Bez skuteczności jest porażka

W lidze okręgowej rywalizowali sąsiedzi z tabeli - Krzyżanowice i Syrynia. Zespół z powiatu raciborskiego raził brakiem skuteczności i przegrał.
Mecz rozpoczęła drużyna gospodarzy z Syryni i to ona od razu przejęła inicjatywę. Team z Syryni przeprowadzał atak za atakiem, lecz w większości kasowany przez obronę Krzyżanowic. Ten okres gry mógł się podobać, lecz jedynie kibicom gospodarzy. W drugim kwadransie spotkania obie drużyny grały bardzo nerwowo. Było wiele przerw w grze, często powodowanych przez niepotrzebne faule.
Pierwszy strzał na bramkę oddali gracze gospodarzy, lecz dopiero w 30. minucie spotkania. Od tej chwili zespół Syryni przystąpił do jeszcze bardziej zmasowanych ataków niż na początku spotkania. Wywalczyli dwa rzuty rożne, które powodowały ogromne zamieszanie pod bramką Romana Bindacza. Dzięki tym sytuacjom gospodarze poczuli się bardzo pewnie, można nawet stwierdzić, że zbyt pewnie – stracili przez to bramkę. W 34 minucie team gości wyprowadził kontrę prawą stroną boiska, po czym skrzydłowy zagrał na szesnasty metr. Tam znajdował się Dawid Klicha, który po przyjęciu piłki, bardzo pewnie uderzył w dolny róg bramki, pokonując Tadeusza Palkę.
Po stracie bramki gracze Syryni przystąpili do odrabiania strat. Już pierwsza akcja mogła doprowadzić do wyrównania, lecz golkiperowi Krzyżanowic w obronie strzału zawodnika gospodarzy pomogła poprzeczka. Niecałe 2 minuty później miejscowi znów mieli okazję. Tym razem Bindacz sparował piłkę na rzut rożny. Z rzutu rożnego piłka została bardzo dokładnie wrzucona na głowę Arkadiusza Kozyry, który wyskoczył wyżej od zawodników gości, strzelając bramkę. Mimo starań obu drużyn do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.
Na drugą połowę po piętnastu minutach zasłużonej przerwy oba zespoły wyszły w niezmienionych składach. W kole środkowym rozpoczęła Syrynia, lecz to team przyjezdnych próbował przejąć inicjatywę. W pierwszych minutach drugich 45 minut w grę obu zespołów wkradło się bardzo dużo nerwowości. Było wiele niedokładnych podań, zdecydowanie więcej fauli. Licznie zgromadzeni kibice Krzyżanowic, prosili swych piłkarzy słowami: - Zacznijcie grać, bo dostaniemy zawału. Na niewiele się to jednak zdało.
W 65 minucie team gości stanął przed szansą na objęcie prowadzenia, jednak bramkarz gospodarzy był na posterunku. Odpowiedź Syryni była natychmiastowa, lecz mimo tego, że po strzale zawodnika gospodarzy piłka skozłowała przed Romanem Bindaczem, ten złapał ją bardzo pewnie.
70 minuta przyprawiła sympatyków Krzyżanowic o kilka nowych siwych włosów na głowach. Po kiksie Adama Jachimowicza, piłkę obok bezradnego golkipera gości posłał Paweł Chojak – Syrynia objęła prowadzenie. Ostatnie minuty sobotniego spotkania to zdecydowane ataki miejscowych. Wszystkie zostały jednak przerwane czy to przez obrońców, czy w ostateczności przez bramkarza – wynik jednak nie uległ zmianie. Kibice gości byli bardzo zawiedzeni postawą swych zawodników. Jeden z kibiców użył nawet stwierdzenia: - Nie ma się co dziwić, że przegraliśmy, bo nasi bardzo słabo grali. Ich gra co prawda nie była słaba, ale brakowało ostatniego podania, oraz skuteczności i zimnej krwi pod bramką rywala. Dzięki zwycięstwu w sobotnim meczu Syrynia zamieniła się miejscami w tabeli z drużyną Krzyżanowic, uzyskując nad nią dwupunktową przewagę.
Naprzód 32 Syrunia -LKS Krzyżanowice 2:1 (1:1)
LKS Syrynia - Palka T. – Stolarski T., Kozyra A., Marek A., Pluta T., Grabiec A., Pluta D., Szymura D., Tront Ł., Maciuga D., Chojak P., rez. Kuczera A., Pawełek M., Szałek M., Mielańczyk M., Pocialik M., trener: Pocialik Tomasz
LKS Krzyżanowice: Bindacz R., - Ruszar Ł., Bażan J., Dudacy A., Kamczyk M., Śliwa A., Jachimowicz A., Klicha D., Zieliński M., Lemiesz T., Krzyżok T., rez. Fichna, Piętka, Kuhn, Śliwa, trener: Marców Andrzej
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany