Miedonia nie rozpieszczała prezydenta

To nie jest wstyd, że nie ma chodników, to wasza porażka - wytknęli prezydentowi Mirosławowi Lenkowi mieszkańcy Miedoni. Zarzucali mu, że miasto zapomniało o ich dzielnicy. Drogi zamiast asfaltem wyłożone są błotem. A do niektórych posesji można dotrzeć tylko samochodem.
Mała dzielnica, a na spotkanie w ośrodku formacyjnym przyszło około 70 osób, więcej niż na Płoni czy w Markowicach. Prezydent spotkał się tu z krytyką.
W tym roku w Miedoni wyremontowano kilka ulic, ale jak się okazało, w każdej mieszkańcy dopatrzyli się usterek. Jedną z nich jest Wybrzeżna. Na remont wydano blisko 27 tys. zł, a mieszkańcy efektów nie widzą. – Tam to jest tragedia! 10 lat temu kładziony był na niej frezowany, ubity asfalt. Ściągnęliście go, przy kładzeniu kanalizacji i położyliście nowy. Tyle, że on się cały rozkłada. A woda z ulicy ścieka mi do piwnicy, zgłaszałem sprawę kilkakrotnie wiceprezydentowi, ale wszyscy mieli mnie w d..., za przeproszeniem – skarżył się oburzony Piotr Ziółkowski.
– Ja się domagam ponad 20 lat naprawy tej ulicy. Kupę pieniędzy wydaliście na inne remonty, a ul. Wybrzeżnej nie możecie zrobić? – zapytał ojciec Ziółkowskiego, pan Edward. Na co zastępca prezydenta Wojciech Krzyżek odpowiedział, że sprawa jest dość indywidualna. – Mieszkacie państwo w szczerym polu, a miasto realizuje drogi na obszarach zabudowanych – tłumaczył. – Indywidualna sprawa? Panie ja mam tam firmę, przyjeżdżają do mnie klienci, którzy tłumiki i amortyzatory psują na tych dziurach. A na pieszo to już się tam w ogóle nie na pójść – oburzył się Ziółkowski.
Podobnie przedstawia się ul. Warzywna. – Jest tu jeden wielki syf. Dziurawa nawierzchnia, zapchana studzienka kanalizacyjna, woda nie spływa. Jak zgłaszaliśmy, to powiedzieli nam, że mieszka tu za mało rodzin, żeby ją wyremontować – żaliła się Irena Grim.
Wiele emocji wśród przybyłych wzbudził stan ul. Kwiatowej oraz Podmiejskiej. Na tych ulicach największym problemem jest brak chodników. Ludzie boją się o swoje dzieci i siebie samych. Nie mogą pojąć tego, że w innych województwach nawet wioski „zabite dechami” mają wyznaczone miejsca dla pieszych, a oni nie.
– Jak mamy tu mieszkać? Przecież po Kwiatowej nie da się chodzić. Nie ma chodnika, a przy płotach są rowy na 170-180 m głębokie. Teraz jeszcze je widać, ale jak spadnie śnieg i zasypie je, to bez drabiny nie da się wyjść. Jak się wjazdy nie odśnieża, to straż miejska karze, a za takie coś nikt odpowiedzialności nie ponosi – bulwersował się Jerzy Jurecki.
– To jest skandaliczne, żeby nie można było przejść, płacimy podatki i chodnik nam się należy – krzyknął jeden z obecnych na sali mężczyzn. Prezydent przyznał mu rację, dodając, że miasto nic nie może zrobić, bo drogą zarządza Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad. – Dostaliśmy od nich ultimatum, albo kładą nowy asfalt, albo z remontem czekamy do następne roku. Ja chciałem dać pieniądze na chodnik, ale się nie zgodzili – tłumaczył Lenk. Dodał, że 16 listopada jedzie na spotkanie do Generalnej Dyrekcji i zrobi wszystko co w jego mocy, żeby mieszkańcy mieli chodnik.
Podobnie jest na ulicy Podmiejskiej. – Co prawda mamy chodnik do przystanku, ale jaki? Porośnięty chaszczami proszę pani. Jeśli do następnego roku go nie zrobią, to napiszę do Elżbiety Jaworowicz, niech przyjedzie i zrobi zdjęcia. Wtedy cała Polska się dowie, jak my tu mieszkamy – powiedziała nam po spotkaniu Krystyna Rudek. Za przystankiem tego chodnika już nie ma, ale drogę wyremontowali. – Ścieżki rowerowe na wałach robicie, a tu chodnika nie możecie zrobić. Na najbardziej niebezpiecznym odcinku, gdzie kilka lat temu śmierć poniosła starsza kobieta, gdzie codziennie dzieci do szkoły chodzą. Wstyd! – oburzył się mężczyzna mieszkający przy Podmiejskiej.
– Porozmawiam ze starostą Adamem Hajdukiem, jeśli się zgodzi na remont, to miasto da 50 procent i wspólne wybudujemy chodnik – zapewniał Lenk.
– To nie jest wstyd, to wasza porażka. Ale jeśli jest pan tak doskonałym mówcą, to może przekona pan Generalną Dyrekcję, starostę Adama Hajduka że chodniki są nam niezbędne – wtrącił obecny na spotkaniu Marek Gdesz.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany