ŚDM: Wieczór Kultury na placu Dominikańskim w Raciborzu
Wczoraj do Raciborza oraz okolicznych miejscowości zjechali uczestnicy Światowych Dni Młodzieży. Dziś, na placu Dominikańskim miał miejsce Wieczór Kultury. Zapytaliśmy pielgrzymów z Francji, Włoch i Libanu, o ich oczekiwania względem ŚDM, o to, co sądzą o naszym mieście oraz o ich obawy związane z obecnymi czasami.
Louis, pielgrzym z Francji oczekuje, że pogoda w czasie Światowych Dni Młodzieży dopisze, tak jak dopisuje i teraz. Ma również nadzieję na poznanie wielu nowych ludzi oraz ich kultur. Louis bierze udział w ŚDM po raz pierwszy. Jego zdaniem Racibórz jest bardzo interesujący, szczególnie biorąc pod uwagę połączenie starej architektury z nową, przez co można go nazwać dynamicznym miastem. Zapytany, o sposobność spróbowania polskich dań, Louis stwierdził, że bardzo smakowały mu pierogi, którymi poczęstowała go rodzina u której został zakwaterowany. Na pytanie, o to, czy nie obawia się, że w czasie trwającego festiwalu religijnego może wydarzyć się coś złego, odpowiedział, że ma trochę obaw, ale liczy, że polskie służby zapewnią odpowiednią ochronę, dzięki czemu do żadnych incydentów, podobnych do tych we Francji, nie dojdzie.
Z kolei pochodząca z Włoch Eleonora oczekuje, że Światowe Dni młodzieży będą dla niej okazją do zdobycia nowych doświadczeń, szczególnie, że będzie uczestniczyć w tym wydarzeniu po raz pierwszy. Eleonora, mieszkająca w czasie swego pobytu w Polsce w pobliskim Gamowie, stwierdziła, że bardzo podoba jej się ta miejscowość, ponieważ jest ładna i co najważniejsze spokojna i cicha. - Ludzie są bardzo mili i uczynni. Na przykład dziś przygotowali dla nas gulasz, który miałam okazję spróbować po raz pierwszy. Był bardzo dobry, ale nie lepszy od pizzy, bo nie ma rzeczy od niej lepszych - dodała z uśmiechem. Pytana o możliwość ataku terrorystycznego, stwierdziła, że choć jej rodzice bardzo się obawiali, szczególnie dużej koncentracji ludzi w jednym miejscu, to ona nie ma obaw. - Wiele rzeczy może się wydarzyć i dobrych i złych. Nie należy się jednak bać, bo jeśli człowiek się boi, to tak, jakby się poddawał - zakończyła Eleonora.
Lea, na co dzień mieszkanka Libanu, podobnie jak Louis i Eleonora ma nadzieję na poznanie nowych ludzi i kultury, sposobów modlitwy i chwalenia Boga. - Póki co jest dobrze, gdyż rodziny bardzo ciepło nas przyjęły, cieszyły się z możliwości goszczenia nas. My także jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy być w ich domach. Mam również nadzieję na spotkanie, lub zobaczenie z bliska Papieża Franciszka - dodała. Lea, spędzająca czas przed wyjazdem do Krakowa w Raciborzu, oceniła nasze miasto bardzo dobrze. - Ludzie tutaj są bardzo kochani i chętnie nas przyjęli. Bardzo mi się tutaj podoba. Potrafią także zaskoczyć. Na śniadanie przygotowano dla nas kiełbaski. Dla mieszkańców Libanu nie jest to typowy poranny posiłek. Mimo to było bardzo smaczne - kontynuowała. Zapytana o obawy związane z obecnymi czasami, Lea odpowiedziała: - Gdyby ktoś się naprawdę bał, po prostu by nie przyjechał. My, jako mieszkańcy Libanu jesteśmy niejako przyzwyczajeni do takich wydarzeń, więc nie boimy się w ogóle - podsumowała.
(greh)
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.