Gabriela Lenartowicz o sytuacji w raciborskim szpitalu
Posłanka Ziemi Raciborskiej Gabriela Lenartowicz zorganizowała dziś zdalną konferencję prasową, na której odniosła się do aktualnej sytuacji w kraju i regionie.
Na wstępie posłanka odniosła się do listu pracowników ochrony zdrowia mówiącego o braku odpowiedniego zabezpieczenia w środku ochrony osobistej oraz brak podwyżek na czas szczególnych warunków pracy. Autorzy listu wraz ze swymi postulatami przedstawili porozumienie ze szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, którzy na czas epidemii aneksowali swe umowy o pracę, które umożliwiają im większe zarobki.
- Chcę powiedzieć, że w całej rozciągłości popieram te postulaty. Mają one zapewnić dobrą ochronę nie tylko samym zainteresowanym, ale także ich rodzinom i pozostałym mieszkańcom. Jeśli nie zostanie to poprawione, wkrótce nie będzie miał nas kto leczyć. Jeśli chodzi o sytuację w naszym szpitalu jednoimiennym wielokrotnie składałam interpelacje do ministra zdrowia. Taką samą interwencję wystosowałam do starosty i dyrektora. Odpowiedź od starosty dostałam dziś rano, i jeszcze nie zdążyłam się z nią zapoznać. Odpowiedź od dyrektora trudno jednak nazwać satysfakcjonującą. Decyzja o przekształceniu została podjęta arbitralnie, w sposób odgórny, co znacząco utrudniło korzystanie z usług szpitala i przychodni przez mieszkańców powiatu. Organ, który podejmuje decyzje, w tym przypadku wojewoda musi zapewnić odpowiednie środki zmierzające ku rekompensacie bezpieczeństwa finansowego placówki i jej pracowników. Jest to smutne, gdyż jest to kwestia lekceważenia obywateli. Mamy prawo do informacji publicznej. Mamy także prawo do wyciągania konsekwencji i negocjacji. Co to jednak za negocjacje, gdy zostało to odgórnie narzucone? – twierdziła posłanka Gabriela Lenartowicz.
Posłanka Ziemi Raciborskiej dodała także, że będzie egzekwować odpowiedzi oraz wykonanie odpowiednich decyzji pod rygorem prawnym. – Na pewno tego tak nie zostawię. W tej dramatycznej sytuacji podstawą dobrej współpracy jest egzekwowanie prawa. Docierają do mnie także sygnały o długim oczekiwaniu na badania. Oczekuje się od nas składek, a sprawa wygląda tak jak wygląda – stwierdziła Gabriela Lenartowicz.
W czasie konferencji posłanka zwróciła także uwagę na problemy kadrowe, w szczególności mówiące o braku odpowiedniej liczby lekarzy, oraz wypowiadaniu umów przez dotąd pracujących. – Te postulaty to nie tylko postulaty pracowników szpitala. To przede wszystkim postulaty społeczeństwa. Powtarzam to jeszcze raz. Jeśli medycy będą bezpieczni, pozostali także będą mieli szansę zachować swe bezpieczeństwo. Jeśli jednak odrzuca się postulaty, polegające na badaniu medyków, to jak można dbać o bezpieczeństwo? W Polsce mamy jeden z największych o ile nie największy procent zachorowania na COVID-19 wśród medyków. Posłowie PiS głosowali jednak przeciwko regularnym testom medyków oraz wyposażeniu w odpowiednie środki ochrony osobistej. Odrzucili także przeznaczenie środków unijnych na dodatkowe uposażenia pielęgniarek i medyków. To jest prawdziwe kuriozum, szczególnie biorąc pod uwagę, że przeciw głosował minister, który sam był chory – grzmiała Gabriela Lenartowicz.
Posłanka zwróciła także uwagę na skandaliczne głosowania dotyczące prawa łowieckiego oraz zwolnienia od podatku z kryptowalut. – Większość ustaw w tarczy antykryzysowej jest kuriozalna, nie mająca odniesienia do rzeczywistości. Miała ona pomagać pracownikom, by nie tracili pracy. Wystarczyło między innymi otworzyć jedno małe przejście graniczne w Krzanowicach, gdzie do fabryki jest niecałe sto metrów. Niestety odpowiedź była odmowna, a gdy zobaczyłam hejt na raciborskich portalach odniosłam wrażenie, że był on sterowany – powiedziała posłanka Ziemi Raciborskiej.
G. Lenartowicz zwróciła także uwagę, że dializowani oraz chorzy na nowotwory są obecnie de fato pozbawieni możliwości szybkiej interwencji. – Koronawirus nie zlikwidował innych chorób. Osoby z powiatu raciborskiego wymagające dializ i chore na nowotwory korzystają co prawda z innych szpitali, ale nie jest to rozwiązanie dobre na dłuższą metę – dodała posłanka.
- Czy wojewoda ma władzę absolutną? Czy dostrzega pani możliwość, że można było powiedzieć, nie. Że szpital w Raciborzu nie będzie w stanie sprostać? – padło pytanie do G. Lenartowicz. – Przede wszystkim, dyrektor szpitala nie jest samorządowcem. Jest człowiekiem wynajętym do pełnienia pewnej funkcji. Ta decyzja została podjęta na podstawie rozporządzenia ministra zdrowia. Można było jednak kierować roszczenia do wojewody. Obawiam się jednak, że do utworzenia szpitala jednoimiennego były wskazania. Wojewoda nie chciał się narazić koledze z partii i zwyczajnie poszli po linii najmniejszego oporu. Powiat nie jest niestety silną jednostką. Jest zależy od subwencji i dotacji. To pozwala rozumować, że będzie „grzeczny” i nie zaprotestuje. To jednak nie zwalnia z pomocy. Odpowiedzialność za zdrowie publiczne leży jednak na rządzie i na tej podstawie możemy się domagać egzekwowania odpowiednich decyzji. Przestańmy się bać i egzekwujmy nasze prawa. Dzięki temu mamy szansę na poznanie prawdy i zadziałać samopomocowo. To nie jest problem starosty, tylko wszystkich obywateli! – odpowiedziała G. Lenartowicz.
W czasie konferencji zwrócono także uwagę na pobieranie opłat przez raciborski żłobek. – Zajęłam się tą sprawą, zwrócili się do mnie rodzice. Ta opłata stała jest zapłatą za świadczenie wzajemne w trybie kodeksu cywilnego. Umowa ta nie jest jednak wypełniana. To, że nie z winy żłobka, nie znaczy, że rodzice nie mają prawa do roszczenia. Byłoby żenujące, gdyby rodzice mieliby egzekwować zwrot w drodze sądowej. Byłby to wstyd dla miasta! Z tego co wiem na najbliższej sesji nie ma w planach rozważania tej uchwały. Wystarczyłoby zapisać, że wpłacone środki będą zaliczane na późniejszy okres – odparła G. Lenartowicz.
Poniedziałkowa konferencja była także okazją do zwrócenia uwagi na odrzucone badania medyków. – Rządzący argumentują, że odrzucenie badań dla medyków było spowodowana zblokowaniem poprawek. Czy tak faktycznie mogło być? – dociekał jeden z dziennikarzy. – Poziom tupetu rządzących jest naprawdę porażający. Wpierw nad nimi pochylił się Senat, który zrobił to dość dobrze, mimo małej ilości czasu. Swe niedoróbki poprawiał także sam rząd. Robione było to jednak detalicznie. Pakiet ten został przyjęty i przekazany do sejmu. Głosowania w Sejmie rozpoczęły się zgodnie z planem. Złożony został wniosek, by przesunąć je na rano, lecz wicemarszałek Terlecki wniósł wniosek formalny o zblokowanie, bez żadnego merytorycznego spojrzenia. W jeden blok włożono poprawki rządowe, w drugi opozycyjne. Przez to odrzucono najistotniejsze poprawki, które najbardziej pomagały obywatelom. Stopień kłamstwa w wykonaniu rządzących jest naprawdę na wysokim poziomie. Tak naprawdę to wszystko jest robione nie tyle pod wybory, co pod ponowną intronizację ekipy rządzącej! – odparła posłanka Ziemi Raciborskiej.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz