Miasto dostaje rachunki za BOMBY

Każde odnalezienie niewypału bądź niewybuchu oznacza kolejny wydatek dla magistratu. Za ubiegłoroczoną "porządną" bombę lotniczą znalezioną przy Opawskiej zapłaciło prawie 2400 zł. Dlaczego? Bo wojewoda sprytnie przesunął na gminy finansowanie ich unieszkodliwiania.
- Za dojazd patrolu saperskiego i samą akcję nie musimy płacić, ale już za wykopanie dziury i detonację niewybuchu albo niewypału już tak - żali się prezydent Mirosław Lenk. Wcześniej koszty te ponosił wojewoda. - Potem, na mocy przepisów, przesunięto to na gminy, oczywiście bez zabezpieczenia finansowego - dodaje prezydent. Rachunki nie oszałamiają, ale jednak płacić trzeba. Najwięcej za ubiegłoroczną bombę lotniczą znalezioną przy Opawskiej. Wywieziono ją na teren Polderu Buków, zapłacono za prace ziemne, ewakuację ludności i działanie służb ratowniczych, łącznie 2368 zł. Za znaleziony w ubiegłym tygodniu mały pocisk na terenie bazy transportowej przy Piaskowej rachunek był mniejszy. Wyniósł 296 zł.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany