Wielki Szu, Amerykanin i jaguar ze śladami krwi

W tej historii pojawia się hazard, nasz rodak z USA oraz cała seria badań kryminalistycznych, które pozwoliły śledczym namierzyć sprawcę. Czas zgonu ofiary ustalono dzięki larwom owadów. Do zdarzenia doszło w lasach pomiędzy Gliwicami a Raciborzem.
Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód nadzoruje śledztwo przeciwko Stanisławowi K. (l. 58), podejrzanemu o dokonanie, pomiędzy 28 a 30 czerwca 2009 roku, zabójstwa Jana M. Zwłoki pokrzywdzonego zostały znalezione w dniu 2 lipca 2009 roku w rowie drogi leśnej przez zbierającego grzyby mężczyznę. Przybyły na miejsce ekspert Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, w trakcie ich oględzin, ujawnił rany postrzałowe oraz obrażenia twarzy zmarłego. Na podstawie wywiadu daktyloskopijnego zidentyfikowano, że zmarły to Jan M. (l. 64), mieszkaniec okolic Zamościa, którego zaginięcie zgłoszono w dniu 30 czerwca 2009 roku. Po przeprowadzeniu sekcji zwłok biegli lekarze sądowi stwierdzili, że przyczyną zgonu Jana M. były rany postrzałowe głowy i tułowia. Podczas sekcji zabezpieczono pociski, które przekazano do badań Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu Komendy Głównej Policji w Warszawie. Opinia biegłego sądowego z zakresu badań entomologicznych larw owadów pobranych ze zwłok pokrzywdzonego pozwoliła na ustalenie z dużym prawdopodobieństwem, że zgon Jana M. nastąpił co najmniej 56 godzin przed ujawnieniem jego zwłok.
W toku śledztwa ustalono, że Jan M. utrzymywał się z gospodarstwa rolnego oraz z hazardu. W czerwcu 2009 roku udał się do znajomych zamieszkujących w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie miał umówione spotkanie na grę w karty. W grze brał udział m.in. Stanisław K. pseudonim Amerykanin, zamieszkały na stałe w USA, często jednak przebywający w Polsce, w tym na terenie Kędzierzyna-Koźla, skąd pochodził. To z nim ostatni raz widziany był Jan M.
Stanisław K. pytany przez znajomych podawał różne okoliczności, w których miał rozstać się z pokrzywdzonym. 30 czerwca 2009 roku Stanisław K. samolotem udał się do Wrocławia, a stamtąd do Chicago w USA. W wyniku oględzin samochodu marki jaguar, którym w Polsce poruszał się podejrzany, biegli z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu ujawnili ślady krwi. W trakcie badań biologicznych stwierdzono w niej ludzkie DNA. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie stwierdzili z dużym prawdopodobieństwem, że pochodziła ona od Jana M. Po przeprowadzaniu badań fizykochemicznych, w próbkach pobranych z wnętrza użytkowanego przez podejrzanego samochodu marki jaguar, biegli Zakładu Kryminalistyki Instytutu Ekspertyz Sądowych imienia Jana Sehna w Krakowie ujawnili powystrzałowe cząstki metaliczne pochodzące ze spłonki oraz ładunku miotającego amunicji do broni palnej.
Z zeznań przesłuchanych w śledztwie świadków wynikało, że Stanisław K. posiadał krótką broń palną, nadto w trakcie jednej z rozmów w Polsce pokazał posiadany wówczas przez siebie pistolet. Przeprowadzono także analizę bilingów telefonicznych telefonu komórkowego Stanisława K., która wykazała, że mógł on przebywać w miejscu ujawnienia zwłok Jana M. Na podstawie badań porównawczych próbek gleby pobranych z opon samochodu użytkowanego przez podejrzanego biegli stwierdzili, że mogła pochodzić z miejsca ujawnienia zwłok pokrzywdzonego.
Na wniosek prokuratora, 10 maja 2012 roku Sąd Rejonowy w Gliwicach zastosował wobec Stanisława K. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania a prokurator rozesłał za nim list gończy. Podejrzany został zatrzymany na terenie USA i na skutek procedury ekstradycyjnej wydany Polsce. Został przejęty przez polskie władze w Nowym Jorku w dniu 29 grudnia 2015 roku. Stanisław K. został doprowadzony do Sądu Rejonowego w Gliwicach, który na podstawie art. 279 3 k.p.k., w dniu 8 stycznia 2016 roku, utrzymał w mocy tymczasowe aresztowanie wobec podejrzanego. W sprawie kontynuowane są czynności zmierzające do jednoznacznego ustalenia okoliczności przestępstwa. Za przestępstwo z art. 148 1 k.k. grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat pozbawienia wolności lub kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Piotr Żak, Prokuratura Okręgowa Gliwice
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany