Problem obwodnicy Markowic. Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził

Mini obwodnica ul. Drzewieckiego powstała w czasach prezydentury Jana Osuchowskiego w związku z remontem mostu w ciągu ul. Rybnickiej. Miała być tymczasowa. Jak się okazuje, na trwałe wrosła w układ komunikacyjny. Jako dogodny objazd traktują ją nawigacje satelitarne. Bardzo szybko można się nią przedostać z drogi wojewódzkiej Racibórz-Rudy-Gliwice do drogi Racibórz-Rybnika oraz Obory i Markowic. Przy spuszczonych szlabanach w Markowicach wielu kierowców wybiera tę trasę, by zaoszczędzić na czasie.
- Na dalsze funkcjonowanie obwodnicy nie ma w Markowicach przyzwolenia - grzmiał wczoraj na sesji radny tej dzielnicy Franciszek Mandrysz (na zdj.). Samochody stały się utrapieniem mieszkańców ul. Olimpijczyka. Droga jest wąska. Ludzie narzekają, że dziennie koło ich domów przejeżdżają setki jeśli nie tysiące samochodów, to jeszcze piesi czują się zagrożeni, bo nieraz ocierają się o lusterka wozów. - Tu chodzi o życie i zdrowie - dodał Mandrysz. Chce ograniczonego ruchu, tylko dla mieszkańców ruchu. Podał przykład Obory, gdzie zakaz wjazdu - poza mieszkańcami - dotyczy drogi osiedlowej ul. Czogały. - Już nieraz z Markowic padał taki postulat. Ludzie się dziwią, że w Oborze można, u nas nie - nie krył żalu w kierunku prezydenta.
Prezydent Mirosław Lenk problemy markowiczan czuje, ale jasno dał do zrozumienia, że jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził i, niestety, trzeba ważyć interes. A interesem większości raciborzan jest zachowanie mini obwodnicy. Jeśli, jak tłumaczył, udostępnić drogę tylko mieszkańcom Olimpijczyka, to pozostali markowiczanie będą musieli jeździć do Auchan przez Ostróg.
Mimo to obiecał, że władze przyjrzą się problemowi i postarają się znaleźć jakieś rozwiązanie.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany