To byłoby łamanie prawa...

Dawid Wacławczyk wstawił się za raciborskimi przedsiębiorcami. Chciałby, by na budowie zbiornika przeciwpowodziowego skorzystały firmy budowlane z Raciborza. - Takie działanie jest na pograniczu prawa - zareagował prezydent. - To jest łamanie prawa - powiedział dosadniej jego zastępca.
- Czy nie moglibyśmy zorganizować spotkania dla raciborskich przedsiębiorców z inwestorem budującym zbiornik przeciwpowodziowy. Jeśli wiemy, że będzie taka inwestycja, może warto wcześniej przedstawić raciborskim firmom zakres robot, powiedzieć, na co można liczyć, o co można się bić, by jak najwięcej firm budowlanych z Raciborza mogło tu skorzystać - zaproponował radny NaMu.
- Spotkanie informacyjne dla izby gospodarczej można byłoby zorganizować, ale dla niezależnych przedsiębiorców? Takich rzeczy się nie robi. Robi się przetarg i ten, kto wygrywa, dzieli prace. To byłoby na pograniczu prawa - nie krył zdziwienia propozycją Wacławczyka Mirosław Lenk. - To byłoby łamanie prawa, nie można robić żadnego spotkania przed przetargiem - posunął się dalej wiceprezydent Wojciech Krzyżek.
- Żadna raciborska firma nie będzie startowała w tym przetargu, to inwestycja na 1,5 miliarda zł. Żadna z naszych firm nie ma takich możliwości - mówił Krzyżek. - Nasze firmy są za cienkie - dodał Franciszek Mandrysz. - Przetarg wygra pewnie koncern międzynarodowy i on wtedy angażuje lokalne firmy, jak np. wygra firma z Francji, to oni po wygranym przetargu wybierają podwykonawców. Nasze firmy świetnie dogadują się z przedsiębiorstwami wygrywającymi przetargi poza gminą - zakończył dyskusję Krzyżek.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany