Policja szuka sposobów na wandali

W ostatnim czasie w Raciborzu doszło do wielu aktów wandalizmu. Młodzi ludzie dewastują wszystko, co spotkają na swojej drodze. Aby temu zapobiec policja wspólnie z magistratem chce stworzyć program, który ma podnieść świadomość prawną raciborskiego społeczeństwa.
Przypomnijmy, że w minioną sobotę nieznani sprawcy zdewastowali w Parku Roth, 10 niedawno zakupionych przez magistrat ławek i 3 kosze na śmieci. Połamane części wrzucili do stawu, a wyrwane kosze zostawili na trawnikach. Nie dalej jak tydzień temu odłamali rękę rzeźbie kobiety na zabytkowym pomniku w innej części parku. Spacerując przez miasto można natknąć się na pomalowane elewacje budynków czy zniszczone znaki drogowe. Niedawno duży napis Ruch Chorzów pojawił się na wyremontowanym moście na Uldze. Niestety, żadnego ze sprawców dotąd nie udało się ująć. Dlatego komendant raciborskiej policji mł. insp. Edward Mazur wraz z prezydentem Mirosławem Lenkiem postanowili stworzyć program, który ma na celu podnieść świadomość prawną mieszkańców naszego miasta, a w szczególności młodzieży. – W piątek odbyło się pierwsze spotkanie. Teraz pracujemy nad szczegółami tego projektu. Planujemy apel, może jakieś plakaty – mówi komendant raciborskiej policji, Edward Mazur.
Zapewnił nas również, że policja robi wszystko, żeby zatrzymać sprawców, którzy zdewastowali w sobotę ławki i kosze w Parku Roth. – Uruchomiliśmy odpowiednią grupę operacyjno - prewencyjną. Będzie ona tak długo szukać sprawców, aż ich zatrzymamy – zapewnia komendant.
Na razie funkcjonariusze nie mają podejrzanych, ale już dzisiaj spodziewają się pierwszych rezultatów pracy dochodzeniowej.
Mieszkańcy mają jednak inne pomysły na walkę z wandalami. – Wysłać ich do ciężkich robót, szczególnie w upale. Niech zapłacą za szkody – mówi siedząca na ławce w parku pani Barbara. Do rozmowy włącza się starsza mieszkanka Opawskiej, która nie chce podać swojego imienia. – Palce trzeba by im było poobcinać, tak jak w średniowieczu. Może to by do nich trafiło. Nie ma gdzie siedzieć, zniknęły wszystkie ustawione w cieniu ławki – skarży się kobieta. Dodaje również, że apele policji czy plakaty to strata pieniędzy. – Fundusze przeznaczcie lepiej na domy dla dzieci, na cukierki dla nich, a nie na jakieś plakaty.
Pan Konrad, poszedłby w innym kierunku. – Kara, jaką poniosą nie zależy od nas, tylko od sądu. Należałoby zwiększyć liczbę patroli w miejscach, gdzie dochodzi do częstych zniszczeń – proponuje.
(jula)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany