Miejska spółka szuka oszczędności. Redukuje etaty. Najgorzej mają ludzie z administracji

43 osoby muszą pożegnać się z pracą w gminnej spółce - Przedsiębiorstwie Komunalnym, które przegrało przetarg na obsługę miejskiego systemu odbioru odpadów. Na zdjęciu prezes PK, Krzysztof Kowalewski. Prezydent co jakiś czas wyraża niezadowolenie z jego pracy, ale szef spółki wciąż trwa na stanowisku. Nie wiadomo natomiast w jakim kształcie przetrwa do przyszłego roku PK. Przed firmą kolejne przetargi. Czy PK je wygra i zapewni sobie przychody a ludziom pracę?
Miasto ma problem z miejską spółką, kierowaną przez Krzysztofa Kowalewskiego, zajmującą się wywozem śmieci, przewozami autobusowymi i utrzymaniem czystości. Wiosną PK przegrało z PUK Ruda Śląska przetarg na obsługę systemu gospodarki odpadami. Było o milion złotych droższe. Potem przyjęła od rywala z przetargu zlecenie na wywóz śmieci. Dziś okazuje się, że zaoferowane przez PUK stawki nie pokrywają kosztów. Z końcem roku PK wycofuje się więc z umowy nad podwykonawstwo. Musi przez to pozbyć się 43 osób. Nie ma dla nich pracy.
Jak się okazuje, nie ma też większych szans, by wygrać przyszłoroczny przetarg na obsługę systemu. Firma nie jest w stanie utrzymać do lipca potencjału, a zdaniem prezydenta Mirosława Lenka, na rynku rządzą dziś duzi gracze, m.in. PUK Ruda Śląska należący do niemieckiego potentata - grupy Toensmeier. PK wygasza więc ten obszar swojej działalności i musi liczyć koszty, by wygrać przetargi na zimowe utrzymanie dróg i zieleni w pasach przydrożnych. - Zostają też przewozy autobusowe, ale te są deficytowe, więc prywatne firmy nie konkurują na tym rynku - mówił dziś radnym prezydent.
Władze miasta i zarząd spółki nie do końca wiedzą w jakim kształcie uda się przetrwać PK. To zależy od wyników przetargów. Bez przychodów nie ma szans na utrzymanie miejsc pracy. Może dojść od zwolnień. Na razie do likwidacji przeznaczono 43 etaty. 10 pracowników podpisało już umowy z PUK Ruda Śląska. - Na takich samych zasadach jak w PK. To znaczy, że ta firma poważnie myśli o raciborskim rynku - tłumaczył radnym Lenk. Podobne szczęście spotka dziesięć kolejnych osób. Na tym jednak koniec. Prezydent przyznał, że w najtrudniejszej sytuacji są pracownicy administracyjno-biurowi. Część przejdzie na wcześniejsze emerytury. Inni mają umowy na czas określony. Muszą szukać nowych miejsc pracy.
PK nie zamierza, jak zapewnił prezydent, sprzedawać swojego sprzętu do obsługi gospodarki odpadami. - Nie jest wybitnie nowoczesny choć zdatny do świadczenia usług - opisał go na sesji Mirosław Lenk. PK potrzebuje na razie starych śmieciarek, by obsłużyć wywóz śmieci w kilku gminach, gdzie wygrało przetargi. Nie wiadomo, co będzie z nimi w przyszłym roku. Kupnem sprzętu nie jest też zainteresowany PUK Ruda Śląska.
PK ma też silnego konkurenta na rynku przewozów - powiatowy PKS. Rynek pasażerów się kurczy i obie firmy muszą coraz mocniej zabiegać o przychody. Kilka miesięcy temu była mowa o połączeniu autobusów PK i PKS-u. - Prezydent rzucił taki temat, ale na razie nie ma o tym mowy - przekonuje starosta Adam Hajduk.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany