Szczasny do Lenka: Pewne decyzje zostały podjęte, a pan mówi, że przyszedł tych ludzi wysłuchać?!

Mirosław Lenk poprosił przewodniczącego Henryka Mainusza o krótką dyskusję radnych w kwestii asfalciarni i wrażeń po spotkaniu z mieszkańcami. Prezydent uważa, że konsultacje były udane. Marek Rapnicki zauważył, że aby radni mogli rzeczowo rozmawiać, potrzebna jest "paleta rozwiązań", czyli kilka alternatywnych lokalizacji, nad którymi można się pochylić. Kwestia ta interesowała także Michała Fitę. - Czy nie ma innego terenu, gdzie można byłoby postawić wytwórnię? - pytał radny, na co M. Lenk odparł, że brano pod uwagę inne obszary, ale władze nie chcą dokładnie zdradzić jakie, "bo po co denerwować mieszkańców tych rejonów. 

- To nie powinno tak wyglądać! - denerwował się radny Szczasny i kontynuował: - Pan kłamie! Pewne decyzje zostały podjęte, a pan, panie prezydencie, mówi tym ludziom, że przyszedł ich wysłuchać?! Kolejność w takich sytuacjach musi być odwrotna, a mianowicie najpierw konsultacje, później decyzje. Gdyby mieszkańcy się nie zorganizowali i nie zaczęli protestować, nie byłoby ani tego spotkania, ani rozmowy. 

Jego głos poparła Zuzanna Tomaszewska, która stwierdziła, że czuje się "osobiście poruszona" tym, iż o przyszłości Przedsiębiorstwa Robót Drogowych mają zdecydować radni. Spotkanie uznała za merytoryczne, ale głównie za sprawą argumentacji i szczegółowego przygotowania mieszkańców. - Skąd ja mam wiedzieć, że od dwóch lat spotyka się pan z mieszkańcami Płoni? Czy przedstawiono nam jakieś konkrety dotyczące przenosin asfalciarni? Nie! Nie znamy podstawowych informacji w tej sprawie, a, jako rada miasta, mamy o czymś dyskutować i przede wszystkim podjąć decyzję? - pytała głowę miasta, dodając, że jej sprzeciw dotyczy nie tylko zmiany adresu wytwórni, ale w ogóle jej istnienia na obszarze miasta. - Może od razu postawmy ją na placu Długosza! - złościła się radna. 

Zbigniew Sokolik wytknął prezydentowi, że poza dzisiejszym spotkanie w RCK, nie znalazł kilku minut na rozmowę z mieszkańcami Nowych Zagród. Przywołał przykład spotkania raciborzan z prezesem Henkla, na którym był obecny. - Nie jest prawdą, że szefowie firm nie liczą się z opinią ludzi. Jest dokładnie odwrotnie! Oni chcą słuchać ich głosu, a także są chętni, aby wypracowywać kompromis - ocenił radny, powtarzając, za Z. Tomaszewską, że pozostawianie decyzji o przyszłości PRD radnym jest "niejako wrzuceniem granatu w szeregi rady miasta i przerzuceniem przez władzę miasta odpowiedzialności na rajców".

Wiceprezydent Wojciech Krzyżek podał radnym wyniki badań Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, z których wynika, że nie zostały przekroczone żadne normy, a wręcz przeciwnie, jakość gleby terenów obok asfaltowni się poprawiła. 

Dyskusji w radzie miasta nie było końca. Kolejni rajcowie poprosili o głos. Przewodniczący Mainusz uznał to za próbę przedłużania obrad. Po godzinie 21.00 prezydent Lenk poprosił o "przerwę taktyczną". Marek Rapnicki uznał, że każdy z radnych powinien już dzisiaj określić, czy jest za, czy przeciw zmianie lokalizacji otaczarni. Anna Ronin wtrąciła, że w porządku sesji nie znalazł się punkt dotyczący głosowania nad tą kwestią. O 21:22 ogłoszono dziesięciominutową przerwę w obradach. 

Radni wrócili do pracy przed 22:00. Głosowali nad tym, czy asfalciarnia działająca w ramach Przedsiębiorstwa Robót Drogowych w Raciborzu ma pozostać w granicach administracyjnych miasta. - Państwa zdania oczekują mieszkańcy - zwrócił się do rajców M. Lenk, dodając, że wstrzymanie się od głosu z pewnością nie zostanie dobrze przyjęte przez raciborzan. Anna Ronin zastrzegła, że nie "będzie głosować pod przymusem", a Michał Fita powtórzył, że, jego zdaniem, rajcowie mają za mało danych, aby zagłosować. 

Radni głosowali z trzema wariantami wyboru: TAK, NIE, NIE WIEM. Zagłosowały 22 osoby. Na TAK było 6 radnych (Dariusz Doleżych, Marcin Fica, Janusz Loch, Henryk Mainusz, Paweł Rycka oraz Eugeniusz Wyglenda), na NIE - 16, NIE WIEM nie zaznaczył żaden z rajców. 

Decyzja ta w istocie oznacza przekształcenie PRD w zakład budżetowy, czyli taki która będzie odpłatnie wykonywać zlecone zadania i pokrywać koszty działalności z własnych przychodów. W praktyce oznacza to m.in. perspektywę redukcji zatrudnienia.

(wk)