Nauczyciele dają się znieważać

Coraz częściej dochodzi do znieważania i gróźb wobec nauczycieli a mimo to szkoły nie chcą współpracować z raciborską policją. - Jedna z nich poszła na taką współpracę, a potem sąd im wytknął, że źle się u nich dzieje - tłumaczy komendant insp. Edward Mazur. Z nieletnimi jest coraz więcej problemów.
- Nauczyciel to funkcjonariusz publiczny, taki sam jak ja. Naruszenie jego nietykalności jest ścigane z urzędu - tłumaczyła na spotkaniu z młodzieżą II LO prokurator rejonowa Danuta Kozakiewicz. Dodała również, że wiek odpowiedzialności karnej to 17, a nie jak powszechnie się sądzi 18 lat. - Trzeba mieć świadomość, że wiele błahych z pozoru czynów, jak chociażby kradzież komórki, może mieć przykre konsekwencje - dodała prokurator.
Do tych błahych czynów dochodzi nawet w ogólniakach, gdzie nauczyciele spotykają się z groźbami karalnymi uczniów z powodu wystawienia złej oceny.
Na ostatniej sesji Rady Powiatu komendant policji insp. Edward Mazur pochwalił się "lepszą ujawnialnością" przestępczości nieletnich. Przyznał, że zjawisko stanowi problem, ale, na szczęście, nie jest to żadna działalność zorganizowana, jak sprecyzował, "żadne zamachy i rozboje". Nagminne są natomiast znieważania nauczycieli.
Policja mogłaby lepiej walczyć z patologiami w szkołach, ale te są skutecznie ukrywane za grubą kurtyną przez dyrekcje i grona pedagogiczne. Komendant tłumaczył, że musi dojść do współpracy na linii funkcjonariusz - dyrektor i nauczyciele. Ta jednak to rzadkość. - Jedna ze szkół poszła na współpracę, a potem sąd im wytknął, że źle się u nich dzieje - relacjonował Mazur. Efektem współpracy było bowiem ujawnienie szeregu czynów zabronionych. Placówki wolą więc zbywać problem milczeniem, często chcąc maskować swoje kłopoty z pracą z dziećmi i młodzieżą.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany