Zakaz palenia nie taki straszny

Ustawa o niepaleniu w pubach i restauracjach co prawda dziś weszła w życie, jednak przepis jest martwy. Strażnicy miejscy nie mogą karać właścicieli, bo nie mają do tego uprawnień. Co ciekawe, wielu raciborzan pozytywnie zapatruje się na ten zakaz.
Nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia zakazuje palenia papierosów w pociągach, na stadionie, placach zabaw, przystankach, w szpitalu, kinie, szkole, uczelni, a także w barach, restauracjach czy pubach, które mają jedną salę. Za złamanie zakazu palaczowi grozi mandat w wysokości 500 zł, a właścicielowi restauracji za brak informacji o zakazie nawet do 2 tysięcy zł. Tyle w teorii. W praktyce okazuje się, że przepis na chwilę obecną nie do końca może być egzekwowany.
Strażnicy miejscy, którym przypadła w udziale kontrola lokali, nie mogą karać właścicieli, bo nie mają do tego uprawnień. – Na razie możemy tylko pouczać właścicieli, ale mandatów wystawiać nie możemy. Najprawdopodobniej od 1 stycznia mamy mieć nowe uprawnienia, a co za tym idzie karać właścicieli, którzy nie stosują się do zakazu palenia – przyznaje Andrzej Szewczyk, zastępca komendanta straży miejskiej.
Jak na zakaz palenia reagują właściciele lokali? Obawiają się o spadek obrotów, ale mają nadzieję, że będzie to tylko chwilowe. – Na początku może wpłynąć to na utargi, ale myślę, że będzie to tymczasowe. Nie mam obaw, by drastycznie miało to spowodować spadek liczby osób odwiedzających restauracje. W końcu sytuacja we wszystkich lokalach będzie taka sama, będzie obowiązywał zakaz palenia – stwierdza Jan Basista, właściciel restauracji Vena w Raciborzu. – Na początku, aż ludzie się przyzwyczają, na pewno wprowadzenie zakazu będzie wiązało się z obniżeniem zysków – przyznaje Jarosław Wałęga, właściciel pubu Dybcówka, który ma nadzieję, że z czasem klienci przyzwyczają się do nowej sytuacji. – W zagranicznych lokalach uchwała ta się sprawdziła, więc myślę, że u nas też. Ja, póki co, przygotowałem salę dla palących z wentylacją – dodaje Jarosław Wałęga. Jan Basista zauważa, że większość klientów to w tej chwili osoby niepalące. – Rozmawiając z klientami, słyszy się wiele głosów zadowolonych z zakazu – przyznaje właściciel Veny.
Właściciel Dybcówki również widzi korzyści płynące z nowego zakazu. – Na pewno skorzystają z niego restauracje. Będą tam przychodziły rodziny z dziećmi – stwierdza Jarosław Wałęga. Jego słowa potwierdzają opinie niektórych mieszkańców Raciborza. – Na pewno wizja siedzenia w restauracji z dziećmi obok osób, które palą, zniechęca do odwiedzin lokalu. Podobny problem miałam, gdy byłam w ciąży. Umawiając się ze znajomymi w którymś z raciborskich lokali, musiałam się liczyć z tym, że wokół mnie będzie wielu palaczy – przyznaje pani Magda.
Do zadowolonych z wprowadzonej uchwały należy też Dawid Wacławczyk, szef Końca Świata. On już półtorej roku temu zdecydował o niepaleniu w swoim lokalu i jak dziś zapewnia tylko na tym skorzystał. Głównie ze względu na zdrowie swoich pracowników. – Długo zastanawialiśmy się nad wprowadzeniem zakazu, bo nie chcieliśmy być pierwsi w mieście. W końcu zdecydowaliśmy, ale najpierw przeprowadziliśmy ankietę wśród naszych klientów. I co nas zaskoczyło? Mianowicie to, że nawet palacze wypowiedzieli się za zakazem w lokalu – opowiada Dawid Wacławczyk. Dodał także, że przez dwa tygodnie odczuł lekkie załamanie finansowe, ale goście szybko się przyzwyczaili.
(k) JaGA
fot. www.noni-noni.com.pl
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany