20 lat temu żywioł pokazał swoją siłę

W tym roku mija 20 lat od wielkiego pożaru, w którym śmierć poniosło dwóch strażaków: st. asp. Andrzej Kaczyna oraz druh Andrzej Malinowski. Dziś w Rudach odbyły się uroczystości związane z 20. rocznicą największego pożaru w dziejach najnowszych polskiego leśnictwa.
O godz. 10.00 rozpoczęła się konferencja pt. "20 lat rozwoju Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i ochrony przeciwpożarowej lasów w Polsce", następnie o 14.00 w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Rudach miała miejsce msza św. Po mszy, ok. 15.30 nastąpił przejazd na teren pożarzyska, gdzie odbyły się oficjalne uroczystości rocznicowe. Uroczystość rozpoczęła się prezentacją na temat pożaru, który miał miejsce w 1992 roku. Następnie wręczone zostały odznaczenia; później oddano głos zaproszonym gościom. Po części pierwszej przedstawiciele władz udali się na miejsce gdzie zmarli dwaj strażacy. Tam złożone zostały kwiaty. Po części oficjalnej na scenie przy lądowisku swoje umiejętności zaprezentował zespół Carrantuohill, po którym wystąpił Zbigniew Wodecki.
W obchodach, poza władzami miasta i gminy, wzięli udział: doradca Prezydenta RP Tomasz Borecki, wiceminister spraw wewnętrznych Stanisław Rakoczy, wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda opolski Ryszard Wilczyński, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Kazimierz Szabla, śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Marek Rączka oraz opolski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Karol Stępień.
Wspomnienia o pożarze sprzed 20 lat
- Upłynęło już trochę czasu i teraz czuję, że mogę wreszcie o tym rozmawiać. Kiedyś zależało mi tylko na tym, by te wspomnienia odpędzić. Teraz chcę o tym opowiedzieć. Informację otrzymaliśmy o 13.50. Nic nie zapowiadało na początku tego, co stało się później. Ogień trawił tory kolejowe. Było bardzo upalnie, wiał porywisty wiatr, który przeniósł ogień z poszycia na korony drzew. Wtedy już wiedzieliśmy, że akcja będzie poważna, nie sądziliśmy jednak, że aż tak... Strażacy polewali poszycie i korony drzew wodą, sytuacja wyglądała na w miarę opanowaną, nagle jednak ogień przeniósł się na drugą stronę drogi i szybko zaczął zajmować poszycie i korony drzew, rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Informację o spalonych samochodach i możliwych ofiarach śmiertelnych usłyszałem w radiu w samochodzie, gdy jechałem do Rud Wielkich po ekipę z Komendy Wojewódzkiej PSP. Kiedy wróciłem już było wiadomo, że zginęli dwaj strażacy. Andrzej Kaczyna, którego bardzo dobrze znałem i Andrzej Malinowski. Przez wszystkie lata pracy nie miałem do czynienia z tak tragicznym i potężnym pożarem - powiedział nam dzisiaj na lądowisku w Rudach Stefan Kaptur, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Raciborzu.
- Ten pożar był wielką lekcją pokory dla nas wszystkich. To był wielki dramat ludzi. Ta wzajemna pomoc wynikała z potrzeby ratowania nas wszystkich, myśmy się po prostu bali. Mieszkam obok remizy. Pamiętam, że tamtego dnia, 26 sierpnia 1992 roku, zauważyliśmy ten ogień razem z moim synem nad Rudą. Pobiegliśmy od razu do remizy, gdzie gospodyni rzuciła się do mnie z płaczem "Henio, gore! Mój Henryk już pojechoł do ognia, to ni ma zwykły pożar!". Strach, który mieszał się z płaczem i bezsilnością jednoczył nas wszystkich. Była to niesamowita lekcja pokory wobec potęgi żywiołu. Trzeba odświeżać pamięć, tę pamięć, która da szacunek wobec tych, którzy nas chronią. Chrońmy lasy i szanujmy tych, dzięki którym możemy spać spokojnie - powiedział Henryk Siedlaczek, poseł na Sejm. Henryk Siedlaczek w trakcie dzisiejszych uroczystości odebrał odznaczenie za zasługi dla ochrony środowiska.
W dzisiejszych uroczystościach wziął udział Tomasz Borecki, doradca Prezydenta RP. - W imieniu Prezydenta dziękuję wszystkim osobom, które pomagały w walce z ogniem w 1992 roku za to, co zrobiły. Chylę czoła przed strażakami i leśnikami - powiedział Borecki.
Sisi
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany