Nagle każdy zna się na sporcie. Kontrowersje wokół Unii Racibórz

Przekształcenie piłkarskiej Unii Racibórz w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością bez reszty pochłonęło raciborskich radnych. – Nie ma nawet najbardziej prymitywnego biznes planu – podkreśla były prezydent Mirosław Lenk. Dariusz Polowy broni swojego pomysłu.
Kolejna odsłona dyskusji miała miejsce wczoraj, 25 maja, na Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Głos zabrała radna Anna Szukalska. – Chciałam się dowiedzieć, kto przygotowywał uchwałę, gdyż brakuje tam kilku ważnych aspektów. Brak kapitału zakładowego, brak udziałów, brak wkładu pieniężnego. Obawiam się, że uchwala w takiej formie nie zostanie zatwierdzona przez nadzór prawny wojewody – dociekała.
– Ciężko będzie mi się odnieść. Szanowna pani radna można uważać, że nie przejdzie. To, co mamy dotychczas z nadzorem, to ciężko twierdzić, że coś przejdzie lub nie. W obecnym roku liczba zawieszonych uchwał wyniosła tyle, ile w ciągu całego poprzedniego roku. Wychodzę z założenia, by nie rozbudowywać uchwał ponad miarę. Jeśli czegoś ustawa nie wymaga, proponuję nie wpisywać tego do uchwały. Prezydent ma pewne uprawnienia, ale postaram się do sesji dowiedzieć, czy to, na co zwróciła uwagę pani radna nie można uzupełnić autopoprawką – odparł Dariusz Polowy.
- Podzielam troskę pani radnej Szukalskiej. Rzecz jest poważna, ale i medialna. Ludzie lubią się wypowiadać i nagle każdy się na sporcie zna. Prosiliśmy o przesłanie prezentacji, lecz do tej pory jej nie otrzymaliśmy. Pan prezydent zapowiadał spotkanie z prezesem ŚlZPN. Uważam, że na takim spotkaniu powinien być niezależny ekspert. Dla mnie takim ekspertem jest Remigiusz Trawiński, który przez lata działał w sporcie. Byłoby to według mnie jak najbardziej na miejscu. Były także głosy, że powinna to być spółka klubowa a nie miejska. Jestem ciekaw, jak to jest w innych miastach. Wzorem dla mnie są Czechy. Świetnie współpracujemy i widzimy jak to u nich działa. Czy u nich też się takie rzeczy organizuje? Chciałem także dowiedzieć się, jakie są efekty spotkania z panem Henrykiem Kulą? Trzeba także zapytać wprost, kto miałby taką spółką zarządzać? Mym zdaniem powinien to być ktoś, kto zna się na piłce, kocha ją – dociekał radny Piotr Klima.
Nie milczał były prezydent, a dziś radny Mirosław Lenk. – Myślę, że pana optymizm wynika z tego, że z piłką nie miał pan nigdy nic wspólnego. Jest to dyscyplina niedofinansowana, szczególnie jeśli mowa o niższych klasach rozgrywkowych. Uporządkowanie finansowania jest sprawą ważną, wiele klubów działa w oparciu o spółki, ale niewiele z nich działa jako spółki miejskie. W Polsce w stu procentach miejską spółką jest Korona Kielce oraz - po części - Śląsk Wrocław, gdzie miasto ma 54% pakiet akcji, ale to w związku ze skupieniem długów Śląska. Przeczytałem dokładnie raport pana Marka Śledzia i faktycznie, mówi on, że miasto może stworzyć spółkę kapitałową lub zapewnić takie zamiany w statucie Stowarzyszenia, które dawałyby możliwość wpływania lub większej kontroli. Brakuje mi jednak w tej uchwale, nad którą już po raz kolejny się pochylamy, nawet najbardziej prymitywnego biznesplanu. Nie podoba mi się także to, że zwalnia pan z odpowiedzialności tych, którzy tak bardzo kochają piłkę. Nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie, spółkę powinna założyć Unia, skoro ma w mieście takiego patrona. Wtedy nie przejmowalibyśmy tej odpowiedzialności. Kto będzie pokrywał straty tej spółki? One będą na bieżąco i w przypadku likwidacji. Proszę o przygotowanie na sesję choć najbardziej prymitywnego biznesplanu, który pokazywałby przychody, wydatki i koszty. Dla mnie ten pomysł ogólnie nie jest dobry – stwierdził były włodarz.
Głos zabrał także radny Marian Czerner. – Program ambitny, bardzo fajny, ale jak koleżanka Szukalska zauważyła, brakuje kilku ważnych aspektów. Poczekam, może do sesji zostaną uzupełnione, bo są one naprawdę ważne – stwierdził.
- Moje skromne zdanie jest takie, że w tym klubie brakuje już ludzi, którzy to pociągną za uszy w dobrym kierunku. A podstawowym problemem jest co? Brak kasy. Nie ma co się oszukiwać. Konkurencyjne kluby ściągają do siebie lepszych zawodników, bo to jest zawsze tańsze od wyszkolenia od zera. IV liga to nie jest jakieś wielkie osiągnięcie. To się da zrobić za te 350 000 złotych, wystarczy, że klub zamiast piętnastu grup młodzieżowych miałby dwie porządne. Teraz to jest ostatni moment na zrobienie czegokolwiek, bo inaczej się to rozsypie totalnie – stwierdził były prezes LKS Ocice, Henryk Mainusz.
- Uchwała w takim brzmieniu, a szczególnie jej uzasadnienie nas ośmiesza, bo to pokazuje, że nie wiemy co procedujemy – stwierdził radny Piotr Klima. – Litości! – dodał.
Do uwag radnych ustosunkował się prezydent Dariusz Polowy. – Pozwolę się odnieść do pytania radnego Klimy. W piątek miałem okazję spotkać się z Henrykiem Kulą, prezesem ŚlZPN. Rozmawialiśmy właśnie o tym projekcie, że jest to rozwiązanie, w którym upatruję sposobu na poprawę sytuacji w raciborskiej piłce. Pan prezes ucieszył się, że pochylamy się na tym problemem, że jest to dla niego ważne. Ze swej strony zaoferował także maksymalną pomoc jeśli idzie o kwestie proceduralne związane z rejestracją do rozgrywek. Jeśli idzie o samą kwestię uchwały, optuję za tym by była sformułowana jak najoszczędniej. Co do utworzenia spółki z innym udziałowcem to i tak potrzebna będzie zgoda Rady Miasta. Jednak by rozwiać wszelkie wątpliwości zasięgnę odpowiednich opinii. Co do próby zobrazowania działania spółki, to sytuacja jest prosta. Jeśli idzie o wydatki, to jest to ograniczone budżetem, nie będzie możliwości wydawania poza nim – odparł prezydent Raciborza.
Ostatecznie uchwała została poddana pod głosowanie. Dwóch radnych było za, czterech przeciw. Czterech wstrzymało się od głosu.
Czytaj także:
Raciborska piłka nożna wymaga stanowczego i skutecznego działania
Piłkarska Unia Racibórz spółką kapitałową. Klub ma dziś niski potencjał szkoleniowy
Komisja gospodarki o piłkarskiej spółce. Ile pochłoną wynagrodzenia? [WIDEO]
Komentarze (0)
Dodaj komentarz