Pracować za trzech. W nadgodzinach.

Przychodzili w czasie urlopu i „nabijali" nadgodziny. RIO stwierdziło nieprawidłowe naliczenia czasu pracy przez wójta gminy Rudnik i kierownika gminnego referatu oświaty. Ponadto ten ostatni w tym samym czasie pracował na trzech różnych stanowiskach.
O sprawie sprzed kilku miesięcy przypomniał na ostatniej sesji radny Stanisław Janik. - 27 marca jako grupa radnych złożyliśmy interpelację dotyczącą wykonywania równocześnie trzech funkcji przez Jana Deńcy który w tym samym czasie zastępował sekretarz gminy, był kierownikiem referatu oświaty, turystyki i sportu a jednocześnie uczył w szkole w Grzegorzowicach. W kwietniu pan wójt odpowiedział nam, że pensja kierownika oświaty pana Deńcy nie była pomniejszana, bo inne funkcje wykonywał w czasie urlopu i podczas godzin nadpracowanych. Tymczasem w raporcie pokontrolnym RIO można przeczytać że stwierdzono: nieprawidłowe, w okresie styczeń 2008 – maj 2009, funkcjonowanie systemu ewidencji czasu pracy pracowników Urzędu Gminy Rudnik, co polegało na zaliczeniu godzin pracy podczas urlopu jako nadgodziny. Pracownicy ci, posługując się identyfikatorami zbliżeniowymi, przychodzili podczas urlopu do pracy, skutkiem czego komputerowy system ewidencji pracy automatycznie zaliczał ten czas jako nadgodziny. Stoi to w sprzeczności z Kodeksem Pracy. Godziny, przepracowane w trakcie urlopu nie powinny zostać zaliczone jako nadgodziny. Nieprawidłowe rozliczenie czasu pracy stwierdzono w przypadku wójta gminy Rudnik Alojzego Pieruszki oraz kierownika referatu oświaty, kultury, turystyki i sportu. Kontrola nie wykazała pobierania dodatkowego wynagrodzenia przez powyższe osoby z tytułu nadgodzin. Pozostawały one do odebrania w innym dniu roboczym.
W odpowiedzi na pytanie radnego Janika wójt wyliczył, że zarówno on jak i pan Deńca powinni spędzić w pracy około 160 godzin miesięcznie. Pracowali natomiast 180 – 200 godzin, co dawało 2,3 dni dodatkowego urlopu w miesiącu. – Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała może 10-15 godzin ale i tak pracuję więcej – stwierdził wójt. – Natomiast pan Deńca przychodził do urzędu, bo pełni wiele społecznych funkcji. A nikt nie zabrania przychodzenia do urzędu w czasie urlopu.
W październiku dodatkowo kontrolę w UG w Rudniku przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy. – Czy ta kontrola miała coś wspólnego z nieprawidłowościami z naliczaniem czasu pracy w urzędzie? – indagował radny Stanisław Janik. – Owszem, miała – potwierdził wójt. – I co? – naciskał Janik. – Nie stwierdziła nieprawidłowości – uciął dyskusję Alojzy Pieruszka.
Jola Reisch
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany