Englishmen w Raciborzu. Jak wyspiarze widzą miasto?

Rhys Robertson ma 24 lata, Adam Cook - 25, Clare - 27. Rhys i Adam przyjechali do Raciborza rok temu we wrześniu, obecnie przedłużyli swoje kontrakty. - To bardzo sympatyczne miasto - mówią. - Zawsze warto spróbować żyć w nowym otoczeniu, poznawać inną kulturę i tradycje, które dla ciebie są czymś zupełnie innym - mówi Rhys. - Co go zaskoczyło? Na przykład godziny pracy - Polacy wcześniej zaczynają, i tym samym wcześniej kończą. Mieszkałem też w Ameryce, tam do pracy chodzi się od 9 do 17, tutaj większość zaczyna koło ósmej albo nawet przed - dodaje. CO jeszcze go zaskakuje? - Niewielu mężczyzn nosi brodę. Widziałem takich z wąsami, ale nikogo z brodą. - uśmiecha się spod swojego bujnego zarostu. - Raciborzanki często na ulicy patrzą się na mnie i mówią: Kto to jest ten mężczyzna z dużą brodą?
Co podoba mu się w mieście? Kamień jest niezły - śmieje się. Głaz znajdujący się na Pl. Wolności wywarł wrażenie na całej trójce. Oprócz tego podoba się im Zamek Piastowski, kaplica, w planach mają wizytę w Muzeum. - W ubiegłym roku wybraliśmy się na rowerach do Łubowic, popatrzeć na ruiny tamtejszego zamku, gdzie urodził się poeta Joseph von Eichendorff. Chociaż to zniszczony obiekt, jest bardzo interesujący - mówi Adam.
Rhys i Adam Polsce odwiedzili już Kraków, Gdańsk, Wrocław, Warszawę, Łódź, Przemyśl. - Ale Racibórz jest najlepszym miastem w Polsce. Ma niesamowity Zamek, piękną rzekę, a ludzie tu są bardzo mili i jest tu bardzo dużo tych sklepów - Biedronek, gdzie możemy ćwiczyć polski - dodaje z zadziornym uśmiechem Adam. - A poza tym ta mumia w Muzeum, niesamowite! Dużo tu dobrych restauracji i jedzenia
Clare Jamieson lubi poznawać nowe kraje. Pochodzi z Belfastu w Północnej Irlandii, mieszkała w Hiszpanii, teraz znalazła się w Polsce. Po polsku potrafi się przywitać, podziękować, poprosić i policzyć do trzech. Cztery myli jej się z rosyjskim "czetyrje" - Ale do końca tego roku mam zamiar opanować język, żeby nie mieć żadnych problemów w komunikacji, choć polski jest trudnym językiem - dodaje. Jak się tu znalazła? - Poczułam się znużona życiem w Hiszpanii, chciałam zmiany, zdecydowałam poszukać pracy w tej części Europy. Pracuję teraz jako nauczycielka z Adamem i Rhysem, nie znaliśmy się wcześniej, ale oni bardzo mnie wspierają, to dobrzy przyjaciele.
Lubi raciborzan i samo miasto, które przypomina jej rodzinne strony, spokojne, zielone okolice. - Podobają mi się budynki, architektura, ulice, poznaję mnóstwo miłych osób. Ale chcę poznać też inne miasta - za tydzień jadę do Wrocławia, chcę zwiedzić też Poznań, a zimą sprobować snowboardu.
Clare i jej przyjaciele eksplorować Racibórz i Polskę będą co najmniej przez najbliższy rok. - Z Raciborza na pewno wyjedziemy z dobrymi wspomnieniami, bogatsi o znajomość tego trudnego, ale pięknego języka - uśmiechają się.
kb
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany