Furtka do bardzo drastycznych pociągnięć
Radny Stanisław Borowik wykorzystał wczoraj obecność na komisji oświaty Teresy Frencel z nauczycielskiej Solidarności, by zadać jej pytanie o protest związkowców i skutki, jakie będzie miał dla uczniów.
- Związek Nauczycielstwa Polskiego wszczął procedury sporu zbiorowego ze szkołami, przedszkolami i placówkami objętymi działaniem ZNP. Obecnie spór zbiorowy jest na etapie rokowań lub mediacji, w zależności od tego, kiedy oddział złożył pracodawcy pismo inicjujące spór (tj. żądanie podwyższenia o 1000 zł wynagrodzeń zasadniczych wszystkich pracowników szkół, przedszkoli i placówek). Po zakończeniu mediacji i ewentualnym braku porozumienia co do żądania ZNP można przystąpić do przygotowań do strajku. W tym celu zarządy oddziałów ZNP podejmą uchwały w sprawie zarządzenia referendum i przeprowadzą je w ścisłej współpracy z ogniskami ZNP. Pracownicy danej szkoły będą mogli strajkować o ile w referendum strajkowym weźmie udział co najmniej połowa uprawnionych i większość z nich opowie się za strajkiem - czytamy w komunikacie ZNP.
- Zgodnie z decyzją Sztabu Protestacyjno-Strajkowego KSOiW NSZZ „Solidarność” sekcje regionalne powołały w całej Polsce sztaby protestacyjno-strajkowe. Do 15 marca natomiast poszczególne organizacje związkowe „Solidarności” działające w placówkach oświatowych mają rozpocząć procedury sporu zbiorowego - napisano z kolei w komunikacie Rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Radny Stanisław Borowik pytał wczoraj, nazywając te działania furtką do drastycznych pociągnięć, czy będą to działania ze szkodą dla uczniów. Teresa Frencel stwierdziła, że nauczyciele upominają się o to, co im się słusznie należy. - Nie wiem, czy to będzie strajk ze szkodą dla uczniów, nie mam takiej wiedzy, jesteśmy na etapie wchodzenia w spór zbiorowy - dodała.
(waw)
Komentarze (0)
Dodaj komentarz