Wacławczyk kontra Lenk. Poszło o dziennikarzy

A konkretnie o grupę od 8 do 12 redaktorów pism i portali zajmujących się turystyką, którzy w grudniu mają zwiedzić Racibórz. Ratusz wykłada na to 8 tys. zł. - Jaki sens ma oprowadzanie po Raciborzu w grudniu? Pogoda jest kiepska, zdjęcia nie wychodzą - dziwi się radny Wacławczyk, na co dzień właściciel biura podróży.
Zdaniem Wacławczyka, taki study tour miałby sens, ale latem, kiedy w pełnej krasie można podziwiać uroki ziemi raciborskiej. Radny ma też wątpliwości co do programu. W godzinę dziennikarze mają zobaczyć stację PAN przy Chłopskiej, kościół Matki Bożej, Arboretum Bramy Morawskiej. - Lepiej byłoby pokazać coś unikalnego, np. spływ pływadłami w czerwcu. W programie są nasze kościoły. Doceniam ich wartość, ale takich obiektów są setki - tłumaczył na sesji Wacławczyk. Prezydent przyznał, że nad programem trzeba popracować, a na study tour postanowił wyłożyć pieniądze, bo oferta jest niedroga. Przyjazd dziennikarzy ma przygotować firma z Żyrardowa. Hotel Polonia zadeklarował, że ich przenocuje. Jedna z restauracji zafunduje posiłek. Miasto płaci za organizację wizyty. Co będzie z tego miało? Publikacje promocyjne w mediach turystycznych. Do przedsięwzięcia Mirosław Lenk namówił także Nędzę i Kuźnię Raciborską. Główną atrakcją ma być odbudowany przez władze powiatu zamek. - Będę temu kibicował i nie krytykował, no chyba, że w Pana gabinecie - stwierdził po wyjaśnieniach prezydenta radny Wacławczyk.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany