Komu zagraża Gretkowska?

Lubi pisać prosto o rzeczach skomplikowanych, a w jej życiu kultura przeplata się z polityką. Uważa, że problemem nie są silne kobiety, ale słabi mężczyźni. Znana pisarka, scenarzystka oraz założycielka Partii Kobiet Manuela Gretkowska spotkała się wczoraj z czytelnikami w Raciborzu.
Przedmowę do jej pierwszej książki My zdies’ emigranty napisał Czesław Miłosz, bo go o to poprosiła listownie. Jej kolejne publikacje wzbudzały w Polsce wiele emocji, przysparzając jej miano skandalistki, postmodernistki a nawet ertomanki.
Podczas sobotniego spotkania autorka opowiadała o swojej najnowszej książce Obywatelka. Jest to rodzaj dziennika, w którym Gretkowska opisuje, jak się robi politykę w Polsce. I nie są to pochlebne opinie o tym środowisku.
– Artysta patrzy w głąb siebie i poprzez własne przeżycia stara się interpretować świat. Polityk wręcz przeciwnie, musi wsłuchiwać się w głosy innych – tłumaczyła zebranym w sali raciborskiej biblioteki. – Kiedy pisałam o seksie, można było o mnie mówić: głupia, erotomanka... Ale gdy się wchodzi do polityki, zaczyna się stanowić zagrożenie. Dlatego, zdaniem Gretkowskiej, publikacja Obywatelki przeszła bez echa. Recenzja tej książki nie ukazała się w żadnym z pism. Odmówiono jej promocji w EMPIK-u.
– Jak to, dlaczego – dziwi się autorka. - Przecież Obywatelka to literatura? To nie Mein Kampf ani Manifest Komunistyczny. Czyżby jej treść była taka niebezpieczna – pyta retorycznie? – Bo mówi kobietom, jak się zorganizować. Partia Kobiet zagraża lewicy, bo odbiera im hasła. Zagraża też prawicy, bo burzy promowany przez nich model kobiety.
Gretkowska opowiadała też o incydencie z wycięciem z miesięcznika Sukces jej felietonu, uszczypliwego w stosunku do braci Kaczyńskich. – Pół redakcji i jacyś studenci, a może sportowcy dwie noce, w zimnym magazynie, wycinało nożyczkami felieton z wydrukowanych już egzemplarzy czasopisma – wspomina ze śmiechem. – Jak można w erze Internetu wycinać wynalazek Gurenberga?
Autorkę Kabaretu metafizycznego pytano, między innymi, o niedawny Kongres Kobiet i incydent z wtargnięciem na scenę działaczki na rzecz gejów i lesbijek Ani Zawadzkiej, która zapytała o legalizację w Polsce związków partnerskich. Padły też pytania o jej literackie fascynacje oraz o to, co powinny zrobić kobiety, by zyskać należne sobie w społeczeństwie i polityce miejsce.
(jola)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany