnik cmentarny i grabarz Albert Gawellek, służący Nikolaus Urbaschik. Najznamienitszymi zaś członkami gminy żydowskiej w Raciborzu byli: Simon Pappenheimer, autor romantycznej sztuki Książę Bolko czyli oblężenie Raciborza, Maksymilian Ring - redaktor pierwszej raciborskiej gazety oraz pisarz i autor wspomnień, lekarz Ludwik Traube, chemik Moritz Traube, sławny kompozytor Arnold Mendelssohn oraz rabin Max Dienemann.

Były to jednak czasy, gdy gmina zaczęła już przeżywać swój regres. Według spisu z roku 1895 liczba jej członków zmniejszyła się w porównaniu do roku 1895 z 1317 do 1021 osób. Po objęciu, w 1933 roku, urzędu kanclerza Niemiec przez Adolfa Hitlera, podobnie jak w całych Niemczech, również Żydzi raciborscy rozpoczęli masową emigrację do pobliskiej Polski, Czech lub do Francji, Szwajcarii i dalej na Zachód. Stanowili, przypomnijmy, 0,8 proc. ludności Rzeszy a więc około 1,2 mln osób. W 1939 roku w Niemczech było jeszcze 214 tys. Żydów. Również nie wszyscy członkowie gminy raciborskiej zdecydowali się na emigrację. Świadczą o tym chociażby pochówki na tutejszym kirkucie.

Pozostanie w Niemczech oznaczało narażanie się na hitlerowski terror. 1 kwietnia 1933 faszyści zorganizowali bojkot żydowskich sklepów, lekarzy i prawników. We wrześniu 1935 roku na zjeździe NSDAP w Norymberdze uchwalono tzw. ustawy norymberskie, zgodnie z którymi Żydzi stali się przynależnymi do państwa, a nie obywatelami. W praktyce skutkowało to mniejszą ochroną prawną oraz zakazem małżeństw pomiędzy rasami. Regularnie wydłużano liczbę zawodów, których nie wolno im było wykonywać. W 1938 roku zakazem objęto ich główne zajęcie czyli handel. Od tego czasu mogli się zajmować jedynie pracą fizyczną. 10 maja 1933 roku na ulicach Berlina zapłonęły stosy książek żydowskich autorów, często najwybitniejszych pisarzy niemieckich. Eskalacja przemocy przypadła na noc z 9 na 10 listopada 1938 roku, nazwana później nocą kryształowa. Bojówki hitlerowskie zabiły kilkudziesięciu Żydów, zraniły kolejnych kilkuset, zniszczyły 7,5 tys. sklepów, tysiące domów i około 250 synagog, w tym raciborską.

Nie wiadomo, ilu Żydów obecnie zamieszkuje Racibórz. W Polsce jest ich od 20 do 30 tysięcy. Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce zrzesza dziewięć gmin terenowych z około 2,5 tys. członków. Racibórz podlega gminie katowickiej.

Miejsca kultu

Wraz z prawami obywatelskimi i politycznymi Żydzi zdobyli sobie również prawo do budowy obiektów sakralnych w obrębie murów miejskich. W roku 1828, przy ul. Szewskiej powstała pierwsza w mieście synagoga. Była to działka obok sklepów Silbermanna i Bartscha wykupiona za 1650 talarów od mistrza stolarskiego Krzysztofa Hornunga. Budowlę zaprojektował w stylu klasycystycznym królewski rząd w Opolu. Gmina liczyła wówczas 380 osób. Obiekt niewątpliwie przysłużył się do zagospodarowanie tej części miasta. Wewnątrz, zgodnie z tradycją, pozbawiony była wszelkich zdobień. Centralne miejsca zajmowały podesty na Torę oraz Świecznik. Na parterze, zgodnie z regułą, modlili się mężczyźni, na półpiętrze kobiety. Największą ozdobą świątyni był siedmioramienny lichtarz, tzw. menora, zakupiony w Barcelonie. Był on odpowiednikiem drzewa światła jak pisano wówczas w sprawozdaniu z uroczystości otwarcia synagogi w Prowinzialblatter.

W 1889 roku po dokupieniu kilku okolicznych działek, w tym samym miejscu, Żydzi wybudowali nową, bardzo ciekawą architektonicznie synagogę w stylu mauretańskim z dwoma kopułami cebulastymi wspartymi na trompach ze ścianami wyłożonymi na zewnątrz profilowaną cegłą glazurowaną. W nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku, podczas nocy kryształowej została ona podpalona przez bojówki S.A. Ruiny przetrwały wojnę i stały jeszcze do roku 1958, kiedy to zostały rozebrane a teren wyrównany. Dziś pozostało po nim wzniesienie naprzeciwko domu katechetycznego parafii p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

Cmentarz żydowski

Pilne stało się również wybudowanie cmentarza, gdyż zmarłych członków gminy musiano wywozić na kirkuty do miast, z których przybyli czyli głównie z Białej Prudnickiej, Bodzanowa koło Nysy i Mikołowa. Problem rozwiązano w 1814 kiedy to założono cmentarz za Starą Wsią, nad drogą ku kominiarskiej karczmie, na tak zwanej Wilczej Górze. Zajmował on obszar około 17,5 arów wykupionych za 120 talarów od spadkobierców rodziny Huttny. W latach 1862 i 1880 teren kirkutu powiększono o kolejne 2,03 ha.

Warto poświęcić więcej miejsca cmentarzowi, który uległ likwidacji w latach 1972/73.  Godne uwagi są przede wszystkim zabytki sepulklarne, które uległy zniszczeniu. Dawną ich świetność przypominają dziś jedynie zachowane materiały ikonograficzne o wyjątkowej wartości historycznej. Najstarszy nagrobek pochodził z 1821 roku i należał do Rosalii Wachsner, najmłodszy należał do Josefa Bohna (zmarł 7 marca 1940 roku) i Adeli Fraenkel (zm. 10 lutego 1941). Większość obiektów pochodziło z drugiej połowy XIX wieku oraz z początku XX wieku. Charakteryzowały się dużym bogactwem form i stylów sztuki nagrobnej, które odzwierciedlały zamożność i status społeczny zmarłego. Tradycyjne macewy i późniejsze klasycystyczne, neogotyckie i modernistyczne nagrobki nie zawierały wyobrażeń postaci figuralnych zgodnie z regułą drugiego przykazania (Księga Wyjścia - Druga Księga Mojżeszowa 20,4): nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek co jest na niebie, na ziemi, w dole i tego, co jest w wodzie i pod ziemią. Na kirkucie spotykało się pomniki w formie obelisków stojących na misternych postumentach, głazów oraz pomników o zróżnicowanych kształtach artystycznych. Sporo było typowych dla tej grupy wyznaniowej macew w formie ściętych o góry stożków. Inskrypcje nagrobne były zazwyczaj dwujęzyczne - hebrajskie i niemieckie.

Nagrobki wykonywano przeważnie z kamieni takich jak: czarne garbo, czarny, biały i różowawy marmur, granit oraz piaskowiec. Czynnikiem łączącym różne style była symbolika płaskorzeźb, które wieńczyły epitafia. Motywy symboliczne czerpano z Biblii, starożytnej historii Izraela i średniowiecznej mistyki żydowskiej oraz późniejszej tradycji. Najczęstsza była Gwiazda Dawida, błogosławiące dłonie znaczące zawsze groby kapłanów, dzban i misa lub sam dzban, który zdobił macewy na grobach lewitów czyli mężczyzn pomagających kapłanowi w składaniu ofiar. Ich rola polegała na myciu rąk kapłana przed złożeniem ofiary przez co sens symbolu jest wystarczająco jasny.

Ciekawy jest również występujący na nagrobkach świat roślinny, przedstawiający owoce ziemi świętej, rodzime kwiaty, w tym w wazonach. Te motywy czerpano wprost ze sztuki baroku. Miały symbolizować życie wieczne w biblijnym raju. Ma macewach kirkutu w Raciborzu występowały także pędy winorośli - symbol ludu Izraela, który do tej właśnie winorośli jest przyrównywany, od kiedy, jak głosi tradycja, zabrana z niewoli egipskiej i zasadzona później w Ziemi Obiecanej zapuściła tam korzenie. Dużo było również motywów odnoszących się do śmierci i żałoby. Śmierć symbolizowała najczęściej złamana kolumna.

Masoneria żydowska

W zasobach archiwalnych znajdziemy niewiele wzmianek o raciborskich Żydach. Zachowały się natomiast informacje związane z działalnoścą żydowskiego stowarzyszenia wolnomularskiego. Żydowska loża masońska w Raciborzu, która obejmowała również sąsiednie miasta, działała w latach 1886-1924. Powstała dokładnie 9 maja 1886 roku z inspiracji Loży Humanites w Gliwicach jako Loża Pokoju XVII Nr 361, co oznaczało, że jest 17 placówką w Niemczech i 361 na świecie. Podlegała powstałej w 1882 roku Loży Matce Zakonu w Niemczech (332 na świecie), która z kolei była podporządkowana Zakonowi B’nai B’rith (Synowie Przymierza) założonemu w 1842 roku w Nowym Jorku przez brata Henri Jonesa z Hamburga i kilku innych Żydów niemieckiego pochodzenia. Loże B’nai B’rith miały za zadanie okazywać i dążyć do dobra bliźniego oraz duchowego uszlachetniania rodzaju ludzkiego. Loże nie mogły wydawać swoich pieniędzy na cele polityczne.

Loża Pokoju nie była jednak pierwszą, która powstała w Raciborzu. Pół wieku wcześniej rozpoczęła bowiem swą działalność Loża Krajowa. Jej dzieje znane są z ponad stu stronicowego opracowania Augusta Edwarda Filehna pt. Kronika loży Fryderyka Wilhelma ku sprawiedliwości na wschodzie od jej założenia dnia 23 kwietnia 1835 roku do dnia 26 kwietnia 1885 roku wydanego w 1885 roku dla dobra wdowiej kasy zapomogowej loży raciborskiej. Loża ta należała do Wielkiej Loży Trzy Globy w Berlinie (zwanej też Pod Trzema Kulami Świata). Jej siedziba mieściła się przy ul. Wojska Polskiego 5 (dawniej Zwingerstrasse, po wojnie przez krótki czas im. Józefa Stalina). Mimo niemieckiej dokładności, dla nieruchomości nie założono księgi wieczystej, choć wzmianka o funkcjonowaniu w tym miejscu loży znalazła się w księdze adresowej.

Wracając jednak do Loży Pokoju. Pierwszymi jej członkami było 35 Żydów z Raciborza, 3 z Głubczyc, i po jednym z Kornowaca i Rybnika. Mistrzem był właściciel raciborskiej cukrowni Siegmund Hirsch, zastępcą rabin dr Thiel, sekretarzem kupiec Louis Wachsner zaś kasjerem kupiec Isidor May. Loża miała swój własny statut pt. Zasady, reguły parlamentarne i regulamin obrad Loży Pokoju XVII nr 361 zakończony znamiennym zdaniem polityka jest absolutnie zabroniona. Celami były: miłość bliźniego, opieka nad biednymi i chorymi, dbanie o honor i godność członków.

Członkami mogli być tylko mężczyźni w wieku od 21 do 60 lat, zdrowi na ciele i umyśle, cieszący się dobrą opinią i mogący utrzymać na przyzwoitym poziomie swoją rodzinę. Wpisowe wynosiło, w zależności od wieku, od 30 do 125 marek. Członkowie musieli ponadto opłacać kwartalne i roczne składki. Bardzo trudno było jednak zostać członkiem tego gremium. Skład stanowił bowiem elitę żydowskiej społeczności Raciborza.

Liczba członków Loży Pokoju przedstawiała się następująco: 1887 - 40, 1888 - 48, 1894 - 53, 1902 - 64, 1905 - 67, 1906 - 71. Pochodzili z Jesenika i Bogumina w Czechach, Rybnika, Głubczyc, Głogówka, Kietrza, Wodzisławia, Czernicy, Branic i Kornowaca. Zdecydowana większość to raciborzanie. Najwięcej było kupców, fabrykantów, rabinów i lekarzy. Reszta to: zarządcy fabryk, bankierzy, spedytorzy, gorzelnicy, młynarze, kaznodzieja, kierownik szkoły, inżynier, urzędnik, instalator, właściciel hotelu.

W 1902 roku Loża Pokoju miała swój własny, ponad 200 metrowy lokal z wyszynkiem, który mieścił się przy Wilhelmstrasse 5 (obecnie ul. Batorego). Odbywały się tam posiedzenia zarządu, walne zebrania członków, obrady komisji, spotkania towarzyskie, zgromadzenia patriotyczno-rodzinne. Na przykład 23 lutego 1919 roku odbył się tam Wieczór towarzyski dla naszych członków - żołnierzy, którzy powrócili do domów. Ostatnią imprezą zorganizowaną przez Lożę była zabawa sylwestrowa w noc z 31 grudnia 1924 roku na 1 stycznia 1925 roku. Jednak na piśmie z 21 września 1925 roku dotyczącym koncesji na prowadzenie tego lokalu kończą się dokumenty dotyczące masonów żydowskich w Raciborzu. Warto dodać, że imprezy towarzyskie członków odbywały się również w Hotelu Książę Pruski przy ul. Odrzańskiej, który należał do Fedora Brucka, członka Loży.

Możemy się domyślać, że istniała ona do 1925 roku. W ankiecie rejencji opolskiej z 16 kwietnia 1932 roku wspomina się natomiast o czynnej nadal Loży Pokoju XVII Nr 362 w Raciborzu, ul. Odrzańska 16, Hotel Brucka. Miała jednak numer 362 a nie 361 jak poprzednia. Po dojściu do władzy Adolfa Hitlera, 7 marca 1934 roku landrat raciborski donosił, że w mieście nie ma już żadnych lóż. Więcej szczegółów o Loży Pokoju zawiera ciekawe opracowanie Artura Ryszkina pt. Wolnomularska Loża Pokoju (1886-1934) (Zeszyty Raciborskie „Strzecha” nr 6, Racibórz 1997.

Z obowiązku wspomnijmy też, że równie ekskluzywna i zamożna była wspomniana wcześniej Loża Krajowa. Berlińskie Trzy Globy liczyły w 1911 roku ponad 17,4 tys. braci z czego 99 braci w Raciborzu. W 1913 roku wielkim mistrzem loży był dr phil. Eduard Knape, dyrektor gimnazjum realnego. Jego zastępcami byli Ludwig Reiners, właściciel fabryki cygar (obecny Domgos przy ul. Bosackiej) i dr phil. Max Greinert, aptekarz. Spotkania odbywały się w każdą sobotę z wyjątkiem lipca i sierpnia. W każdą środę czynny był klub loży, która miała również swojego muzyka - lekarza dr Preu. O majętności loży świadczy to, że w 1912 roku zafundowała sobie rzeźbę Jahna naturalnej wielkości, którą umieściła w hollu wejścia do swej siedziby. Rzeźbę wykonał Królewski Zakład Artystyczny dla Prac Kościelnych Mayera w Monachium. Kosztowała 800 marek - tyle, ile wynosiła dwuletnia dotacja dla muzeum wolnomularskiego w Bayreuth.

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Aktualności17 kwietnia 202409:28

List do redakcji: Czyste powietrze jest tam, gdzie są aktywne gminy

List do redakcji: Czyste powietrze jest tam, gdzie są aktywne gminy - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
17
dane autora do wiadomości redakcji
Sport16 kwietnia 202418:55

Raciborscy minisiatkarze z sukcesem

Raciborscy minisiatkarze z sukcesem - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
opr. (greh), fot. Klub Siatkarski Racibórz
Reklama
Aktualności17 kwietnia 202409:55

Zwisający konar nad siłownią przy Zamkowej

Zwisający konar nad siłownią przy Zamkowej - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.