Podokręg uciekł prokuraturze

Wczoraj po Raciborzu rozeszła się wieść, że przy Londzina 46/6, w siedzibie Podokręgu, pojawił się prokurator. Wielu kibiców, działaczy i trenerów zacierało ręce, mając nadzieję na wyjaśnienie podejrzeń. Na próżno.
Co do niejasności w działaniach Podokręgu wątpliwości nie mają kibice, piłkarze, trenerzy czy nawet działacze. W końcu ktoś stracił niecierpliwość i wysłał do Prokuratury Rejonowej w Raciborzu anonim. Jego autor twierdzi, iż decyzje podejmowane tam zapadają przy alkoholowych libacjach, a wpływ na nie mają znajomości.
Kiedy wcześniej poinformowaliśmy Podokręg, że kluby są niezadowolone z jego pracy, wiceprezes Janusz Gałązka wyglądał na bardzo zdziwionego, a podczas dalszej rozmowy zaczął kląć, a następnie tak się spieszyć, że na stojąco jednocześnie pakował się i dopijał kawę.
Reakcja na anonimowy list ze strony prokuratury była natychmiastowa i postanowiono działać. Dla wszystkich tych, którzy upatrywali w tym szansy na oczyszczenie środowiska, nie ma jednak dobrych wiadomości. - Po zapoznaniu się ze sprawą prokurator odmówił wszczęcia postępowania - powiedziano nam w Prokuraturze Rejonowej w Raciborzu. Podokręg odetchnął z ulgą.
Klubem, który w ostatnich tygodniach popsuł działaczom najwięcej krwi jest LKS Brzezie. Jako jedyni nie bali upomnieć się o swoje, czyli o odebrane punkty z początku sezonu 2008/2009. Sprawa ciągnie się już od dłuższego czasu i nie ma końca. – Po przyznaniu trzech walkowerów na naszą niekorzyść odwołaliśmy się do Podokręgu. Prawda jest taka, że to ja sam - tak jakby - przyznałem się do tego, że grał zawodnik, który powinien pauzować, bo Podokręgowi tylko „coś” nie pasowało. Później sami się przyznali, że mieli bałagan i nie zauważyli. Delegacja naszego klubu spotkała się na zebraniu z przedstawicielami Podokręgu, w którym uczestniczył prezes Stefan Ekiert oraz przewodniczący Wydziału Gier i Wydziału Dyscypliny Janusz Jona. Ustnie zapewniono nas, że stracimy punkty tylko z jednego spotkania. Tuż po zebraniu otrzymałem telefon, że zostaniemy ukarani trzema walkowerami - powiedział nam Henryk Solich, prezes LKS Brzezie.
Gdyby klub z Brzezia odzyskał utracone punkty, tabela B klasy wyglądałaby w tej chwili następująco: 1. KS Kuźnia Raciborska 42 punkty, 2. Wypoczynek Buków 39 punktów, 3. LKS Brzezie 38 punktów. Z powyższej tabeli jasno wynika, że dziś Brzezie byłoby zespołem walczącym o awans. Mimo to szósty obecnie zespół B klasy nie rezygnował i odwołał się do Katowic. – Katowice przyznały nam utracone punkty, lecz nasz Podokręg się na to nie zgodził. Wobec tego odwołaliśmy się raz jeszcze. Wtedy sprawa już była z góry przesądzona. Katowice nagle zmieniły swoją decyzję, a kiedy nas o tym informowano, jasno dano nam do zrozumienia, że nie ma mowy o jakimkolwiek zwrocie punktów - dodaje Solich. Zauważa, że podobna sytuacja miała miejsce na początku sezonu w A klasie z Krzanowicami. Tam weryfikator bardzo szybko wyłapał niejasności. Może w przypadku Brzezia czekano, by klub mógł stracić jak najwięcej punktów.
Brzezie w dalszym ciągu nie rezygnuje i złożyło odwołanie do Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Grzegorz Zuber
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany