To nie żart. Czeka nas klęska!

- Średnia wieku rośnie. Mamy pięciu stulatków – informował na sesji prezydent Mirosław Lenk, który odwiedza wszystkich jubilatów z kwiatami i upominkami. Problem w tym, że prezydent nie informuje, jak zwiększyć populację ludzi młodych i aktywnych zawodowo, a GUS prognozuje nam klęskę demograficzną.
Kiedyś prezydenckie odwiedziny u pary świętującej 55 albo 60-lecie pożycia małżeńskiego były świętem. Teraz to już stały rytuał, nie wspominając o parach obchodzących 50-lecie ślubu. Z roku na roku ich przybywa, przez co trzeba produkować więcej pamiątkowych medali Prezydenta RP i kołder z herbem miasta, które zacni jubilaci utrzymują w USC poza kwiatami, kawą i ciastkiem.
W czasach tzw. komuny sklepy były do południa puste, a teraz zapełnione. W Kauflandzie kasy są oblegane od rana. Większość klientów to emeryci, tzw. wcześni i ustawowi, czyli mężczyźni w wieku 65 a kobiety 60 lat. Mają czas. Lubią gonić za promocjami, spotkać znajomego, pogadać. Ochroniarze to często policyjni emeryci przed 50-tką. Wieczorem jest luźniej. Wtedy to zakupy robi zapracowane młode pokolenie.
Kłopot w tym, że to młode, produktywne pokolenie, to w Raciborzu coraz większa rzadkość. Młodzi po studiach wolą zostać w dużych miastach. Czekają tam na nich lepsze oferty pracy i większe zarobki. Ci, którzy zostają w Raciborzu i lepiej zarabiają, wolą obrzeżne dzielnice albo podraciborskie wsie.
– Ludzie w średnim wieku wyprowadzili się do okolicznych wsi. Pobudowali domy. W śródmieściu zostali starsi. Na tacy coraz mniej. Nekrologów coraz więcej – żali się jeden z raciborskich proboszczów. Problem widać jak na dłoni w kościele farnym. Wiernych ubywa. W niedzielę na sumie bez problemu można usiąść. Kiedyś spóźnialscy musieli stać. Teraz wolne siedziska są nawet przy ołtarzu.
Prezydent dostrzega więc zjawisko, ale czy widzi również jego konsekwencje dla miasta? Przekonamy się o tym we wrześniu, kiedy to mają ruszyć prace nad aktualizacją strategii rozwoju Raciborza.
Już teraz trzeba przytoczyć kilka danych, które powinny mocno alarmować władze. Obecnie w powiecie raciborskim żyje – wedle danych GUS-u – 43,7 tys. osób w wieku 18-44 lat oraz 18,8 tys. w wieku emerytalnym (+ 65, +60 lat). W 2020 roku tych pierwszych będzie znacznie mniej, bo 37,7 tys., a tych drugich znacznie więcej, bo 22,8 tys. Katastrofa demograficzna czeka Racibórz w 2035 r. Osób najbardziej produktywnych (18-44 lata) będzie w powiecie 27 tys., tyle samo co emerytów! Z prognoz GUS wynika również, że lepsze wskaźniki w 2035 r. będą miały powiat wodzisławski i Rybnik. Tam liczba osób w wieku 18-44 lat będzie wciąż dość znacznie przewyższała populację emerytów.
Poza prognozą, że liczba ludności powiatu w 2035 r. spadnie z obecnych 107,9 do 94,3 (dane za: Prognoza dla powiatów i miast na prawie powiatu oraz podregionów na lata 2011 – 2035) należy wskazać na już występujące niekorzystne zjawiska. Nadal ludzie zamożni będą migrować z centrum na spokojniejsze obrzeża. Stamtąd gotówka popłynie do dużych centrów handlowych, bo Racibórz, poza dyskontami, nic nie oferuje. Raciborski handel i usługi mogą się więc spodziewać spadku obrotów. Potwierdzają to dane Urzędu Skarbowego z rozliczeń podatkowych za 2010 r. wskazujące, że dochody mieszkańców powiatu rosną wolniej od inflacji. Średni miesięczny dochód w Raciborskiem wyniósł w 2009 r. 2053 zł, a w 2010 r. 2091 zł. Zmiana 2009/2010 wynosi +1,8 proc. Inflacja za 2010 r. to 2,6 proc.
Poza starzeniem się społeczeństwa mamy więc w Raciborzu do czynienia z jego zubożaniem, bo trudno liczyć, by emeryci zwiększali nasze lokalne PKB. W kolejnych latach spadnie siła nabywcza ludności a przez to zdolności inwestycyjne samorządu, który ma tym więcej w kasie do wydania im więcej zarabiają ludzie. Nie trzeba nikogo przekonywać, że mniejsze zaangażowanie sektora publicznego na rynku chociażby budowlanym natychmiast odbija się na kondycji firm i stopie bezrobocia.
Czy coś może zmienić niekorzystny trend? Do 2035 r. może nastąpić szereg wydarzeń, które zmienią obecne prognozy – na lepsze albo i na gorsze. Można oczywiście konkludować, że jakoś to będzie, że nie tylko Racibórz ma te problemy i nie są one zależne tylko od władz miasta, ale z drugiej strony, to długofalowa polityka władz w niektórych ośrodkach była w stanie skutecznie zneutralizować niekorzystne zjawiska.
Należy z uwagą śledzić, w jakim kierunku będą zmierzać działania władz. Miasto potrzebuje recepty na rysujące się coraz wyraźniej problemy. Czy wypisze ją obecny prezydent?
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany