Inni nie chcą, powiat raciborski nie może

Zainteresowanie samorządów pozyskaniem pieniędzy z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych jest słabe. Uruchamianie nieczynnych linii komunikacyjnych tworzyło tzw. piątkę Kaczyńskiego.
Przywrócenie lokalnych połączeń autobusowych - z taką obietnicą PiS szło do wyborów. Przyjęto odpowiednie regulacje ustawowe, uruchomiono Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych (FRPA), ale zainteresowanie samorządów jest słabe. W niektórych województwach w naborach nie wpływają żadne wnioski, a jeśli już, to ich wartość jest niewielka, do 200 tys. zł.
Z komunikacją w regionach nie jest źle, samorządy są ostrożne - nie chcą - w razie wygaszenia wsparcia w przyszłości - brać finansowania komunikacji na swoje barki, nie mają wolnych środków na inwestycje, obawiają się wzrostu kosztów - obserwatorzy różnie tłumaczą przyczyny takiego stanu.
Z funduszu chętnie skorzystałby np. powiat raciborski, który jako jeden z nielicznych organizuje komunikację międzypowiatową poprzez PKS Racibórz. Dopłacają do niej lokalne samorządy, w tym powiat wodzisławski, którego teren obejmuje. Niedawno wprowadzono do użytkowania nowe autobusy Iveco, zakupione dzięki unijnej dotacji.
Niestety, jak poinformowano radnych powiatu, raciborskie starostwo nie może skorzystać ze wsparcia państwa. Dofinansowanie dotyczy bowiem linii komunikacyjnych niefunkcjonujących od co najmniej trzech miesięcy przed wejściem w życie ustawy i na które umowa o świadczenie usług dotyczących publicznego transportu zbiorowego zostanie zawarta po jej wejściu w życie. Fundusz ma przywrócić połączenia autobusowe, które zostały zlikwidowane z powodu deficytu, kiedy przychody z biletów były niższe niż koszty utrzymywania tych linii.
W powiecie raciborskim tymczasem połączenia są co prawda deficytowe, ale nie zostały zlikwidowane. To zaś jest przeszkodą formalną w skorzystaniu z FRPA.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz