Na początek ferii najlepszy jest kulig

W sobotę, 31 stycznia, mroźna aura towarzyszyła uczestnikom kuligu zorganizowanego przez Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Wsi Kobyla wspólnie z LKS Płomień Kobyla.
Najwytrwalszych fanów atrakcji na świeżym powietrzu nie przestraszył niewielki mróz i wiatr. Krótko po godz. 16.00 ze stadionu LKS Płomień Kobyla grupa dzieci, młodzieży i dorosłych wyruszyła - tym razem konnymi zaprzęgami, zamiast saniami - przez leśne dukty i polne drogi wokół Kobyli, Markowic i Budzina.
- Niestety nie mogliśmy jechać saniami, zbyt cienka była pokrywa śnieżna, a miejscami zupełny jej brak, nie chcieliśmy, aby konie były obciążane ponad siły - mówił Michał Węglorz, właściciel zaprzęgu.
Znudzone zimowym leniuchowaniem w stajni konie rwały do przodu, niecierpliwe, pełne wigoru. Wozy podskakiwały na nierównościach terenu, uczestników zachwycały piękne widoki: ośnieżone pola, drzewa pokryte białym puchem. Baczni obserwatorzy mogli dostrzec sarny strachliwie wyglądające zza drzew.
Na wozach wesołym rozmowom zdawało się nie być końca, ktoś przypomniał „zielony kulig” z roku 2013, kiedy to śniegu nie było prawie wcale.
Zapalone pochodnie rozświetlały zapadający zmrok. Nasi „koniarze” spisali się na medal, zaprzęgami powozili Marko Nawrat oraz Patryk Szyra.
Po przejażdżce zgłodniali uczestnicy imprezy zostali zaproszeni do ogniska, gdzie mogli własnoręcznie upiec kiełbaski ufundowane przez Jana Rumpla. Uśmiechnięte twarze dzieci, młodzieży i dorosłych były jak zwykle najlepszą nagrodą dla organizatorów.
Dobrze, że w naszej wsi tradycja hodowli koni jest ciągle kontynuowana. Oczywiście teraz konie służą głównie rekreacji – w pracy na roli zostały zastąpione przez ciągniki i inne maszyny. Lecz być może jest to jedna z szans na rozwój Kobyli poprzez tę jakże atrakcyjną formę turystyki.
fot. Marek Niewrzoł
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany