7 przyniosła szczęście państwu Stężowskim

Siódemka okazała się szczęśliwą dla Zofii i Stanisława Stężowskich. To właśnie 7.07. 1956 pobrali się. Dzisiaj z okazji Szmaragdowych Godów odwiedził ich prezydent Mirosław Lenk. Panu Stanisławowi żona wpadła w oko już przy pierwszym spotkaniu. - Pokochałem ją za inteligencję, odwagę i towarzyskość - zdradza.
Oboje pochodzą z Lwowa, jednak tam się nie poznali. Rodzina pani Zofii osiedliła się w Kietrzu, a pana Stanisława w Jeżowie Sudeckim koło Jeleniej Góry. O spleceniu ich życiowych dróg w dużej mierze zdecydował los. - Matka mojego męża po 20 latach odnalazła swojego brata w Księże Polu, ja mieszkałam niedaleko, bo w Kietrzu, a poznaliśmy się u mojej kuzynki w drugi dzień świąt wielkanocnych - wspomina pani Zofia. - Żonę pokochałem od pierwszego wejrzenia za inteligencję, odwagę i towarzyskość - zdradza jubilat. - Przy pierwszym spotkaniu wziął mój adres i napisał do mnie, przesłał mi wtedy też swoje zdjęcie - dodaje pani Zofia, która wyciąga z albumu fotografię, o której mowa.
Początki ich związku nie były proste. - Trochę za nas zdecydowali rodzice. Spotykałam się w tym czasie z innym chłopcem - wspomina jubilatka, która przyznaje, że męża przepowiedziała jej babcia. - Przyśniła mi się rok po jej śmierci. Do dziś to pamiętam. Powiedziała mi: Janek to nie jest twoje przeznaczenie. Będziesz mieć męża z daleka - opowiadała jubilatka.
Na ślubnym kobiercu stanęli szybko, bo po 2 miesiącach znajomości. - 7 lipca o godz. 21.00 mieliśmy ślub cywilny, a na drugi dzień, w niedzielę - kościelny. Z rana trochę padało, a jak wyszliśmy z kościoła orkiestra nam przygrywała - opowiadają.
Przez pierwsze 2 lat wspólnego życia państwo Stężowscy mieszkali w Jeżowie Sudeckim. - Rodzina męża miała tam gospodarkę. To piękna miejscowość - stwierdza jubilatka, którą jednak wciąż ciągnęło do Raciborza. - W 1958 roku przenieśliśmy się do Kietrza, a po 20 latach zamieszkaliśmy w Raciborzu. Zawsze chciałam mieszkać właśnie w Raciborzu, od samego początku miasto to bardzo mi się podobało, było takie zielone - przyznaje pani Zofia. Pan Stanisław pracował w Powiatowym Ośrodku Zdrowia w Jeleniej Górze, a potem w sklepie i na kolei. - Przepracowałem 44 lata - mówi. - Na kolei był kasjerem, a potem kierownikiem pociągu - dodaje jego małżonka. Pani Zofia natomiast pracowała w Kietrzu, w Welurze. - Robiliśmy piękne dywany - wspomina jubilatka, która ostatnie 14 lat zatrudniona była w ekspedycji kolejowej.
Państwo Stężowscy doczekali się 2 synów: Janusza i Zbigniewa, oraz córki Krystyny. Mają też 5 wnuków, 2 wnuczki i 3 prawnuków. Rodzina i przyjaciele to wielkie wsparcie dla jubilatów. Dzisiaj, gdy odwiedził ich prezydent Mirosław Lenk, towarzyszyli im: synowe Bogusława i Elżbieta, córka Krystyna, wnuczka Monika, wnuk Dawid, przyjaciele: Alfons Łomnicki i Halina Szkopińska, oraz siostra pani Zofii - Danuta z mężem Franciszkiem.
Jaka według świętujących 55-lecie ślubu jest recepta na udany związek, w którym przeżyć można szczęśliwie wiele lat? - Trzeba się kłócić, ale od razu godzić. Wywrzeszczeć i rozmawiać ze sobą - śmieją się jubilaci.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany