W Tworkowie zaś furgało piyrze

"Na jedno pierzyna trza pierza ze dwonastu husi, na kołdra styknie ze sześciu, a na zegówek to roztomajcie" - mówią doświadczone gospodynie. "Kiedyś wszyscy spali pod pierzynami i nikt nie miał żadnej alergii" – wspominają. "Dziś śpią w ekologicznej pościeli i wszyscy mają alergię" – śmieją się panie.
Roboty przy tym było sporo, a marasu jeszcze więcej. Sezon na szkubanie rozpoczynał się już w listopadzie, choć najczęściej zaczynano po nowym roku, i trwał przez cały karnawał, bowiem szkubano tylko w dni powszednie. Spotykano się w grupie sąsiadek i kiedy skończyło się szkubanie w jednym domu, przechodzono do kolejnego. To była pomoc sąsiedzka, gęsi hodowano kiedyś obowiązkowo - każda panna w wianie wnosiła dwie pierzyny, cztery poduszki i becik dla niemowlaka.
17 lutego w sali widowiskowej tworkowskiego Centrum Kultury zebrały się panie z kół gospodyń wiejskich gminy Krzyżanowice na tradycyjnym szkubaniu pierza. A choć szkubanie to "babska" impreza, na spotkaniu nie zabrakło wójta gminy, który "wpadł" na chwilę zobaczyć, jak idzie robota.
Z wizytą do szkubaczek przyszły dzieci z miejscowego przedszkola, zasiadły z gospodyniami przy stołach i próbowały razem z nimi szkubać pierze.
Szkubanie piyrza w Tworkowie to impreza folklorystyczna znana nie tylko w naszej gminie. Na spotkanie przyjechały przedstawicielki duchodców (związku emerytów) z Szylerzowic, a także Zden%u011Bk Buchta z Ostrawy - lokalny historyk, autor książki z przepisami kulinarnymi kraju morawsko-śląskiego.
Te kilka razem spędzonych przy szkubaniu pierza godzin to okazja do żartów i wspólnych śpiewów. - A dawniej, na zakończenie był, jak to się kiedyś godało, "fyjderbal", to i lampkę wina albo likieru się wypiło - wspominały starsze panie. W Centrum Kultury "fyjderbalu" nie było, ale w przerwie podano kawę i bardzo smaczne ciasta, które gospodynie same upiekły, a po skończonej pracy gorący posiłek.
Szkubanie pierza w wiejskich domach to zanikająca już tradycja, dlatego gospodynie starają się podtrzymać ten zwyczaj. W gminie Krzyżanowice przybrał formę cyklicznej imprezy folklorystycznej organizowanej od 2007 roku przez Gminny Zespół Oświaty Kultury Sportu i Turystyki.
Należy jeszcze dodać, że tegoroczne szkubanie pierza było możliwe dzięki pani Ilonie Pospiszyl z Roszkowa, która przyniosła cztery worki gęsich piór, i jest pewna, że cztery kilo czystego, oskubanego pierza wystarczy na jedną puchową kołdrę.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany