Radny upomniał się o godność ofiar bezpieki

Ryszard Frączek zaapelował dziś na sesji, by miasto zatroszczyło się o pamięć o wielkich Polakach, którzy doznali krzywd ze strony komunistów. Chodzi m.in. o ks. Franciszka Gzika, zakatowanego przy Ogrodowej w domu partii, którego miejsce pochówku jest mocno zaniedbane.
Radny Frączek przekonywał, że pamięć o tych osobach to część historii Polski, przestroga dla pokoleń a jednocześnie przejaw szacunku dla ich postaw i dokonań. Wspomniał ks. Franciszka Gzika. - To ofiara terroru stalinowskiego, skatowana w roku 1951 w dawnym domu partii, mordowni UB, przy ul. Ogrodowej. Jeszcze do dzisiaj żyją ludzie pamiętający jęki dochodzące z piwnic Urzędu Bezpieczeństwa. Jeszcze dzisiaj żyją ludzie, którzy tych haniebnych czynów dokonywali. Ks. Franciszek został odznaczony pośmiertnie przez Prezydenta RP Lecha Wałęsę. Jego krzyż jeszcze kilka lat temu leżał w chaszczach raciborskiego cmentarza - mówi radny.
Wspomina również kolejnego bohatera, Edwarda Wende, oficera szwadronu kawalerii Korpusu Ochrony Pogranicza, w 1939 r. zesłanego na Kamczatkę, gdzie noc trawa 10 miesięcy, dzień pozostałe dwa, a temperatury ujemne dochodzą do 60 stopni C. Po 22 latach pracy w kopalni złota, Wende trafił do Raciborza. Tu żył w małym mieszkanku w okolicach Rynku. - Pamiętam jako młody człowiek, wstrząsające opowieści zesłańca. Pochowany został urzędowo przez raciborską opiekę, bez księdza i należnych honorów - dodaje radny.
Prezydent zapewnił, że sprawdzi, czy samorząd może i w jaki sposób zająć się tą sprawą. Radny chciał też, by staraniem miasta zebrano materiał na temat wspomnianego domu partii, jak dodał "mordowni" UB, i umieścić w raciborskim archiwum. - To jest zadanie IPN i nie chciałbym się w to angażować - odpowiedział prezydent.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany