Dziesięć par obchodziło dziś złote gody w raciborskim Urzędzie Stanu Cywilnego

Złote gody świętowali:
Janina i Bronisław Zapotoczni
Państwo Janina i Bronisław pobrali się 19 grudnia 1964 roku. Mają córkę i syna, doczekali się już czterech wnuków. Obydwoje pracowali na kolei. Poznali się na zabawie. - Aby przetrwać tyle lat, musi być miłość - przyznają zgodnie. - Potrzeba też tolerancji, każdy przecież ma i zalety, i wady - dodaje pani Janina.
Irena i Willibald Fabianowie
- Pobraliśmy się 18 września 1965 roku, dwa dni później wzięliśmy ślub kościelny. Mamy dwie córki i pięcioro wnucząt - trzy dziewczynki i dwóch chłopców - opowiadają małżonkowie. Pani Irena pracowała w Urzędzie Miasta Racibórz, pan Willibald z kolei w MZBM w Raciborzu. Para poznała się na zabawie w Studziennej. Ich receptą na wieloletni związek jest kompromis, a także przebaczenie. - Trzeba też mieć szczęście poznać tak wspaniałą kobietę - uśmiecha się pan Willibald.
Stanisława i Zygfryd Tumulowie
Para poznała się w raciborskiej szkole dla niesłyszących. Małżonkowie pobrali się 15 sierpnia 1965 roku. Pani Stanisława była krawcową, później pracowała w zakładzie cukierniczym. Pan Zygfryd z kolei pracował przez 35 lat w Ramecie jako tapicer. Państwo Tumulowie doczekali się córki, syna i wnuka. - Ich związek to przede wszystkim rozmowa - żadnego problemu nie zostawiali na później, rozwiązywali go od razu - opowiada nam córka jubilatów.
Maria i Herbert Krzyżokowie
Małżonkowie mają dwóch synów - Artura i Romana, doczekali się już sześciorga wnucząt - pięciu chłopaków i jednej dziewczynki. Ich recepta na związek to oczywiście miłość i dużo cierpliwości.
Mirosława i Stanisław Kapuśniakowie
Para, która doczekała się dwóch synów i wnuka, pobrała się 19 czerwca 1965 roku. Rok wcześniej dzisiejsi jubilaci przyjechali do Raciborza. Obydwoje pracowali w szkolnictwie - pani Mirosława była nauczycielką, pan Stanisław pracował w szkolnictwie zawodowym i przemyśle. Uczył m.in. w raciborskim Mechaniku. - Oprócz miłości trzeba się po prostu lubić i przyjaźnić ze sobą - podsumowuje pan Stanisław.
Maria i Józef Łesiukowie
Pani Maria pracowała m.in. w Szkole Mistrzostwa Sportowego, pan Józef w Ramecie. Małżonkowie mają dwie córki, doczekali się też dwóch wnuczek i dwóch wnuków. - W każdym małżeństwie są wzloty i upadki, nie ma chyba recepty na miłość - mówi nam pani Maria.
Bernadeta i Wendelin Cichy
Para może pochwalić się już bardzo licznym potomstwem. - Mamy dwie córki: Urszulę i Brygidę i syna Czesława, a także trzynaścioro wnucząt i trzynaścioro prawnucząt. Święta zawsze spędzamy razem - uśmiechają się małżonkowie. Pani Bernadeta pracowała w mleczarni, pan Wendelin z kolei na kopalni. Oboje zgodnie przyznają, że aby stworzyć tak długotrwały związek, potrzeba wierności i zrozumienia.
Anna i Bogusław Junosza-Grochowscy
Małżonkowie pobrali się 17 lipca 1965 roku. Mają córkę Elżbietę, syna Marka, wnuka Damiana i wnuczkę Joannę. Pani Anna pracowała w gastronomi, pan Bogusław - w odlewni żeliwa. - W małżeństwie trzeba być dla siebie wyrozumiałym, trzeba też umieć sobie wybaczać - zdradzają nam jubilaci.
Ingeborg i Ernest Urbankowie
Państwo Urbankowie mieszkają w Markowicach. Pobrali się 6 listopada 1965 roku. Mają córkę i trzech synów, a także dziewięcioro wnucząt. Pani Ingeborg pracowała w Fabryce Dywanów Kietrz, pan Ernest - w raciborskim MZBM.
Mirosława i Franciszek Borysowiczowie
- Pobraliśmy się 23 grudnia, w styczniu mieliśmy ślub kościelny. Mamy syna Jarosława - opowiadają małżonkowie. Pani Mirosława pracowała jako nauczycielka, później prowadziła własną Desę w Raciborzu. Pan Franciszek uczył w szkole podstawowej, pracował też na Uniwersytecie Opolskim. Uczył w szkołach muzycznych w Raciborzu i Głubczycach. Obecnie pracuje w raciborskiej PWSZ. Od ponad 30 lat organizuje koncerty dla dzieci. Jest twórcą zespołów wokalnych, m.in. grupy wokalnej Septyma. - Recepta na związek? Miłość, uczciwość i zaufanie - zdradzają małżonkowie.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany