Czeska epidemia kataru czy narkobiznes?

W raciborskich aptekach zauważono wzmożone zainteresowanie niektórymi lekami na kaszel i katar. Co ciekawe, pytające o nie osoby to przeważnie goście zza południowej granicy. Czy w Czechach zapanowała jakaś straszna epidemia kataru? A może sprawa ma drugie, kryminalne dno?
Niektóre leki wydawane bez recepty zawierają składniki o działaniu narkotycznym. Działania te w ulotkach dołączonych do farmaceutyków nazywane są skutkami ubocznymi, których należy się wystrzegać. Są jednak ludzie, którzy właśnie skutkami ubocznymi są zainteresowani bardziej, niż działaniem leczniczym środków takich jak Sudafed czy Acatar.
Dlaczego? Otóż można z tych leków produkować narkotyki. Z tego powodu w niektórych krajach, np., w Czechach, leki te wydawane są wyłącznie na receptę. W naszym kraju jest inaczej, dlatego dla producentów narkotyków z Czech polskie apteki to swoiste eldorado.
Jedną z tych narkotycznych substancji jest pseudoefedryna, którą można znaleźć w niektórych preparatach na kaszel i katar. Raciborscy farmaceuci zauważyli wzmożone zainteresowanie niektórymi lekami ze strony Czechów.– Niejednokrotnie przychodziły do mojej apteki osoby, które wyjmowały pliki stuzłotówek i chciały za wszystko kupić Sudafed – mówi Agnieszka Górecka z Apteki „Corda”.
Zjawisko zwiększonego zainteresowania lekami z pseudoefedryną miało jeszcze do niedawna bardzo wzmożony charakter – Czesi bardzo często pytali o te preparaty – mówi Ludwik Napierała, kierownik apteki „Przy Rondzie”. – Wzbudziło to nasze podejrzenia, dlatego postanowiłem reglamentować sprzedaż tych specyfików, a nawet zdjąłem je z wystawy, żeby nie zachęcać – mówi Napierała. – Jeden z kupujących zrobił awanturę, że nie chcę mu sprzedać leku, który nie jest na receptę – kontynuuje farmaceuta. – Jako aptekarz biorę na siebie odpowiedzialność i jeśli ktoś kupuje leki do celów niemedycznych, to mam obowiązek odmówić – mówi Napierała.
Farmaceuta przyznaje, że nabywcy z Czech zniechęcili się już do jego apteki i zaglądają rzadziej. Z kolei Górecka przyznaje, że w zeszłym tygodniu byli w jej aptece jacyś podejrzani Czesi, ale również wyszli z niczym.
Jak donoszą media, np. Rzeczpospolita, Ministerstwo Zdrowia ma zamiar ukrócić ten proceder i wprowadzić receptowanie na leki zawierające środki narkotyczne. Na razie jednak – przynajmniej teoretycznie – pseudoefedrynę można kupić w dowolnej ilości. Wszystko zależy od czujności i uczciwości aptekarzy. Chociaż leki takie jak Sudafed czy Cirrus można kupić bez recepty, to Nadzór Farmaceutyczny monitoruje, i to co miesiąc, ilość sprzedawanych leków zawierających m.in. pseudoefedrynę czy kodeinę. – Apteka, która hurtowo handlowałaby tymi środkami z pewnością wzbudziłaby podejrzenia, a o kłopoty nietrudno – mówi Górecka.
Sonda przeprowadzona w raciborskich aptekach wykazuje, że w tym roku jest mniej „zakatarzonych” Czechów niż rok temu. Na pewno spadek zainteresowania skupowaniem pseudoefedryny wynika z postawy wielu farmaceutów, którzy odmawiali wydawania większych ilości rzeczonych farmaceutyków. Niemniej, nie wszyscy farmaceuci są na tyle uczciwi i odpowiedzialni, by odmawiać narkotykowym hurtownikom, a narkobiznes być może znalazł jakiś inny sposób dotarcia do polskiej pseudoefedryny i kodeiny.
LP
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany