Tajny projekt Piwków

Zapewniają, że w pałacu w Krowiarkach będzie kosmos, w galerii dla publiczności obrazy Picassa, ale milkną, gdy padają pytania o szczegóły.
W gminie są zadowoleni, bo jak dotąd kolejni – od 1945 roku - właściciele dawnej siedziby Donnersmarcków tylko ją rozkradali. Krasnoarmiejcy weszli na salony, gdzie na stole stały jeszcze talerze z ciepłą zupą. Pijani wyrzucali co prawda na dziedziniec cenne grafiki Baciarellego, ale prawie całe wyposażenie przetrwało pobyt w pałacu komendantury radzieckiej. Rabunek zaczął się, kiedy był tu polski szpital i dom dziecka. Ludzie po cichu podają nazwiska złodziei. Publicznie nikt nie chce się przyznać, że coś wie. Ostatnie figury z parku ginęły jeszcze kilka lat temu.
Piwkowie nie kryją, że taka wiedza jest im potrzebna, bo chcą odzyskać wszystko, co zdobiło kiedyś komnaty. Oznajmili już Muzeum w Raciborzu, że po zakończeniu remontu odbiorą obrazy rodziny cesarskiej, które wiszą w sali koncertowej. Marek Piwek (ojciec) i Anna Iga Piwek (córka) reprezentują spółkę Kalydna. To ona, w maju 2007 r., kupiła pałac. Nieoficjalnie, za blisko 19 ha terenu obejmującego park oraz zabytkową budowlę o powierzchni 4 tys. m kw., 115 salach i 30 pomieszczeniach w piwnicy Kalydna zapłaciła 650 tys. euro.
Spółka, o której niewiele wiadomo poza danymi z Krajowego Rejestru Sądowego, powstała raptem dwa lata temu. 51 proc. udziałów kontroluje w niej Anna Iga Piwek, resztę Czernoje Morje S.A.R.L. z Luksemburga. W zarządzie, obok Piwek, zasiadają Thomas Bradlye Youth oraz Rich Jefferson Voss. Ten ostatni związany jest z istniejącą od 30 lat grupą Tavistock, inwestującą w różnorakie przedsięwzięcia, m.in. w prywatne rezydencje (więcej na www.tavistock.com). Poza Krowiarkami spółki powiązane z Tavistock inwestują również w pałac w Marchwaczu i apartamentowce w Głogowie.
Anna Piwek powołuje się właśnie na doświadczenia Tavistock, zapewniając, że za kilka lat Krowiarki będą znane w całej Europie. Kiedy rok temu Piwek przyleciała do wsi helikopterem, ludzie ocierali oczy ze zdumienia. Śmigłowiec wylądował na boisku, ludzie mogli oglądać wnętrze, dzieci dostały batoniki. W gminie od razu zadeklarowali pomoc. Początkowo było trochę podejrzeń o rzeczywiste intencje, ale kiedy ruszyły prace przy odnowieniu mauzoleum Donnersmarcków, władze uwierzyły, że w końcu los się do pałacu uśmiechnął. – Kibicujemy Kalydnie i będziemy pomagać, oczywiście w miarę możliwości i kompetencji – mówią wójt Andrzej Wawrzynek i sekretarz Adam Wajda.
Pomoc samorządowców na pewno się przyda, ale dla Kalydny najważniejsze są pieniądze (w tamtym roku deklarowano zainwestowanie pierwszych 3 mln dolarów, ale całe prace mogą pochłonąć nawet 100 mln zł) i decyzja praktycznie na szczeblu rządowym, by spółka mogła wykupić obszar wokół pałacu, w sumie 400 hektarów. Bez nich przedsięwzięcie nie ma sensu. Piwkowie mówią bowiem, że chcą mieć w Krowiarkach pole golfowe. Dla kogo? Szczegółów projektu nie ujawniają. Marek Piwek, w rozmowie z nami, przyznaje, że chodzi o eventy. To każe przypuszczać, że Krowiarki staną się okazałą rezydencją dla zapewnienia rozrywek klientom z grubym portfelem. Ci zwykle grają w golfa. Sam nocleg, dobra strawa i spacer po parku im nie wystarczy.
Kalydna zapewnia też, że będzie coś dla ludzi. Część pałacu zajmie ogólnodostępna galeria, ponoć z obrazami Picassa. Malowidła mają sprawić, że zjadą tu ludzie z całej Europy. – W ogóle będzie kosmos – deklaruje Anna Piwek. W starej gorzelni naprzeciwko pałacu ma powstawać wódka „Krowiarki”.
W pałacu i mauzoleum Donnersmarcków widać postęp prac. Uruchomiono pracownię sztukatorską, gdzie odtwarzane są detale. Trwa wymiana stropów i zabezpieczenie obiektu. Spółka współpracuje z konserwatorem zabytków i przygotowuje niezbędne dokumentacje przed głównymi robotami.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany