Lider pokonał wicelidera

W czwartej grupie II ligi piłki siatkowej mężczyzn drużyna AZS-u Rafako Racibórz musiała uznać wyższość spadkowicza z pierwszej ligi drużyny MKS MOS Interpromex Będzin i uległa 1:3 (21:25,23:25,29:27,15:25).
W zasadzie mecz był cały czas pod kontrolą siatkarzy z Będzina i można było odnieść wrażenie, że raciborscy siatkarze nie bardzo wierzyli w możliwość ogrania dobrej drużyny MKS MOS Interpromex. Popularnie mówi się, że przegrali mecz w szatni.
W pierwszym secie od początku AZS Rafako miał kilka punktów straty, a przewaga gości rosła. Dopiero przy stanie 13:21 AZS Rafako Racibórz wykorzystał moment przestoju w drużynie gości i po dobry fragmencie gry zdobył w serii 6 punktów.
- Najpierw zaatakował Krystian Lipiec, chwilkę później blokiem zapunktowali Mariusz Jajus z Bartkiem Kawką, 16 oczko zdobył Marcin Gonsior, następne Artur Szmidtka, 18 punkt AZS Rafako zdobył po kiwce z drugiej piłki rozgrywającego Mariusza Jajusa - opowiada prowadząca klubową stronę internetową Ewa Trzos.
Niestety drugi set spotkania był łudząco podobny do pierwszwego. Siatkarze z Będzina prowadzili w zasadzie aż do końcówki. Promyk nadziei pojawił się kiedy dwa punkty z zył atak a później dołożył punkt bezpośrednio z zagrywki. Zresztą po kolejnym udanym ataku Marcina Azs Rafako przedłużył sobie szanse na grę w secie. Ostatecznie w ostatniej akcji seta goście obili blok Mateusza Władarza i Rafała Staniendy.
- W trzeciej partii meczu AZS zagrał spokojniej. Popełniliśmy mniej błędów własnych co pozwoliło nam grać z Będzinem na bardziej wyrównanym poziomie. Prowadząc 17:16, Mateusz Mędrzyk obił blok Krystiana Lipca, doprowadzając do remisu. Dwa oczka dla swojej ekipy zdobył atakiem Adam Łapuszyński. Adam Barteczko zdobył punkt kiwając z drugiej piłki w środek boiska, ale Adam Łapuszyński doprowadził do wyrównania 21:21. W kolejnych akcjach zmęczony Marcin Gonsior zaatakował w aut, a następnie został zatrzymany przez blok gości. Trener Witold Galiński wziął czas, aby uspokoić swoich zawodników. Naszym siatkarzom udało się wygrać seta dopiero po ataku Krystiana Lipca i błędzie Adama Łapuszyńskiego - kończy opowieść Ewa Trzos.
Niestety to było w zasadzie wszystko na co było w sobotę stać zespół prowadzony przez Witolda Galińskiego. Tym razem raciborscy siatkarze zagrali poniżej swoich możliwości i niestety wiadomo już, że na razie Marcin Gonsior jako jedyny skuteczny atakujący gry przez cały mecz nie uciągnie. Trener Galiński szybko musi znaleźć sposób na to, aby punktowali również nominalni przyjmujący.
- Będzin to spadkowicz z aspiracjami na powrót do I ligi obecny lider ma 12 wyrównanych zawodników. W tym meczu zawodnicy drużyny gości popełnili bardzo mało błędów czego nie można powiedzieć o naszej grze. Dla nas najważniejszy jest awans do najlepszej czwórki na koniec rundy zasadniczej, później faza playy-off zweryfikuje naszą całoroczną pracę - powiedział prezes Andrzej Szafirski.
- Niestety Adrian Sdebel doznał kontuzji stawu skokowego, dlatego nie mogę przeprowadzić podwójnej zmiany, dzięki której podwyższałem blok. Opierałem na niej taktykę, tak przygotowywaliśmy się do sezonu. Jeden przegrany mecz, tym bardziej z liderem, nie jest tragedią, naszym celem jest ciągle awans do czwórki - po meczu stwierdził trener Witold Galiński.
AZS Rafako Racibórz: Mariusz Jajus, Krystian Lipiec, Bartosz Kawka, Artur Szmidtka, Rafał Stanienda, Marcin Gonsior, Witold Słanina - libero oraz Michał Szafirski, Mateusz Władarz i Adam Barteczko.
opr PiK
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany